Arsenal – dzięki trzem bramkom zdobytym w pierwszych 20 minutach – pokonał Manchester United w niedzielnym hicie 8. kolejki Premier League i awansował na pozycję wicelidera. Dla Kanonierów to pierwsze zwycięstwo nad tym rywalem w Londynie od czterech lat.
Kanonierzy, którzy w Lidze Mistrzów doznali niespodziewanej porażki z Olympiakosem Pireus (2:3), na niedzielny mecz wyszli bardzo zmotywowani. Od początku narzucili szybkie tempo i wyszli na prowadzenie w 6. minucie. Po podaniu od Mesuta Oezila piętą do siatki trafił Alexis Sanchez.
Minęła nieco ponad minuta i było już 2:0. Po szybkiej kontrze Theo Walcott wyłożył piłkę Oezilowi, który strzałem w róg bramki nie dał szans Davidowi De Gei. Na tym jednak nie koniec...
W 20. minucie Sanchez minął bardzo słabo dysponowanego Matteo Darmiana i strzałem pod poprzeczkę zdobył swoją drugą bramkę. Chilijczyk w ostatnich trzech meczach Arsenalu strzelił sześć goli.
Dla United był to najgorszy początek meczu w historii występów w Premier League.
Mimo zmian dokonanych w przerwie, goście nie potrafili narzucić rywalom swojego stylu gry. Co prawda stworzyli sobie kilka okazji, ale za każdym razem dobrze interweniował Petr Cech. Kanonierzy mogli podwyższyć prowadzenie, ale m.in. Oezil i Olivier Giroud w dobrych sytuacjach strzelali prosto w bramkarza United. W doliczonym czasie gry wprowadzony w drugiej połowie Alex Oxlade-Chamberlain trafił w poprzeczkę.
Piłkarze Arsene'a Wengera dzięki tej wygranej przeskoczyli United w tabeli. Oba zespoły tracą dwa punkty do Manchesteru City, który w sobotę rozgromił Newcastle 6:1.
W niedzielę zostały rozegrane jeszcze dwa spotkania. W meczu derbowym Everton zremisował z Liverpoolem 1:1, a Swansea podzieliła się punktami z Tottenhamem – 2:2. Bramki dla Kogutów zdobył Christian Eriksen, który w obu przypadkach pokonał Łukasza Fabiańskiego strzałami z rzutów wolnych.