Przebieg zimowego okna transferowego zaskoczył. Wyjątkowo mało ruchów wykonali europejscy potentaci, za to na potęgę zbroili się ligowi średniacy i słabeusze. Oprócz tego na rynku pojawili się nowi gracze – finansowi krezusi z dalekich Chin, którzy rzucali kosmiczne kwoty, by wyrwać renomowanym markom rezerwowych.