Bez medalu wrócą Polacy z windsurfingowych mistrzostw świata klasy RS:X zakończonych w sobotę w Omanie. Pomimo tego, Małgorzata Bielecka i Piotr Myszka do kraju wrócą szczęśliwi: obojgu udało się wywalczyć kwalifikację na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro.
Mistrzostwa w Mussanah były ostatnią krajową eliminacją olimpijską. Zawodnicy nie ukrywali, że to jest najważniejszą stawką tych odbywających się w wysokich temperaturach i przy słabym wietrze regat. Sportowa walka na wodzie trwała do ostatniego dnia, ale na lądzie rywale w olimpijskim wyścigu wykazywali wobec siebie dużo serdeczności.
Najlepiej było to widać po ostatnim wyścigu, gdy Zofia Klepacka (YKP Warszawa), która wyjazd do Rio o włos przegrała z Białecką (SKŻ Ergo Hestia Sopot), wyściskała ją i zapewniła, że będzie jej pomagać w przygotowaniach.– Ale pod warunkiem, że przywieziesz złoto – żartowała brązowa medalistka igrzysk w Londynie.
Białecka długo nie mogła uwierzyć w swój sukces. – Medal uciekł, ale i tak jestem bardzo szczęśliwa. Mam nadzieję, że w tych wynikach już się nic nie zmieni, bo cały czas jeszcze to do mnie nie dotarło. Co prawda trener na wszelki wypadek starał mi się na pontonie wytłumaczyć, że te igrzyska to tylko napompowana impreza, ale dla mnie to był ten wymarzony cel. Nie mogłam sobie wyobrazić gorszego horroru na sam koniec, ten wczorajszy dzień też mi nie pomógł. Dzisiaj pływaliśmy w pełnym ślizgu, a w tych warunkach nie czuję się najszybsza. To były moje najtrudniejsze regaty pod względem fizycznym i psychicznym – mówiła rozemocjonowanym głosem zawodniczka z Sopotu.
Białecka w klasyfikacji końcowej zajęła piąte miejsce, a Klepacka dzięki zwycięstwu w ostatnim wyścigu medalowym awansowała na czwartą pozycję. Złoty medal zdobyła Chinka Peina Chen.
Aż tak wielkich emocji nie było wśród mężczyzn, chociaż do końca o olimpijską nominacje walczył 21-letni Paweł Tarnowski (SKŻ Ergo Hestia Sopot). Nie zakwalifikował się do wyścigu medalowego, ale w rywalizacji pozostałych zawodników w sobotę był najlepszy i zakończył mistrzostwa na 14. miejscu. Na wyprzedzenie Myszki (AZS AWFiS Gdańsk) w wewnątrzkrajowej punktacji olimpijskiej było to jednak zbyt mało.
Myszka po zawodach nie ukrywał, że od medalu mistrzostw świata ważniejsza dla niego jest nominacja na igrzyska. – Taktyka na ten wyścig nie była zbyt skomplikowana. Nie chciałem ryzykować falstartu czy zderzyć się z kimś. Płynąłem dosyć zachowawczo – przyznał.
– Marzyłem o tych igrzyskach już bardzo długo. Do Londynu nie udało mi się pojechać. Początek tych eliminacji też nie był dla mnie zbyt udany, bo mistrzostwa Europy to była totalna klapa. Wiedziałem, że trzeba być cierpliwym, trenować i wierzyć, że się uda. Do Rio nie pojadę na wycieczkę, ale po to, żeby zdobyć mój wymarzony ostatni medal, którego mi brakuje. Przemek zdobył brązowy medal w Londynie, jeszcze są dwa do wzięcia. Mocno wierzę, że uda mi się tego dokonać – podkreślił.
Dodał, że w przygotowaniach do igrzysk liczy na kolegów. – Bardzo liczę na pomoc całego Energa Sailing Team Poland. Mam nadzieję, że chłopaki nie będą odpuszczać i do samego końca będą mnie cisnąć, tak jak ja pomagałem Przemkowi przed Londynem. Bo to jedyny sposób, żeby zdobyć medal..
Mistrzem świata został w Mussnah Francuz Pierre Le Coq, który wyprzedził Chińczyka Aichena Wanga i Holendra Doriana van Rijsselberge. Bardzo dobrze zaprezentował się Radosław Furmański (DKŻ Dobrzyń n. Wisłą), który ukończył zawody na 18. pozycji i zdobył brązowy medal w klasyfikacji juniorów U-21.