Kontrowersje po meczu Napoli z Interem. We wtorkowym meczu 1/4 finału Pucharu Włoch po golach Stevana Joveticia i Adema Ljajicia awans wywalczył zespół z Mediolanu, ale media żyją konfliktem między szkoleniowcami. Po końcowym gwizdku Roberto Mancini oskarżył Maurizio Sarriego o to, że ten obraził go na tle homofobicznym.
– W Anglii taki człowiek nie postawiłby już nogi w okolicach ławki rezerwowych. Ma 60 lat, a zachowuje się w sposób skandaliczny – grzmiał Mancini, który po scysji z trenerem Napoli w końcówce spotkania został odesłany na trybuny.
– Gdy sędzia ogłosił, że doliczonych zostało aż pięć minut, udałem się do arbitra technicznego zapytać o podstawę tej decyzji. Sarri poderwał się i nazwał mnie gejem – relacjonował Mancini.
Zdaniem włoskich mediów szkoleniowiec Napoli użył słów "finocchio" i "frocio", którymi w slangu wulgarnie określa się osoby homoseksualne.
Co na to sam Sarri? Nie jest pewny co dokładnie powiedział, ale... nie wyklucza, że mógł się zagalopować.
– Możliwe, że taka sytuacja miała miejsce. Byłem wściekły, wygadywałem różne rzeczy. Tak się czasem zdarza gdy adrenalina uderza do głowy. Czy jestem homofobem? Takie zarzuty to przesada. To zwykła kłótnia, jakich w trakcie meczu zdarza się sporo. Przeprosiłem Manciniego potem w szatni i oczekuję od niego tego samego – stwierdził.
Włoskie media biorą stronę menedżera Interu. "Wszyscy jesteśmy Mancinim" – to tytuł środowego "Tuttosport". O konflikcie donoszą także pozostałe dzienniki.
Absurd z karą
Choć pierwsze doniesienia mówiły o tym, że Sarriego może czekać nawet półroczne zawieszenie w roli trenera Napoli, to wydaje się, że ostateczna kara będzie o wiele mniej surowa. Najbardziej prawdopodobny wariant to... 2 mecze zawieszenia w Pucharze Włoch. Kara – z powodu pożegnania się zespołu z Neapolu z rozgrywkami – weszłaby więc w życie dopiero w kolejnym sezonie.
"Gdyby Mancini był gejem, to Sarri mógłby dostać karę zawieszenia na cały sezon. Skoro nie jest, to skończy się na jednym-dwóch meczach kary? Tego nie dałoby się wymyślić" – ironizował na twitterze włoski dziennikarz Matteo Bonetti. Ponieważ Mancini nie jest homoseksualistą, sytuacja nie jest uznawana za przejaw dyskryminacji czy mowy nienawiści, a za "zwykłą" obrazę. Ostateczna decyzja w sprawie kary dla trenera zapadnie prawdopodobnie w czwartek.