| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Pogoń Szczecin pokonała Jagiellonię Białystok 2:1 (1:0) w ostatnim meczu 10. kolejki Ekstraklasy. Gola na wagę zwycięstwa strzelił Takafumi Akahoshi, który dobił rzut karny Łukasza Zwolińskiego obroniony przez Bartłomieja Drągowskiego. Portowcy pozostali jedyną niepokonaną drużyną w lidze.
Przed spotkaniem z Jagiellonią trener Portowców Czesław Michniewicz z największym szacunkiem wypowiadał się o rywalach. – To czołowy zespół w lidze. Kilku zawodników od nich odeszło, kilku doszło, ale siła drużyny wzrosła. Nie chcę jednak budować obrazu wielkiej Jagiellonii. Gramy w tej samej lidze. Nie możemy się bać.
Po raz pierwszy od pierwszego gwizdka sędziego w ekipie Pogoni zagrał Wladimer Dwaliszwili. Nie pograł jednak zbyt długo, bo po kwadransie z urazem opuścił plac gry. To trzeci mecz z rzędu na własnym boisku, gdy Pogoń na początku traci zawodnika. Wcześniej kontuzje wykluczały obrońców Jarosława Fojuta i Mateusza Lewandowskiego jeszcze na przedmeczowych rozgrzewkach.
Mimo iż pojedynek trzeciej z szóstą drużyną tabeli był okrzyknięty jako hit kolejki, jego pierwsza część była nudna. Pierwszy celny strzał na bramkę oddał Rafał Murawski uderzając z woleja bezpańsko wybitą piłkę. Bartłomiej Drągowski nie miał jednak problemów z jej złapaniem. Potem na kolejne 10 minut gra przeniosła się na środek boiska.
Tuż przed końcem tej części gry z rzutu wolnego z połowy boiska na pole karne zacentrował Murawski.
Piłka kilka razy się odbiła od murawy i żaden z obrońców Jagi nie potrafił jej wybić. Będący tuż przy słupku Jakub Czerwiński wepchnął ją więc do siatki, dając prowadzenie gospodarzom.
O ile Pogoń strzeliła gola "do szatni", to Jaga wyrównała bramką "z szatni". Tuż po wznowieniu gry piłkę na środku pola karnego otrzymał Fedor Cernych, przyjął ją i spokojnie posłał w długi róg bramki Dawida Kudły. Białostoczanie nie cieszyli się z wyrównania długo. Pięć minut później Jacek Góralski przepychał się w polu karnym z Adamem Frączczakiem. Skrzydłowy Pogoni przewrócił się, a sędzia Tomasz Kwiatkowski wskazał na 11. metr.
Rzut karny wykonywał Łukasz Zwoliński, ale nie zdołał powiększyć swego konta bramkowego o szóstego gola w sezonie. Drągowski wprawdzie karnego obronił, ale do odbitej przez niego piłki najszybciej dopadł Takafumi Akahoshi i Pogoń znów objęła prowadzenie.
Piętnasty gol Pogoni w tegorocznych rozgrywkach był pierwszym zdobytym przez obcokrajowca.
Potem jeszcze oba zespoły miały okazje do zdobycia goli. Na bramkę Pogoni dwukrotnie strzelał Piotr Grzelczak – bronił Kudła. Po drugiej stronie swych sił próbowali Frączczak i Zwoliński – też bez skutku.
Najbliższy zmiany wyniku był Karol Świerczewski, który w 87 min. trafił z rzutu wolnego w poprzeczkę bramki gospodarzy. Potem jeszcze groźnie strzelał (też z wolnego) Karol Mackiewicz, ale wynik nie uległ zmianie i Pogoń wygrała czwarty mecz w tym sezonie oraz 400. w historii swych występów w ekstraklasie.