Po niespełna dziesięciu latach zasiadania na tronie wagi ciężkiej Władimir Kliczko w sobotę przegrał jednogłośnie na punkty z Tysonem Furym. Mistrz w starciu z Brytyjczykiem był cieniem samego siebie. – W takim stylu Ukrainiec nie może pożegnać się z boksem – zaznaczył Lennox Lewis.
Porażka w Duesseldorfie była czwartą w karierze Władimira. Wcześniej 39-latek przegrywał z Rossem Purittym (1998), Corriem Sandersem (2003) oraz Lamonem Brewsterem (2004). Dwóch pierwszych pomścił jego starszy brat, z trzecim poradził sobie sam w rewanżu. Teraz w grę wchodzi tylko ta druga opcja – Witalij na dobre pożegnał się bowiem z boksem, przerzucił się na politykę i od dłuższego czasu jest merem Kijowa.
Sam zainteresowany na razie o przyszłości rozmawiać nie chce, ale...
– Rewanż będzie, to pewne, a jest jeszcze za wcześnie, by o tym rozmawiać, by podejmować jakiekolwiek decyzje. Jedno jest pewne – nadal uważam się za wojownika i w tej kwestii nigdy się nic nie zmieni – zaznaczył.
Nie wszyscy jednak uwierzyli w jego słowa. Kliczko na konferencji prasowej wyglądał bowiem na człowieka, który najchętniej więcej w ringu by się już nie pojawiał, jakby strącenie z tronu królewskiej kategorii było dla niego ciosem, z którym nie potrafi sobie poradzić. To był naprawdę smutny widok. Zresztą Ukrainiec dwa dni po walce, w poniedziałek, napisał na Twitterze, że wciąż nie może uwierzyć w to, że przegrał. "Ludzie, ja cierpię" – dodał.
Mimo wszystko eksperci nie mają żadnych wątpliwości, że Kliczko dotrzyma słowa i pojawi się jeszcze między linami. Do rewanżu miałoby już jednak dojść na podwórku Fury’ego.
– Najlepszym miejscem byłoby Wembley. Skoro w Duesseldorfie szybko sprzedano 55 tysięcy biletów, to znajdzie się z pewnością 80 tysięcy chętnych zobaczyć rewanż na stadionie w Londynie. Najlepszy termin to lato przyszłego roku – zdradził Mick Hennessy, promotor Fury'ego.
O tym, że dojdzie do walki rewanżowej, przekonany jest także Witalij. – Mój
brat mnie zszokował. Znam go bardzo dobrze, wiem na co go stać i w
sobotę w ringu to nie był ten Władimir, do którego jesteśmy
przyzwyczajeni. Może miał słabszy dzień, może nie docenił rywala, może
były jakieś inne powody. Nie wiem tego, ale jestem pewien, że w rewanżu
Władimir udowodni wszystkim, że to on jest jedynym królem wagi ciężkiej.
Na kolejne starcie obu panów nalegać będzie zapewne także niemiecka telewizja RTL, z którą w lipcu Kliczko podpisał nowy kontrakt. Stacja pozyskała wyłączne prawa do pokazania pięciu kolejnych walk Ukraińca, a batalia z Furym była dopiero pierwszą z nich. Jeśli jednak w rewanżu Ukrainiec ponownie zaprezentowałby się równie słabo, to mógłby być jego koniec. Smutny koniec.
"Kliczko nie byłby jedynym czempionem wagi ciężkiej, który zanotowałby smutne pożegnanie z ringiem. Wcześniej w kiepskim stylu odchodzili przecież m.in. Ali, który od dawna powinien być na emeryturze, a nie w ringu z Holmesem oraz Berbickiem oraz Tyson, który z McBride’em oraz Williamsem, gdyby był tylko w choćby średniej formie, powinien wygrać jedną ręką. Mimo to Ali i Tyson zostali zapamiętani jako wielcy wojownicy, którzy dawali kibicom to, za co ci płacili – czyli wielkie emocje. Tego o Kliczce napisać nie można" – czytamy na łamach boxingjunkie.com.
Dziennikarze wspomnianego portalu dodają także, że Kliczko urodził się w
dobrych czasach. Nie musiał bowiem rywalizować z takimi legendami wagi
ciężkiej jak Tyson, Ali, Evander Holyfield, Joe Frazier czy Goerge
Foreman i Larry Holmes.
"Czy tego chce czy nie, to Ukrainiec zostanie zapamiętany jako dżentelmen ringu, który przez blisko dekadę dobierał sobie się takich rywali, którzy większej krzywdy zrobić mu nie mogli. A, gdy w końcu zmierzył się z kimś o lepszych warunkach fizycznych, do tego z kimś, kto się go nie boi i jest przekonany o swojej wyższości, to przegrał nie prezentując się ani przez chwilę jak na mistrza przystało" – dodali eksperci z boxingjunkie.com.
Kliczkę w rewanżu uratować mogłoby zatem nie tyle samo zwycięstwo, co zwycięstwo w naprawdę efektownym stylu.
– Chcę zobaczyć rewanż z jednego powodu – Władimir w takim stylu nie może pożegnać się z boksem. Nie wiem gdzie był przez 11 rund, ale w ostatniej pokazał, że nadal drzemie w nim bestia. Marzy mi się, by taką bestią był przez całą walkę – skomentował Lennox Lewis, ostatni niekwestionowany mistrz świata wagi ciężkiej.
Pytanie tylko czy ringowy "nudziarz" po wielu latach może przeobrazić się w "bestię"…