| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Stanisław Czerczesow pojawił się na pierwszej konferencji prasowej w Warszawie w świetnym humorze. Rosjanin zastąpił na stanowisku trenera Legii Henninga Berga i zapewnił, że będzie chciał jak najszybciej wyciągnąć zespół z kryzysu. Obiecał także naukę języka polskiego...
– Możecie mi nie wierzyć, ale cieszę się, że państwa widzę – zagaił do dziennikarzy Rosjanin. Już chwilę później zażartował, że będą musieli płacić mu za... oglądanie treningów. – W środę odbędzie się pierwszy trening, który przez pierwszy kwadrans będzie otwarty dla przedstawicieli mediów. Każda kolejna minuta będzie wiązała się z karą finansową na rzecz klubu. Proszę patrzeć na zegarki. Zaczyna się nowa era – przyznał ze śmiechem.
Z każdą kolejną minutą było jednak coraz poważniej. – Zmiany? Za wcześnie, by o nich mówić. Oglądałem mecz z Górnikiem, znam co najmniej połowę piłkarzy Legii, ale najpierw chciałbym się z nimi zapoznać i zrozumieć, skąd bierze się pewna niemoc w grze. Nie mogę oceniać ich już teraz – wyjaśnił i zapewnił, że pragnie, by Legia za jego kadencji grała "piękny, nowoczesny futbol".
Z szacunkiem do Berga
W zrozumieniu problemów Legii mogłaby pomóc Czerczesowowi rozmowa z trenerem Bergiem. – Jeszcze się nim nie spotkałem, ale jestem na to gotów. Podchodzę do niego z wielkim szacunkiem. Wiem, że był dobrym piłkarzem i dobrym trenerem, który zrobił dla Legii wiele dobrego – komplementował Norwega. – Chciałbym wymienić z nim kilka zdań. Gdy ja opuszczałem jakieś kluby, zawsze spotykałem się z moimi następcami – dodał.
Nie zabrakło pytań o metody szkoleniowe Rosjanina. – Ktoś mówi, że obawia się o dyscyplinę, którą wprowadzę? Kilka razy słyszałem, że będę prowadził klub "twardą ręką"... Będę prowadził Legię – nazwijmy to – "konkretnie" – zapewnił. Czerczesow odniósł się także do komentarzy i opinii, jakie pojawiały się na jego temat w Internecie. – Gdy zobaczyłem to wszystko, myślałem, że polska straż graniczna nie wpuści mnie do kraju – śmiał się.
"Nie rzucam słów na wiatr"
Czerczesow nie chciał mówić o "jego Legii". – Nie będzie "mojej Legii". To nasza Legia, nasz klub – odpowiedział pytany o to, jak szybko uda mu się odcisnąć piętno na wicemistrzach Polski. – Potrzeba czasu. Człowiek jest bardzo złożonym organizmem: jedni potrzebują go mniej, inni więcej. Nie jestem w stanie poznać piłkarza w dwa dni. Jako trener zamierzam być jednak otwarty na relacje z zawodnikami – zapewnił.
Zabrakło też odważnych deklaracji i obietnic. – Nie lubię rzucać słów na wiatr. Mamy dziesięć punktów straty do lidera Ekstraklasy i zero punktów w Lidze Europejskiej. Chcę stopniowo nadrabiać te zaległości – wyjaśnił.
Na koniec zapewnił, że już wkrótce podczas konferencji nie będzie potrzebował tłumacza. – Jest taka zasada, że przyjeżdżając do innego kraju, powinieneś nauczyć się języka tego narodu. Wszystko ze względu na szacunek. W kilka miesięcy nauczyłem się niemieckiego, więc będę pracował też nad polskim. Człowiek powinien rozumieć większość, a nie większość rozumieć tego jednego człowieka – powiedział.
Pierwszy test Czerczesowa już 18 października. Do stolicy przyjadą wówczas piłkarze Cracovii.