Przejdź do pełnej wersji artykułu

Halucynacje, Jezus, przyczepa... Oto rywal Kliczki

Tyson Fury (fot. Getty Images) Tyson Fury (fot. Getty Images)

Tyson Fury postara się w sobotę w Duesseldorfie odebrać Władimirowi Kliczce mistrzowskie pasy czterech organizacji – WBA, WBO, IBF i IBO. Irlandczyk nie ukrywa, że to będzie druga najważniejsza walka w jego karierze. Pierwszą stoczył tuż po narodzinach.

Fury przyszedł na świat 12 sierpnia 1988 roku. O trzy miesiące wcześniej niż planowali lekarze, którzy po narodzinach nie dawali mu większych szans na przeżycie.

W domu widział potwory

Ważył zaledwie pół kilograma i mieścił się na dłoni. Lekarze mówili, że jak przetrwa trzy dni, to choć jego szanse nadal będą małe, to będzie można mieć nadzieję. Popatrzyłem jednak na niego i wiedziałem, że przeżyje. Byłem wielkim fanem Mike'a Tysona i długo się nie zastanawiając dałem synowi na imię po legendzie boksu. Już wtedy czułem, że osiągnie coś wielkiego, że pewnego dnia będzie mistrzem świata wagi ciężkiej. Czułem, że to jego przeznaczenie – zdradził ojciec Tysona, John Fury.

Zbyt wczesne przyjście na świat w pierwszych latach życia odbijało się na Tysonie. – Często miał halucynacje. Pewnego dnia wpadł w panikę, a gdy zapytałem go co się dzieje, odpowiedział, że w domu są potwory, a firanki płoną. Na szczęście kłopoty skończyły się w szóstym roku życia. Zaczął się rozwijać i rosnąć. Gdy kilka miesięcy później złamał rękę i wylądował w szpitalu, to nie zmieścił się na dziecięcym łóżku – dodał ojciec.

Chucherko zamieniło się w prawdziwego pięściarskiego potwora. Teraz Tyson mierzy 206 cm, waży ponad 110 kg i w sobotę stanie przed szansą na zdetronizowanie Władymira Kliczki. Przepowiednia ojca stanie się faktem i syn irlandzkich podróżników (z angielskiego Irish Travellers, koczownicza grupa etniczna pochodzenia irlandzkiego, posiadająca odrębny język oraz kulturę, red.) zostanie mistrzem świata?

Tyson Fury (fot. Getty Images) Tyson Fury (fot. Getty Images)

Walkami na gołe pięści "ustawił" życie Tysonowi

Tyson pięściarstwo ma we krwi. Jego wujek Peter, ojciec John i brat Hughie również próbowali sił na ringu. Zresztą tradycje w rodzinie Furych sięgają 200 lat wstecz.

Nasza rodzina od pokoleń związana jest z boksem. Większość walczyła na gołe pięści, na ulicy. Ja sam zarobiłem na życie swoje i mojej rodziny więcej właśnie w tego typu walkach niż w konwencjonalny sposób na ringu. Za każdym razem stawiałem na siebie, a że często wygrywałem, to Tyson miał dzięki temu lepsze życie – przyznał ojciec Tysona.

I to mu się udało. Pretendent do mistrzowskich pasów nie musiał się o nic martwić w dzieciństwie. – Tyson zaczął przygodę z boksem w wieku 10 lat. Gdy ja miałem tyle lat, to wraz z trójką braci harowaliśmy przerzucając po 15 ton asfaltu dziennie. A, gdy była chwila wolnego czasu, to walczyliśmy i dorabialiśmy – zaznaczył John Fury.

Wisienką na torcie ma być dla pięściarskiej rodziny wygrana Tysona z ukraińskim mistrzem. Sam zainteresowany nie ma najmniejszych złudzeń, że poradzi sobie z rywalem. Pomóc ma mu w tym wiara w Boga.

Jezus jest moim zbawicielem, a ja jestem zbawicielem wagi ciężkiej.  Goliat był mistrzem, potworem, z którym nikt nie potrafił wygrać. Pojawił się jednak Dawid, dzieciak, który wierzył w Boga i go pokonał. Bóg dał mu siłę. Będę z wami szczery – Władymir jest czcicielem diabła, a dobro zawsze wygrywa ze złem – wyjaśnił w swoim stylu.

Tyson z ojcem (fot. Getty Images)

Żona w domu, on w przyczepie

Tego typu wypowiedzi w karierze Tysona nie brakowało. Irlandczyk lubi szokować, ale jak sam przyznaje, to jest tylko gra, sposób na rozładowanie emocji.

Każdy przedstawia mnie jako banitę, tego złego, czarny charakter. Chcą sprawić, że poczuję się jak idiota, ale tylko rodzina wie, jaka jest moja prawdziwa twarz. Media to dla mnie zabawka. Bardzo fajna, ale jednak tylko zabawka.

Tyson zapewnia również, że ewentualna sobotnia wygrana nie zmieni go. Pieniądze, sława – to wszystko jest nisko w jego hierarchii.

Gdy się zaręczyliśmy, on nadal spał w przyczepie kempingowej w ogródku moich rodziców, a ja w tym czasie sama w domu. Syn podróżników ma to w genach, teraz po ślubie przyczepa nadal nam towarzyszy. W życiu popełnił wiele błędów, ma się czego wstydzić, ale bardzo lubi pomagać ludziom i spełniać ich marzenia – zdradziła jego żona Paris Mullroy.

W sobotę spełni swoje?

Tyson Fury (fot. Getty Images)
Źródło: SPORT.TVP.PL/TELEGRAPH.CO.UK
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także