| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Legia Warszawa po raz pierwszy w historii przyjechała do Niecieczy i doznała sensacyjnej porażki. W meczu. 25. kolejki Ekstraklasy przegrała z miejscową Termaliką 0:3 (0:1). Mimo tego pozostała liderem Ekstraklasy.
Drużyna z malutkiej, podtarnowskiej wioski od pierwszej minuty nastawiła się na rozbijanie ataków gości. Chociaż Legia w pierwszej połowie grała słabo, to dwa razy była bliska zdobycia gola. W piątej minucie po zagraniu z prawej strony Artura Jędrzejczyka, Ondrej Duda oddał zaskakujący, ale i niecelny strzał. W 22. Tomasz Jodłowiec popisał się dalekim i celnym podaniem. Piłka trafiła do Nemanji Nikolica, który tak uderzył, że odbiła się od poprzeczki.
Dziesięć minut przed przerwą defensywa Legii popełniła katastrofalny błąd. Michał Pazdan zgrał piłkę głową do będącego aż na 17. metrze Arkadiusza Malarza. Ten oddał ją wprost pod nogi rozpędzonego obrońcy, który pchnął piłkę w kierunku swojej bramki. Pobiegł za nią Wojciech Kędziora i bez problemów umieścił w siatce.
W 52. minucie Słonie przeprowadziły pierwszą akcję ofensywną po przerwie. Po dośrodkowaniu z prawej strony Dalibora Plevy celnie strzelił Patrik Misak. W 65. refleksem wykazał się Krzysztof Pilarz. Sam przed nim znalazł się Michał Kucharczyk, który jednak obronił jego strzał nogami. Sześć minut potem znowu Pazdan popełnił błąd – oko w oko z Malarzem stanął Kędziora, ale nie potrafił go pokonać.
Legia skupiona na próbach odwrócenia losów spotkania zapomniała o obronie. Termalica miała kilka "setek", a trzecią bramkę zdobyła dopiero w ostatniej akcji meczu.