Przyszłoroczne Mistrzostwa Świata Dywizji 1A w hokeju na lodzie odbędą się w Katowicach. Ta decyzja Zarządu PZHL wzbudza cały czas kontrowersje i ożywioną dyskusję w środowisku...
Mniej lub bardziej formalne rozmowy z miastami, zasłanianie się mało precyzyjnymi ofertami finansowymi i wreszcie dosyć dziwne głosowania działaczy nad lokalizacją mistrzostw nie wystawiają nam przed światem najlepszego świadectwa.
Wprawdzie mamy jeszcze w pamięci imprezy, które gościł katowicki "Spodek" i lubimy magię tego miejsca, ale – moim zdaniem – już po przyznaniu mistrzostw Krakowowi taka sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca.
Wszelkie zakulisowe gierki grupy działaczy powinny zostać rozliczone i sprawdzone. Opinii publicznej należy się dokładniejsza informacja, na czym polega rzekomo znacznie atrakcyjniejsza propozycja Katowic, kto i ile na tym zarobi, a przede wszystkim – ile zyska na tym polski hokej?
Wśród kibiców, jak zawsze w naszym kraju, zdania są podzielone. Część jest oburzona, bo ma jeszcze w pamięci kwietniowe mecze w nowoczesnej krakowskiej Arenie, część zadowolona, bo będzie miała bliżej i liczy na tańsze bilety.
Faktem jest, że federacja IIHF, przyznając Polsce organizację turnieju rok po roku, nie brała pod uwagę innego rozwiązania jak jego lokalizację w Krakowie. Do dzisiaj na oficjalnej stronie IIHF można przeczytać, że mistrzostwa odbędą się w tym mieście! Wszystko powinno się potwierdzić na najbliższym spotkaniu hokejowych działaczy w Dubrowniku, które potrwa od środy do niedzieli.
Odebranie Polsce organizacji mistrzostw raczej nam nie grozi, ale spory niesmak pozostał. Czy doczekamy kiedyś chwili, aby o polskim hokeju na lodzie nie dyskutować w związku z aferami i kłótniami działaczy tylko wynikami sportowymi?
Póki co, odnotujmy więc interesujący początek sezonu ligowego. Na dzisiaj cztery czołowe zespoły mają po 15 punktów, a kolejny tylko o punkt mniej. Czyżby obawy, że GKS Tychy i Cracovia zdystansują resztę były nieuzasadnione? Zobaczymy. Na razie na pewno jest ciekawie.