42-letni "król biathlonu", który wywalczył 43. krążek w historii startów w MŚ, biegł w swojej ekipie pierwszy i spisał się bardzo dobrze - w momencie zmiany Norwegia była czwarta. Solidnie zaprezentowali się bracia Tarjei i Johannes Thingnes Boe, a wypracowaną przez nich przewagę utrzymał Emil Hegle Svendsen, który cieszył się z 12. złotego medalu w karierze. <br><br> Dzień wcześniej w sztafecie 4x6 km rywalizowały kobiety, a po zwycięstwo również sięgnęła reprezentacja gospodarzy. Polki zajęły czwarte miejsce — najlepsze w historii startów w MŚ. <br><br> Szansy na zdobycie piątego złotego medalu w Norwegii, a 11. w ogóle, nie dostał od kolegów Martin Fourcade. W momencie gdy ruszał na ostatniej zmianie na trasę, Francuzi tracili do liderów ponad dwie minuty. 10-krotny mistrz świata będzie miał okazję jeszcze raz stanąć na podium w niedzielę, gdy odbędą się biegi ze startu wspólnego. <br><br> Wcześniej w Oslo-Holmenkollen Fourcade triumfował w sztafecie mieszanej, sprincie, biegu na dochodzenie i biegu indywidualnym. Jest ponadto pewny piątego z rzędu zwycięstwa w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, a poza tym otrzyma małe Kryształowe Kule za największą liczbę punktów w każdej z konkurencji indywidualnej oprócz biegu ze startu wspólnego. W tej ostatniej klasyfikacji również jest liderem, ale ma niewielką przewagę nad rywalami, a zawodników czekają jeszcze dwa starty. <br><br> Biało-czerwoni wystąpili w składzie: Mateusz Janik, Grzegorz Guzik, Rafał Penar, Łukasz Szczurek. Zostali zdublowani i sklasyfikowano ich na 21. miejscu wśród 25 ekip.