Robert Lewandowski znów zadziwił piłkarski świat niesamowitym osiągnięciem. Polak we wtorkowym spotkaniu na szczycie Bundesligi strzelił pięć goli w dziewięć minut, a jego Bayern Monachium wygrał z Wolfsburgiem 5:1 (0:1). – Gram w piłkę kilkanaście lat, a jeszcze nigdy nie widziałem czegoś takiego – stwierdził Philipp Lahm, kapitan mistrzów Niemiec.
W pierwszej połowie Polak oglądał poczynania kolegów z ławki rezerwowych. Od początku drugiej części Pep Guardiola postawił na swojego asa, który nie zagrał od początku, ponieważ jeszcze w weekend pauzował z powodu urazu kostki.
To było genialne posunięcie, bowiem już w 51. minucie kapitan reprezentacji Adama Nawałki rozpoczął zdobywanie bramek. Zakończył w 60. minucie pięknym strzałem nożycami. – To niesamowite doświadczenie. Lewandowski napisał historię piłki nożnej – mówił po meczu Manuel Neuer.
– Ludzie pytają mnie: "co się stało?". Odpowiadam im: "nie mam pojęcia". Jeszcze nigdy nie byłem świadkiem takiego osiągnięcia – ani jako piłkarz, ani jako trener – ekscytował się Guardiola.
Rekordy, rekordy wszędzie
Znakomitym występem polski snajper na pewno zapewni sobie miejsce w annałach futbolu. Strzelenie pierwszych trzech goli zajęło mu 3 minuty i 22 sekundy i jest to najszybszy hat-trick w historii Bundesligi. "Lewy" pobił tym samym Michaela Toenniesa, który w 1991 roku trafił do bramki trzy razy w ciągu sześciu minut. Ówczesny napastnik Duisburga, który pokonywała Oliviera Kahna grającego wtedy w Karlsruher, docenił osiągnięcie Polaka. "Zasłużyłeś na to" – napisał na Twitterze.
Oczywiście cztery gole w 5 minut i 42 sekundy, a także pięć bramek w 8 minut i 59 sekund, to również najlepsze osiągnięcia w dziejach ligi niemieckiej. Lewandowski to także jedyny rezerwowy w historii, który pięć razy pokonał bramkarza po wejściu na boisko.
Strzela hurtowo
To nie pierwsza sytuacja, w której Polak popisał się wielkim osiągnięciem strzeleckim. W kwietniu 2013 roku, jeszcze w barwach Borussii Dortmund, wbił cztery bramki Realowi Madryt (4:1) w półfinale Ligi Mistrzów. W czerwcu tego toku zapisał na koncie hat-trick w spotkaniu reprezentacji Polski z Gruzją (4:0) i potrzebował na to cztery minuty. Sam jednak podkreślił, że mecz z Wolfsburgiem był najbardziej wyjątkowy.
– To było szalone. Nie myślałem o tym ile goli strzelę, tylko po prostu to robiłem. Pep Guardiola nie powiedział mi nic w przerwie, dokładnie wiedziałem jak mam grać. Nie przypominam sobie bym w jakimkolwiek meczu zdobył aż pięć bramek – zaznaczył Lewandowski.
Najlepszy na świecie?
Robert Lewandowski nie jest typem zawodnika kreującego grę czy rozrywającego obronę rywali rajdami i dryblingami z kilkoma zawodnikami naraz, jak robi to Leo Messi. To zupełnie inny typ piłkarza. Niezwykle silny, trzymający się mocno na nogach, fantastycznie grający głową, umiejący się zastawić, grać tyłem do bramki i strzelać potężnie z obu nóg. Jednym zdaniem: ma wszystko, co powinien mieć środkowy napastnik. I na tej pozycji jest jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym piłkarzem na świecie. Trzeba tylko umieć wykorzystać jego umiejętności. Na szczęście umie to Guardiola, umie też Nawałka.
– Co mogę powiedzieć? Miał siedem okazji, wykorzystał pięć. Czego innego spodziewać się po snajperze klasy światowej? – pytał retorycznie Dieter Hecking, trener Wolfsburga.