{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
LM: Skra blisko awansu. "Otworzyć drzwi do Final Four"

W czwartek o godz. 18 w łódzkiej Atlas Arenie rozpocznie się rewanżowe spotkanie PGE Skry z Zenitem Kazań w drugiej rundzie play-off Ligi Mistrzów. W pierwszym starciu górą byli siatkarze z Bełchatowa i to oni są bliżej awansu do Final Four, którego gospodarzem będzie Asseco Resovia. Relacja "punkt po punkcie" od godz. 17:45 na SPORT.TVP.PL.
– Przed własną publicznością możemy zagrać jeszcze lepiej niż w Kazaniu – powiedział przed rewanżem przyjmujący PGE Skry, Facundo Conte.
Siatkarze z Bełchatowa w ubiegłym tygodniu pokonali 3:2 obrońców trofeum, dla których była to pierwsza porażka w obecnych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Przed rewanżem podopieczni trenera Miguela Falaski są w lepszej sytuacji, ale – jak podkreślają w PGE Skrze – ich sytuacja się nie zmieniła, bo dopiero czwartkowy mecz w łódzkiej Atlas Arenie wyłoni finalistę turnieju w Krakowie.
– Rezultat z Kazania jest ważny, lecz w gruncie rzeczy na razie niewiele on znaczy. Dlatego skupiamy się jedynie na czwartkowym spotkaniu. Jesteśmy zdeterminowani i pracujemy nad tym, żeby jak najlepiej rozegrać mecz, który przesądzi o awansie – powiedział w środę w Łodzi podczas konferencji prasowej Mariusz Wlazły.
Według regulaminu rozgrywek miejsce PGE Skrze w Final Four zapewni każde zwycięstwo, a Zenitowi wygrana 3:0 lub 3:1. W wypadku wyniku 3:2 dla mistrzów Rosji, finalistę wyłoni dodatkowy tzw. złoty set, rozgrywany na zasadach tie-breaka.
Kapitan PGE Skry przyznał, że bełchatowianie mają przewagę psychologiczną, którą dało im zwycięstwo na terenie rywala nad tak znakomitym zespołem jak Zenit. Według niego, było ono "bardzo budujące" oraz "pozwoliło uwierzyć we własne możliwości".

– Ale nie oznacza to, że teraz drużyna z Kazania się przed nami położy i będzie czekać aż wygramy. Wręcz przeciwnie – wiemy, że przyjechali do Łodzi bardzo zdeterminowani. Przecież ich celem jest nie tylko awans do Final Four, ale wygranie całych rozgrywek – tłumaczył.
W klubie z Bełchatowa doceniają klasę rywala, w którego składzie są m.in. uznawany za najlepszego obecnie siatkarza na świecie Kubańczyk Wilfredo Leon, Amerykanin Matthew Anderson czy Rosjanin Maksim Michajłow, a zespół złożony z zawodników światowego formatu prowadzi trener Władimir Alekno.
M.in. z tego względu prezes PGE Skry, Konrad Piechocki uważa, że nadal faworytem rywalizacji jest Zenit. Zaznaczył jednak, że wierzy w możliwości swojej drużyny oraz w to, że rewanż w Łodzi otworzy jej „drzwi do turnieju finałowego”.
Argentyńczyk Facundo Conte dodał, że podrażnieni przegraną goście będą w czwartek bardzo zmotywowani i zrobią wszystko, by wywalczyć przepustkę do Final Four. Jego zdaniem PGE Skra ma takie same szanse na awans i przed własną publicznością może zagrać jeszcze lepiej niż w Kazaniu.
– Zdajemy sobie sprawę z siły rywala, ale pokazaliśmy już, że potrafimy grać dobrą siatkówkę. Jeśli taką zaprezentujemy w Łodzi, to wyeliminujemy Zenit – zapewnił libero Kacper Piechocki.
Trener Falaska szanse obu zespołów ocenia po równo. Według hiszpańskiego szkoleniowca w starciu z takim przeciwnikiem kluczem do sukcesu będzie m.in. determinacja. Podkreślił, że, podobnie jak w Kazaniu, znów "trzeba walczyć o każdą piłkę i wykorzystać każdą nadarzającą się okazję do zdobycia punktu".
Zapewnił, że jego podopieczni są przygotowani na sześć setów, ale dodał, że o końcowym sukcesie nie zdecyduje forma fizyczna lecz dobra gra w siatkówkę.
Rewanż z Zenitem cieszy bardzo dużym zainteresowaniem kibiców. W piątek sprzedano ostatnie z 10 tysięcy biletów, które trafiły do sprzedaży. Mecz w Atlas Arenie obejrzy więc komplet ok. 12 tysięcy widzów, ponieważ klub przygotował też dwa tysiące zaproszeń.
Mecz w Atlas Arenie rozpocznie się o godz. 18.
Turniej finałowy Ligi Mistrzów z udziałem czterech najlepszych zespołów zaplanowano na 16 i 17 kwietnia w Krakowie. Oprócz gospodarzy imprezy – Asseco Resovia Rzeszów wystąpi w nim mistrz Włoch – Trentino Volley, które wyeliminowało rosyjską drużynę, Biełogorie Biełgorod.