| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Pogoń zremisowała z Cracovią 2:2 (1:1) w meczu 28. kolejki Ekstraklasy. W Szczecinie było na co popatrzeć, bo padły trzy piękne gole. Strzelcem najefektowniejszego był wychowanek Pasów – Mateusza Wdowiaka.
Przed spotkaniem można było w ciemno obstawiać, że gole padną. Pogoń w ostatnich pięciu kolejkach na własnym stadionie trafiała do bramki przynajmniej raz. Średnia goli na obiekcie im. Floriana Krygiera to ponad 2,30. Do wysokiej skuteczności gospodarzy dopasowali się w niedzielę goście.
Pierwsze słowo należało jednak do Portowców, a konkretnie do Adama Gyurcsa. Węgier już w 8. minucie pokonał Grzegorza Sandomierskiego pięknym strzałem z rzutu wolnego. W 22. minucie kontuzji doznał Hubert Wołąkiewicz, którego zmienił Tomas Vestenicky. To właśnie Słowak, zaraz po wejściu na boisko, doprowadził do remisu. Przy jego uderzeniu z dystansu Dawid Kudła nie miał nic do powiedzenia.
Zaraz po przerwie zobaczyliśmy trzeciego gola zza pola karnego, co zdarzyło się po raz pierwszy w tym sezonie. I było to trafienie wyjątkowej urody, bo Wdowiak huknął z prawie 30 metrów. Piłka odbiła się najpierw od poprzeczki, później od słupka, by ostatecznie wylądować w bramce gospodarzy.
Był gol wychowanka Cracovii, był też wychowanka Pogoni. Dawid Kort ledwie zmienił Wladimera Dwaliszwiliego a już świętował swoją premierową bramkę w bieżących rozgrywkach. Dwudziestolatek w 56. minucie wykorzystał dobre podanie od Łukasza Zwolińskiego.
Gdy wszyscy spodziewali się szybkiej i zaciętej końcówki, tempo nieoczekiwanie spadło. Mecz zakończył się sprawiedliwym remisem, który raczej nie zadowolił żadnej ze stron. Oba kluby mają w dorobku po 44 punkty. Cracovia zajmuje trzecie miejsce i jest o pozycję wyżej od Pogoni, dzięki lepszemu bilansowi bezpośrednich spotkań (w Krakowie było 4:1 dla Pasów).
Czesław Michniewicz (trener Pogoni): – My nie jesteśmy zadowoleni z wyniku. Marzyliśmy o trzech punktach. Jako pierwsi zdobyliśmy bramkę, potem były sytuacje, nie strzeliliśmy gola i to się zemściło. Żałuję, że przy 1:0 Zwoliński nie strzelił na 2:0. Potem Gyursco mógł zdobyć bramkę tuż przed przerwą. W drugiej części pechowo straciliśmy gola. Musieliśmy odrabiać. Dawid Kort strzelił na 2:2 w pierwszym kontakcie z piłką. Potem była szansa na 3:2. Nie jesteśmy szczęśliwi. Graliśmy o trzecie miejsce. Do końca będziemy walczyć o pierwszą czwórkę, bo to daje lepszy kalendarz gier.
Piotr Górecki (drugi trener Cracovii): – Jesteśmy zadowoleni, że nie przegraliśmy i wywozimy z trudnego terenu w Szczecinie punkt. Nie jesteśmy zadowoleni z gry. Nie zagraliśmy tak, jak przyzwyczailiśmy do tego siebie i kibiców. Prawie wszystkie zmiany były dziś wymuszone. Hubert Wołąkiewicz zgłosił kontuzję uda. Wszedł za niego Tomas Vestenicky i dał dobry impuls drużynie. Nie było ani chwili, kiedy chciałbym zadzwonić do trenera Zielińskiego. Myślę, że wyszliśmy z tego pojedynku obronną ręką, choć podtrzymuję zdanie, że nie zagraliśmy tak, jak potrafimy.