| Piłka nożna / Anglia

Manchester City rozbity w hicie Premier League

Harry Kane (fot. Getty Images)
Harry Kane (fot. Getty Images)

W pierwszym meczu 7. kolejki ligi angielskiej Tottenham Hotspur pokonał na własnym stadionie Manchester City 4:1. Dla gości druga porażka w sezonie może oznaczać utratę pozycji lidera Premier League na rzecz Manchesteru United.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Przed tygodniem, w meczach 6. kolejki Premier League Tottenham pokonał 1:0 Crystal Palace, zaś gracze Manchesteru City po serii pięciu zwycięstw z rzędu nieoczekiwanie przegrali u siebie z West Hamem 1:2.

Do szlagierowego sobotniego starcia obie ekipy przystępowały więc wyjątkowo zmotywowane. Obywatele musieli pokazać, że porażka z Młotami była tylko wypadkiem przy pracy, a nie zalążkiem poważniejszego kryzysu. Dla graczy Tottenhamu zaś to najwyższy czas, żeby wrzucić piąty bieg, zanim na dobre ucieknie im ligowa czołówka.

Spotkanie lepiej rozpoczęli goście. W pierwszym kwadransie przewaga piłkarzy City rosła z minuty na minutę, ale pierwszy raz poważniej zagrozili oni bramce Tottenhamu dopiero w 18. minucie, kiedy strzał Aguero spoza pola karnego z dużym trudem odbił Hugo Lloris.

W kolejnych minutach przewaga Manchesteru była już bardzo wyraźna. Goście opanowali środek pola, do tego nękali rywali szybkimi i szalenie niebezpiecznymi atakami ze skrzydeł. Tottenham ograniczył się właściwie tylko do nieudolnych prób wyprowadzania kontr.

Tymczasem w 25. minucie to rywale pokazali gospodarzom jak wyprowadza się szybki atak. Po stracie Kyle’a Walkera w kierunku bramki Llorisa pognał Yaya Toure. Po efektownym rajdzie Iworyjczyk podał piłkę na skrzydło do będącego na spalonym De Bryune’a. Sędzia puścił jednak grę, a Belg dopełnił formalności i było 1:0.

w 26. na 2:0 podwyższyć mógł Sterling. Kolejną świetną interwencją popisał się jednak Lloris.

Piłkarze Kogutów pierwszą dobrą okazje do wyrównania mieli w 31. minucie, kiedy po kiksie Nicolasa Otamendiego piłkę przejął Harry Kane. Napastnik Tottenhamu po raz kolejny jednak pokazał, że w tym sezonie oddanie strzału w światło bramki jest dla niego nie lada wyzwaniem.

Toby Alderweireld (fot. Getty Images)
Toby Alderweireld (fot. Getty Images)

Kiedy kibice Tottenhamu schodzili już na przerwę poprawić sobie humory hot-dogiem i kawa, ich pupile nieoczekiwanie wyrównali stan meczu na 1:1. Akcja, po której padł wyrównujący gol, rozpoczęła się od podania na prawą stronę do Walkera, który… był na ewidentnym spalonym. Sędzia po raz drugi w tym meczu popełnił poważny błąd. Anglik dośrodkował w pole karne, a Kevin de Bryune tak niefortunnie przedłużył wybicie Caballero, że do piłki dopadł Eric Dier i pięknym strzałem posłał piłkę obok bezradnego bramkarza Citizens.

Strzelona przed przerwą bramka wyraźnie pobudziła gospodarzy, którzy od początku drugiej części spotkania poszli za ciosem. W 50. minucie po wrzutce z rzutu wolnego moment zawahania Caballero wykorzystał Toby Alderweireld, podwyższając ładnym uderzeniem głową na 2:1.

W 61. minucie Tottenham prowadził już 3:1. Fenomenalnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Christian Eriksen. Duńczyk trafił w spojenie słupka z poprzeczką, a futbolówka wpadła prosto pod nogi Kane’owi, który w końcu przełamał strzelecką niemoc, strzelając pierwszego ligowego gola w sezonie.

Klęska dotychczasowego lidera ligowej tabeli dopełniła się w 77. minucie. Znakomite podanie N’Jie wykorzystał Eric Lamela, który w całym spotkaniu był wyróżniająca się postacią.

Dla Manchesteru City porażka oznaczać może utratę pozycji lidera Premier League na rzecz lokalnego rywala. Czerwone Diabły, które o godzinie 16 zmierzą się u siebie z Sunderlandem tracą do Citizens zaledwie 2 punkty.

Zobacz też
Polak wyróżniony! Znalazł się wśród gwiazd Premier League
Jakub Stolarczyk (fot. Getty Images)

Polak wyróżniony! Znalazł się wśród gwiazd Premier League

| Piłka nożna / Anglia 
John Terry chwali Polaka. Widzi go w Premier League
John Terry komplementował Jana Bednarka i Matty'ego Casha (fot. Getty).
tylko u nas

John Terry chwali Polaka. Widzi go w Premier League

| Piłka nożna / Anglia 
Liga Mistrzów: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]
Liga Mistrzów: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]

Liga Mistrzów: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]

| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Gwiazda oficjalnie opuszcza Liverpool! Znamy kierunek
Trent Alexander-Arnold (fot. Getty)

Gwiazda oficjalnie opuszcza Liverpool! Znamy kierunek

| Piłka nożna / Anglia 
John Terry odwiedził Polskę. W oko wpadła mu... Legia
John Terry i Frank Lampard, legendy Chelsea (fot. Getty).
tylko u nas

John Terry odwiedził Polskę. W oko wpadła mu... Legia

| Piłka nożna / Anglia 
Najnowsze
Kiwior skrytykowany po meczu z PSG. Zaważyła jedna akcja
Kiwior skrytykowany po meczu z PSG. Zaważyła jedna akcja
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Jakub Kiwior zagra od początku w obu meczach z PSG (fot. Getty Images)
Mistrz olimpijski wywrócił życie do góry nogami. "Wszystko od zera"
Karol Zalewski tuż po wywalczonym złocie olimpijskim w Tokio (fot. Getty)
tylko u nas
Mistrz olimpijski wywrócił życie do góry nogami. "Wszystko od zera"
foto1
Michał Chmielewski
Trener PSG przyznaje. Nie zagrali tak, jak chcieli
Luis Enrique (fot. Getty Images)
Trener PSG przyznaje. Nie zagrali tak, jak chcieli
Frank Dzieniecki
Frank Dzieniecki
Trzech faworytów do sędziowania finału Ligi Mistrzów
Anthony Taylor czeka na finał Ligi Mistrzów najdłużej, ale na taką nominację mogą liczyć również Michael Oliver i Istvan Kovacs (zdjęcia: Getty Images)
polecamy
Trzech faworytów do sędziowania finału Ligi Mistrzów
Fot. TVP
Rafał Rostkowski
Trener Arsenalu po porażce z PSG: byliśmy od nich lepsi
Jakub Kiwior i Mikel Arteta (fot. Getty Images)
Trener Arsenalu po porażce z PSG: byliśmy od nich lepsi
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
PSG ma swojego bohatera w Lidze Mistrzów! Pobił rekord
Ousmane Dembele (fot. Getty)
PSG ma swojego bohatera w Lidze Mistrzów! Pobił rekord
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
PSG chwalone po rewanżu. "Awans do finału bez drżenia"
Piłkarze PSG zmierzą się z Interem w finale Ligi Mistrzów (fot. Getty)
PSG chwalone po rewanżu. "Awans do finału bez drżenia"
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Do góry