03 mar 2016 | Koszykówka

Radość Stelmetu po awansie. "Warto wierzyć w cuda"

KB

Zespołowość, konsekwencja i cierpliwość zadecydowały według słoweńskiego trenera Saso Filipovskiego o wygranej Stelmetu BC Zielona Góra w Kazaniu z Uniksem 71:54 i awansie do 1/4 finału Pucharu Europy koszykarzy. – Zagraliśmy świetnie jako drużyna – stwierdził.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

– Wszyscy jesteśmy szczęśliwi. Każdy sukces smakuje inaczej, ale niewątpliwie to jeden z lepszych meczów w mojej trenerskiej karierze. Jest dużo w Europie bardzo dobrych trenerów i klubów, więc myślę, że dla Stelmetu, miasta, ale i kibiców z całej Polski to wielki sukces. Dziękuję tym, którzy trzymali za nas kciuki i nam kibicują – powiedział.

Filipovski powtórzył wynik z 2008 r., gdy jako szkoleniowiec PGE Turowa Zgorzelec awansował do najlepszej ósemki PE (ULEB Cup). Wówczas był to turniej finałowy z udziałem ośmiu najlepszych ekip w Turynie. PGE uległ w ćwierćfinale Dynamo Moskwa 63:78. Ze Stelmetem były szkoleniowiec Olimpii Lublana w Eurolidze będzie więc miał szanse na poprawienie wyniku sprzed ośmiu lat.

Jego zdaniem kluczowe w drugiej połowie było poprawienie błędów z pierwszych 20 minut.

– Do przerwy zabrakło nam skuteczności w ataku, a przede wszystkim cierpliwości. Po przerwie poprawiliśmy błędy i utrzymaliśmy dyscyplinę w obronie. W ataku graliśmy z jeszcze większą konsekwencją, zdobywaliśmy łatwe punkty z kontrataków, wynikających z dobrej defensywy – dodał.

Uniks Kazań – Stelmet: Langford zablokowany. Walczak Zamojski

Uniks Kazań – Stelmet: Langford zablokowany. Walczak Zamojski

Filipovski wie, że na sukces w Kazaniu złożyło się wiele elementów.

– Dziękuję moim asystentom za współpracę na ławce, fizjoterapeutom, że przygotowali koszykarzy do takiego wysiłku i intensywności gry, koszykarzom, że realizowali założoną taktykę i słuchali naszych uwag podczas całego spotkania. Zawsze wierzę w zwycięstwo przed meczem, ale realia i przebieg spotkania weryfikują czasami tę początkową wiarę. Powiem tak: kto nie wierzy w cuda, a nie byliśmy faworytem, to nigdy ich nie doświadczy – przyznał.

Rywalem Stelmetu w 1/4 finału będzie lepszy z pary Herbalife Gran Canaria – CSP Limoges. Słoweński szkoleniowiec wolałby Gran Canarię, którą prowadzi słynny szkoleniowiec Aito Garcia Reneses, były trener FC Barcelona i reprezentacji Hiszpanii.

– Niezależnie kto będzie rywalem Stelmetu w ćwierćfinale, mój zespół nie będzie faworytem rywalizacji. Wolałbym, żeby los dał nam możliwość gry z Gran Canarią, ze względu na szkoleniowca Aito Renesesa i jego zawodników, byłych koszykarzy Olimpii Lublana, gdy pracowałem w tym klubie. Jeden z nich to Fin Sasu Salin, drugim jest słoweński środkowy Alen Omic – zakończył.