| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Podbeskidzie Bielsko-Biała przegrało na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław 0:1 (0:1) w ostatnim meczu 21. kolejki Ekstraklasy i przerwę zimową spędzi na ostatnim miejscu w tabeli. – Jestem przekonany, że w nowym roku będzie lepiej – powiedział Robert Podoliński, trener Górali.
– Po dwóch ostatnich słabych spotkaniach to był niezły mecz w naszym wykonaniu. Zdarzały się nam błędy w pierwszej połowie. W drugiej dominowaliśmy, ale czegoś zabrakło. Sił, zdecydowania, odrobiny szczęścia? Jestem przekonany, że w nowym roku będzie lepiej, bo mam grupę ambitnych ludzi. Ostatnie miejsce nieco zaciemnia obraz tego, co robił zespół w rundzie. Tak naprawdę graliśmy w ostatnich meczach z absolutną czołówką ligi – Pogoń, Ruch, Legia, Cracovia. Dziękuję chłopakom, po podziale punktów praktycznie straty nie będzie – stwierdził Podoliński.
Podbeskidzie w 21 meczach zgromadziło zaledwie 21 punktów. Z czterech zwycięstw wszystkie zostały odniesione na wyjeździe. – Ostatnie miejsce to "dzwoneczek", że trzeba się obudzić i zrobić przede wszystkim coś w meczach u siebie. Z drugiej strony zapracowaliśmy na to, że nikt nas z listy Ekstraklasy jeszcze nie skreślił – dodał Podoliński.
Śląskowi trzy punkty zapewnił Peter Grajciar, który wpisał się na listę strzelców w 11. minucie. Romuald Szukiełowicz, trener wrocławian, miał zastrzeżenia do gry swojej drużyny w pierwszej połowie. – Po przerwie za szybko zawodnicy "przestraszyli się", że mogą wygrać. Zaczęliśmy bronić wyniku. To się zemściło tym, że przewagę w operowaniu piłką, jej posiadaniu, w sytuacjach zyskał zespół Podbeskidzia. Chcę podziękować zawodnikom, że nie odpuścili do końca. Tworzy się zespół, w którym wszyscy podążają w jednym kierunku. Grają konsekwentnie. Cieszę się, że mamy wesołe święta – zakończył Szukiełowicz.