| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Zagłębie Lubin zremisowało z Górnikiem Łęczna 0:0 w meczu 13. kolejki Ekstraklasy. Dla gospodarzy to trzeci remis z rzędu. Najlepszej okazji do strzelenia zwycięskiego gola nie wykorzystał Michal Papadopulos, który w 81. minucie nie wykorzystał rzutu karnego. Czech nie trafił nawet w bramkę.
Zagłębie zaczęło mecz w swoim stylu, czyli wysokim pressingiem, nie pozwalało swobodnie rozgrywać piłki rywalom i uzyskało zdecydowaną przewagę. Odważna gra mogła szybko przynieść efekt bramkowy. W 9. minucie po świetnym dośrodkowaniu Damiana Zbozienia Papadopulos zgubił krycie i uderzył głową. Wydawało się, że piłka wpadnie w samo okienko bramki Silvio Rodicia, ale wylądowała jednak na poprzeczce.
Goście przez pierwszy kwadrans mieli problemy nie tylko z przedostaniem się pod pole karne gospodarzy, ale nawet z wyjściem ze swojej połowy. Górnik właściwie ograniczał się tylko do wykopywania piłki do przodu, ale ta szybko wracała z powrotem na jego połowę.
Z czasem goście uporządkowali grę i z dużą łatwością rozbijali akcje rywali.
Pomagało im nieco samo Zagłębie, które atakowało schematycznie niemal wyłącznie prawą stroną, skąd dośrodkowało piłki do rosłych Papadopulosa i Krzysztofa Piątka. Górnik zaczął też wyprowadzać w końcu kontrataki i jedna z takich akcji mogła przynieść gola. Po podaniu Tomislava Bozicia za plecy obrońców gospodarzy w dobrej sytuacji znalazł się Bartosz Śpiączka, ale jego strzał z ostrego kąta w długi róg Konrad Forenc sparował na rzut rożny.
Druga połowa była ciekawsza, bo Górnik chcąc oddalić grę od własnego pola karnego częściej gościł na połowie rywali. Dzięki temu więcej miejsca na swoje ataki mieli gospodarze, co już po dziesięciu minutach po przerwie mogło przynieść gola. Po dośrodkowaniu z lewej strony piłka trafiła na ósmy metr pod nogi Lubomira Guldana, który uderzył bez przyjmowania i kiedy wydawało się, że musi paść bramka, Rodic popisał się niesamowitym refleksem i obronił strzał obrońcy Zagłębia.
W odpowiedzi po szybkim ataku Śpiączka ładnie oszukał rywali ścinając z lewej strony do środka i uderzył sprzed pola karnego. Uderzenie było silne, ale w środek bramki i Forenc zdołał odbić piłkę przed siebie.
Kilka chwil później po dośrodkowaniu Arkadiusza Woźniaka Papadopulos zbiegł na bliższy słupek i sprytnie uderzył. Rodić tylko odprowadził piłkę wzrokiem, która na jego szczęście minęła światło bramki.
Czeski napastnik najlepszą okazję na zdobycie gola miał w 80. minucie z rzutu karnego po faulu Leandro na Krzysztofie Janusie, ale nawet nie trafił w bramkę.
Obie ekipy walczyły do końca i jeszcze w 90. minucie mogły paść gole. Najpierw ładnie głową uderzył Woźniak, a chwilę później strzelał Śpiączka, ale za każdym razem górą byli bramkarze. W doliczonym czasie gry już nic ciekawego się nie wydarzyło i kibice w Lubinie gola się nie doczekali.