W kadrze naszych najbliższych rywali próżno szukać gwiazd światowego formatu. Reprezentacja Szkocji nadrabia braki techniczne walką i zaangażowaniem. Ale Gordon Strachan ma do dyspozycji kilku zawodników, na których musimy zwrócić szczególną uwagę.
– Czy mamy piłkarzy światowej klasy? Niestety, nie. To nie jest poziom Ligi Mistrzów. Patrzę na inne zespoły i widzę w ich kadrach topowych graczy. U nas nie ma żadnych gwiazd i to jest nasz największy problem – stwierdził Gordon Strachan, selekcjoner Szkotów. – Gdyby grał u nas ktoś taki jak Robert Lewandowski, byłoby nam zdecydowanie łatwiej.
Największą gwiazdą Wyspiarzy jest bez wątpienia Steven Naismith. O 29-letnim napastniku zrobiło się ostatnio głośno, gdy popisał się hat-trickiem w meczu przeciwko Chelsea, wygranym przez Everton 3:1. – Początek sezonu był dla mnie niezwykle trudny. Ciężko utrzymać dobrą dyspozycję, jeśli mecze rozpoczyna się na ławce rezerwowych. Kiedy jednak pojawia się szansa na grę, trzeba udowodnić swoją wartość. Mi się udało – przyznał.
W eliminacjach zdobył jak dotąd dwie bramki, w tym jedną na Stadionie Narodowym. To kluczowy element układanki Strachana. Zalicza najwięcej kontaktów z piłką i kreuje sytuacje kolegom. Trener próbował wprawdzie wystawiać go na lewym skrzydle, ale rozgrywającego cały czas "ciągnęło" do środka pola.
Naismith często wymienia się pozycjami z Shaunem Maloney'em. Gracz Hull City to najskuteczniejszy Szkot tych eliminacji – ma w dorobku cztery trafienia, a do tego cztery asysty. Nie cieszy się jednak wielkim zaufaniem ze strony menedżera klubu – Steve'a Bruce'a. Jak dotąd wystąpił tylko w czterech meczach Championship i strzelil jednego gola.
Niebezpieczny jest także Ikechi Anya, skrzydłowy Watfordu. Jego największym atutem jest szybkość, co udowodnił choćby w meczu z Niemcami, kiedy po jego rajdzie padła pierwsza bramka dla Szkotów. Sporo pracy będzie miał z nim Łukasz Piszczek. Anya lubi grać wysoko, na granicy spalonego. Obrońca Borussii Dortmund będzie musiał zatem ograniczyć swoje poczynania w ofensywie.
Rolę wysuniętego napastnika pełni Steven Fletcher. To zawodnik w "angielskim stylu", czyli dość wysoki (186 cm wzrostu), silny i dobrze grający głową. W tym sezonie strzelił dla Sunderlandu dwa gole. Drugiego w miniony weekend, w spotkaniu z West Hamem. W Glasgow powinien grać tyłem do bramki, przytrzymywać piłkę i dogrywać ją do kolegów.
Adam Nawałka nie powinien spodziewać się finezji ze strony rywala. Szkoci potrafią bronić się całym zespołem, bazują głównie na kontrach i stałych fragmentach. Tak było w pierwszym naszym starciu, tak będzie zapewne w Glasgow. Strachan między słowami przyznaje, że nie ma kim zaskoczyć. Wystarczy zatem dobrze odrobić pracę domową, by cieszyć się ze zwycięstwa.
Przypuszczalny skład Szkocji na mecz z Polską: