07 sie 2010 | Kolarstwo / Kolarstwo szosowe

Zamana: nie możemy narzekać

Cezary Zamana doskonale zna smak zwycięstwa w Tour de Pologne (fot. PAP)

Cezary Zamana specjalnie dla SPORT.TVP.PL ocenił ostatni etap 67. Tour de Pologne. Organizator Mazovia MTB Marathon uważa, że nie mamy prawa narzekać na przebieg wyścigu. Jego zdaniem polscy kolarze pokazali maksimum możliwości.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Zobacz wyniki i klasyfikacje Tour de Pologne

– Muszę przyznać, że ostatni etap wyścigu niczym mnie nie zaskoczył – powiedział Cezary Zamana, ostatni polski triumfator Tour de Pologne. – Teoretyczne szanse miał jeszcze Grega Bole. Z drugiej strony odjazd na płaskim etapie graniczyłby z cudem. Na taką sytuację na pewno nie pozwoliłaby grupa lidera. Pozostała więc tylko walka o zwycięstwo na etapie.

– Wiem, że próbę ucieczki podjęli m.in. Szmyd i Rutkiewicz – zauważył organizator Mazovia MTB Marathon. – Może gdyby w trakcie etapu pojawiła się burza albo wiał mocny wiatr, to wówczas szanse na dojechanie do mety byłyby większe. Nie przypominam sobie jednak, aby na płaskim etapie ktokolwiek przegrał wyścig. Losy wyścigu decydują się zawsze w górach.

– Jak można ocenić występ polskich kolarzy? – zastanawia się ekspert SPORT.TVP.PL. – Na pewno nie zawiodła reprezentacja Polski. Pojechała w TdP na maksimum swoich możliwości. Polacy byli niezwykle aktywni na wszystkich etapach. Nie można zapominać, że nie mają normalnie styczności z wyścigami ProTour. Wciąż brakuje im doświadczenia. Na pewno nie zawiedli.

– Można się natomiast zastanawiać, czy szanse na lepszy wynik mieli Polacy z grup zagranicznych – dodał Cezary Zamana. – Pewnie gdyby Szmyd albo Bodnar byli lepiej przygotowani, to mieliby większe szanse na sukces. Z drugiej strony nie można zapomnieć, że Sylwek wystąpił w Giro d’Italia oraz Tour de France. Ma prawo czuć się zmęczony.

– Tegoroczny Tour de Pologne był moim zdaniem bardzo ciekawy – ocenił organizator Mazovia MTB Marathon. – Proszę mi pokazać drugi wyścig, w którym różnice byłyby tak niewielkie i losy zwycięstwa ważyłyby się do ostatniego etapu. Owszem, można narzekać, że nie mamy wysokich gór albo wyścig nie trwa dłużej.

– Z drugiej strony możemy być dumni, że na TdP pojawili się kolarze, dla których zwycięstwo tutaj jest życiowym sukcesem – podkreślił ekspert SPORT.TVP.PL. – Jest to dla nich doskonała okazja do promocji, pokazania się szerszej publiczności. Zmiana terminu spowodowała, że nie pojawiły się może wielkie nazwiska, ale to uważam za plus. Po Tour de France pewnie żaden z nich nie walczyłby tutaj za wszelką cenę o zwycięstwo.