| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Wisła Kraków zremisowała z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza 2:2 (0:0) na zakończenie 33. kolejki Ekstraklasy. Wszystko co najważniejsze wydarzyło się w doliczonym czasie gry. Remis gościom uratował... bramkarz Sebastian Nowak.
Objęcie funkcji trenera przez Dariusza Wdowczyka dało Wiśle drugi oddech. W sześciu meczach Biała Gwiazda zdobyła 16 punktów. Równie dobry start przy Reymonta miał tylko Henryk Kasperczak w marcu 2010 roku. Wdowczyk debiutował ponad miesiąc temu właśnie w spotkaniu z Termaliką. Tamten mecz jego drużyna wygrała 4:2. Teraz też była zdecydowanym faworytem.
Od początku gospodarzom brakowało jednak tej lekkości w grze, jaką imponowali w ostatnich tygodniach. W słabszej dyspozycji był tym razem Rafał Wolski. Wprawdzie do składu wrócił kontuzjowany ostatnio Paweł Brożek, ale wyraźnie nie był w rytmie meczowym. Mimo to po pierwszej połowie Wisła powinna prowadzić. W 32. minucie doskonałej okazji nie wykorzystał jednak Rafał Boguski.
Napastnik gospodarzy zrehabilitował się w 57. minucie, gdy wywalczył rzut karny. Faulował Mateusz Kupczak, a jedenastkę wykorzystał Denis Popović. Termalika natychmiast zabrała się za odrabianie strat. Udało jej się wyrównać w 70. minucie. Świetną indywidualną akcję przeprowadził Wojciech Kędziora i ładnym strzałem przy słupku pokonał Michała Miśkiewicza.
Na prawdziwe emocje trzeba było jednak poczekać do końca regulaminowego czasu gry. W drugiej z doliczonych minut Zdenek Ondrasek zagrał do rezerwowego Wilde-Donalda Guerriera, a ten umieścił piłkę w bramce. Goście rzucili się jeszcze do ostatniego ataku. Efektem był rzut rożny, a w pole karne Wisły powędrował nawet Nowak. I właśnie on strzałem głową uratował remis swojej drużynie.
To pierwszy gol bramkarza od maja 2011 roku. Wówczas Marian Kelemen (Śląsk Wrocław) wykorzystał rzut karny w meczu z Arką Gdynia. Ten punkt jest bardzo cenny dla zawodników Piotra Mandrysza, bo znacznie przybliża ich do utrzymania w Ekstraklasie.