Snajperski dwugłos w sprawie Roberta Lewandowskiego. Przed niedzielnym starciem Bayernu z Borussią byli napastnicy obu klubów skomentowali ostatnie, wyborne występy Polaka. – To najlepszy piłkarz na tej pozycji na świecie – ocenił Karl-Heinz Riedle. – Jest wspaniały, ale długo tak nie wytrzyma – odparł Giovane Elber.
W ostatnich trzech meczach "Lewy" strzelił 10 goli. Zapowiada, że w starciu z BVB chce zdobyć kolejne. Od początku sezonu w Bundeslidze też zdobył 10 bramek i przewodzi klasyfikacji strzelców, ale goni go napastnik Borussii Pierre-Emerick Aubameyang, który ma w dorobku dziewięć trafień. Riedle uważa, że Gabończyk tylko w jednym elemencie góruje nad Polakiem.
– Robert nie jest tak szybki jak Aubameyang, na tym polega główna różnica między nimi. Pierre-Emerick jest piłkarzem, który bardziej wykorzystuje grę z kontry – zauważył były napastnik Borussii, a dziś ekspert telewizyjny.
Jednak to Lewandowkiego Riedle stawia wyżej. – To po prostu wyjątkowy zawodnik. Jeśli chodzi o jego pozycję, uważam, że jest prawdopodobnie najlepszym piłkarzem na świecie. Nie ma prawie żadnych słabości, fantastycznie radzi sobie w powietrzu. Prowadzi piłkę, jak nikt inny – ocenił 50-letni Riedle w rozmowie z "Omnisport".
Były napastnik BVB i Werderu Brema zdobył w Bundeslidze łącznie 72 bramki. Prawie dwa razy więcej ma ich na koncie inna snajperska legenda, Giovane Elber. 42-letni Brazylijczyk, który reprezentował barwy Bayernu i VfB Stuttgart, ze 133 golami zajmuje 20. miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii Bundesligi. Lewandowski jest już 48. i traci do niego tylko 32 bramki, ale zdaniem Elbera w tym sezonie nie ma szans go dogonić.
– Jego ostatnie wyniki są super, ale trudno mu będzie je kontynuować. Zdarzają się serie, które mogą trwać dwa, trzy tygodnie, może nawet miesiąc. Ale takiego tempa nie da się utrzymać przez cały sezon. Nikt nie jest w stanie tego zrobić. Przyjdą w końcu dni, kiedy nie będzie się już udawało. Najważniejsze jest wtedy, aby zachować spokój – podkreślił Elber w rozmowie z oficjalną stroną Bundesligi.
Gdy w 2013 roku "Lewy" trafiał do Bayernu, Brazylijczyk zapewniał, że jest on niepotrzebny w zespole Pepa Guardioli. Twierdził, że Mario Gomez nie jest gorszym napastnikiem. Dziś bije się w pierś.
– Fajnie mieć w drużynie takiego gracza, który umie znaleźć się znakomicie w polu karnym. Wystarczy podać mu piłkę, a on dokończy dzieła. W pierwszym sezonie w Monachium potrzebował trochę czasu, żeby nauczyć się taktyki Guardioli. Teraz widać, że odrobił pracę domową – podsumował legendarny napastnik.