{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Cztery gole w Vigo. Sevilla w finale Pucharu Króla

Celta Vigo zremisowała z Sevillą 2:2 (1:0) w rewanżowym spotkaniu półfinałowym finału Pucharu Króla. W pierwszym meczu lepsza była drużyna z Andaluzji (4:0) i to ona zagra 21 maja w finale z Barceloną. W czwartek na boisku zabrakło kontuzjowanego Grzegorza Krychowiaka.
Od pierwszego gwizdka sędziego najaktywniejszym piłkarzem na boisku był Aspas. Gdy w pierwszej połowie trafił na 1:0, nikt na stadionie w Vigo nie myślał jeszcze o odrobieniu dużej straty ze spotkania w Sewilli. Po przerwie 29-latek w 55. minucie pokonał Sergio Rico po raz drugi i wtedy kibice zaczęli wierzyć, że będą świadkami cudu.
Ich nadzieje 120 sekund później rozwiał jednak Banega. Argentyńczyk wpadł w pole karne, oszukał jednego z rywali i choć uderzenie nie było zbyt mocne, to Ruben Blanco nie był w stanie zaliczyć skutecznej interwencji. Po tej bramce gospodarze do awansu potrzebowali aż czterech trafień, ale nie poddali się i w 60. minucie powinni ponownie mieć dwa gole przewagi.
Rico w polu karnym sfaulował bowiem Johna Guidettiego, do jedenastki podszedł sam poszkodowany i... trafił tylko w słupek. Ta sytuacja zemściła się na Celcie w 88. minucie – Vitolo po znakomitej indywidualnej akcji zagrał wzdłuż linii bramkowej, piłka szczęśliwe dla niego przeleciała między nogami Blanco, dopadł do niej Jewhen Konoplanka i ustalił wynik spotkania na 2:2.