{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Kliczko zdetronizowany. Fury wypunktował mistrza!
Sensacja w Duesseldorfie! Władimir Kliczko (64-4, 54 KO) po blisko dekadzie panowania w wadze ciężkiej został pokonany. Sensacyjnym pogromcą mistrza świata federacji WBO, WBA i IBF został Tyson Fury (25-0, 18 KO), który wygrał jednogłośnie na punkty. Po dwunastu rundach sędziowie punktowali 115:112, 115:112 i 116:111 na korzyść pretendenta.
Ukrainiec po raz pierwszy od dawna ustępował rywalowi warunkami fizycznymi. Mierzący 206 cm (8 cm więcej niż mistrz) pretendent wniósł na ring 112 kg przy 111,5 kg Kliczki. Mógł się także pochwalić lepszym zasięgiem ramion (216 do 205 cm). Fury w ironiczny sposób zapowiadał, że w efektownym stylu zakończy panowanie mistrza i w ringu zaskoczył faworyzowanego rywala.
Na początku Kliczko nie potrafił znaleźć sposobu na mądrze walczącego Fury’ego. Sam też nie dawał się zaskoczyć. Kiedy wyższy rywal zbliżał się na niebezpieczną odległość, klinczował w typowy dla siebie sposób. Fury krzyczał do przeciwnika i prowokował go w pierwszej przerwie między rundami, ale mistrz był niewzruszony.
W trzeciej rundzie Brytyjczyk walczył bardziej asekuracyjnie, dużo balansował ciałem i nie dał sobie zrobić krzywdy. Kliczko czekał na błąd, ale nie chciał zaryzykować. Obrońca tytułów wyglądał na bezradnego, jak nigdy.
Po sześciu rundach Fury mógł być zadowolony, bo punktacja oscylowała wokół remisu, a pod lewym okiem Kliczki pojawiło się rozcięcie skóry. W siódmej rundzie kilka ciosów pretendenta doszło celu i z pewnością wygrał to starcie. Sensacja wisiała w powietrzu.
Przed dziewiątą rundą trenerzy Ukraińca zachęcili go do odważniejszych ataków. Kliczko wiedział, że musi ryzykować i nadziewał się na kontry. Najgroźniejszą przyjął w jedenastym starciu, w którym zachwiał się po ciosie. Ostatnia runda niczego nie zmieniła i Władimir Kliczko przegrał jednogłośnie na punkty.
Po ogłoszeniu werdyktu Fury uraczył niemiecką publiczność... śpiewem. Wykonał a cappella utwór Aerosmith "I Don't Want to Miss a Thing" i zadedykował go żonie, która pojawiła się na ringu. Podziękował również rywalowi, wyrażając słowa uznania dla ustępującego mistrza.