22 sty 2016 | Piłka nożna / Niemcy

Kolejny grad goli? HSV idealnym rywalem Bayernu

KB

W piątek 22 stycznia z krótkiego zimowego snu obudzi się Bundesliga. W pierwszym meczu 18. kolejki HSV podejmie Bayern Monachium i takie zestawienie jest niemal gwarancją goli. Ostatnie 10 spotkań między tymi zespołami przyniosło średnią niemal 5 goli na mecz, a starcie pierwszej rundy zakończyło się wygraną 5:0 piłkarzy Pepa Guardioli.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Jeszcze bardziej bezlitosny był Bayern w drugim ligowym spotkaniu obu zespołów w poprzednim sezonie. Wówczas wygrał aż 8:0, a po dwa gole strzelali Mario Goetze, Thomas Mueller i Arjen Robben. Po jednej zdobytej bramce dorzucili Robert Lewandowski i Franck Ribery. W marcu 2013 roku wygrali z kolei u siebie 9:2, a cztery gole strzelił wtedy Claudio Pizarro.

– Żaden zespół w historii Bundesligi nie wygrał rozgrywek cztery raz z rzędu. To nasz główny cel. Choć wielu wydaje się, że będzie to łatwe, my doskonale wiemy, że będzie dokładnie odwrotnie – przekonywał Manuel Neuer przybliżając cel Bayernu w pożegnalnym sezonie Pepa Guardioli.

Hiszpan niemal tradycyjnie nie będzie mógł skorzystać z usług wszystkich czołowych zawodników. Z powodu kontuzji nie zagraą Medhi Benatia, Juan Bernat, a także Goetze i Ribery. Przewidziani od do gry od pierwszej minuty są za to inni skrzydłowi – Robben i Douglas Costa.

W krótkiej przerwie między rundami oba zespoły nie próżnowały. Piłkarze HSV podczas przygotowań przegrywali między innymi z Ajaksem Amsterdam czy Young Boys Berno. W Bundeslidze na zwycięstwo czekają od końca listopada, z Bayernem ostatni raz wygrali... 26 września 2009 roku.

Pep Guardiola (fot. Getty)

Celem HSV na ten sezon pozostaje walka o utrzymanie. W poprzednim sezonie Dinozaury – które nigdy w historii nie zaznały goryczy spadku – pozostanie w Bundeslidze zapewniły sobie dopiero po dramatycznych barażach. W obecnych rozgrywkach jest dużo lepiej – zespół prowadzony przez Bruno Labbadię na półmetku zajmuje 10. miejsce i wyróżnia się – mimo pięciu goli straconych na otwarcie sezonu w Monachium – solidną grą w defensywie.

– Dramatyczny finisz poprzedniego sezonu dał nam pozytywnego kopa. Zjednoczył zespół i sprawił, że znów w siebie uwierzyliśmy – tłumaczył trener w rozmowie z portalem Sport1.de.

W piątek nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanych Emira Spahicia i Albina Ekdala. Ogółem monachijczycy w starciach z HSV nie przegrali już od 12 spotkań.