Brytyjczyk Lewis Hamilton (Mercedes GP) odniósł w Soczi 9. w sezonie zwycięstwo w wyścigu o Grand Prix Formuły 1, umacniając się na pozycji lidera mistrzostw świata. Ma 66 pkt przewagi nad drugim Sebastianem Vettelem (Ferrari), a do zdobycia pozostało 100 pkt.
To 42. triumf w karierze Hamiltona, który zrównał się w klasyfikacji wszech czasów właśnie z drugim na mecie w Rosji Niemcem. Więcej razy wygrywali tylko rodak Vettela Michael Schumacher (91) oraz Francuz Alain Prost (51).
Rywalizacja na torze, który przebiega w pobliżu obiektów ubiegłorocznych zimowych igrzysk olimpijskich, odbyła się dopiero po raz drugi. Przed rokiem również triumfował Hamilton. Trzecie miejsce w niedzielę zajął Meksykanin Sergio Perez (Force India-Mercedes), który stanął na podium po raz piąty w karierze.
Pecha miał kolega Brytyjczyka z zespołu i zarazem najpoważniejszy dotychczas konkurent w walce o tytuł Nico Rosberg (229 pkt). Po kilku okrążeniach jego bolid odmówił posłuszeństwa i Niemiec musiał wycofać się z rywalizacji, przez co stracił drugie miejsce w klasyfikacji generalnej na rzecz Vettela. Awarii w samochodzie Rosberga uległ pedał gazu.
– Formuła 1 jest czasem nieprzewidywalna i przykra. Po świetnym starcie prowadziłem i byłem pewny siebie. Wierzyłem, że mogę wygrać. A później pojawił się ten niebezpieczny problem. Nie tak chciałem zakończyć dzisiejszy wyścig. Wywalczenie tytułu jest teraz znacznie bardziej skomplikowane. Nigdy go nie zdobędę, jeśli będą się psuły takie rzeczy..., ale wrócę i będę dalej naciskał i atakował. Postaram się zwyciężyć w Teksasie – powiedział BBC Rosberg o zaplanowanej na 25 października kolejnej eliminacji MŚ – wyścigu o Grand Prix USA w Austin.
Na ostatnim okrążeniu doszło do zderzenia walczących o podium Finów Valtteriego Bottassa (Williams-Mercedes) i Kimiego Raikkonena (Ferrari). Oba bolidy doznały uszkodzeń, na czym skorzystał Perez. Bottas nie dotarł do mety, a Raikkonen dojechał na piątym miejscu. Sędziowie ukarali jednak Fina odjęciem 30 sekund i ostatecznie uplasował się na ósmej pozycji. Tym samym Mercedes GP może cieszyć się z drugiego z rzędu mistrzostwa świata konstruktorów.
Już na pierwszym zakręcie zmagań w Soczi doszło do kolizji – panowanie nad bolidem stracił Niemiec Nico Huelkenberg (Force India-Mercedes), który ustawił się na środku toru tyłem do kierunku jazdy. Nie zdołali go ominąć najpierw Holender Max Verstappen (Toro Rosso-Renault), a później Szwed Marcus Eriksson (Sauber-Ferrari). Huelkenberg i Ericsson musieli wycofać się z rywalizacji, ale nie odnieśli żadnych obrażeń. Na trasę chwilę później wyjechał samochód bezpieczeństwa.
Na 11. okrążeniu musiał się pojawić na torze po raz drugi. Tym razem przyczyną była groźnie wyglądająca kraksa Romaina Grosjeana (Lotus-Mercedes). Francuz stracił panowanie nad bolidem na prostej drodze i z dużym impetem uderzył tyłem w barierę ochronną. Pojazd był poważnie uszkodzony, ale kierowca wyszedł z tego bez szwanku.
– Skrzyżowałem ręce, zamknąłem oczy i pomyślałem sobie, że będzie bolało... Jutro będzie na pewno trochę siniaków, ale i tak jestem zadowolony z poziomu bezpieczeństwa w F1. Jestem tu cały i zdrowy. Żal mi tylko chłopaków, którzy będą musieli poskładać bolid. Musimy koniecznie wiedzieć, dlaczego zarzuciło mną na prostej – relacjonował po wypadku Grosjean.
W końcówce wyścigu doszło do innej niebezpiecznej sytuacji. Jeden ze stewardów wbiegł na tor, by usunąć leżącą na nim część i mało brakowało, a dostałby się pod koła pojazdu Vettela. – Mamy tu bardzo dzielnego Rosjanina... – skomentował sucho czterokrotny mistrz świata.
Hamilton zapewni sobie tytuł mistrzowski w Austin, jeśli zdobędzie o dziewięć punktów więcej od Vettela i o dwa więcej od Rosberga.