| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Coraz mniej znaków zapytania pozostało w grupie spadkowej Ekstraklasy. Po meczach 36. kolejki wiadomo, że spada Podbeskidzie, które przegrało aż 1:5 z Górnikiem Łęczna. Utrzymanie zapewnili sobie natomiast piłkarze Termaliki po zwycięstwie 1:0 nad Jagiellonią w Białymstoku.
Przed kolejką sytuacja obu zespołów była niezwykle trudna. O ile jednak łęcznianom do zachowania szans na utrzymanie mógł wystarczyć remis, o tyle piłkarze Podbeskidzia musieli we wtorek wygrać.
Presja najwyraźniej nie podziałała dobrze na Górali. Od pierwszych minut na boisku w Łęcznej dominowali gospodarze, którym w 16. minucie prowadzenie dał Przemysław Pitry. Jeszcze przed przerwą do własnej bramki trafił Paweł Baranowski i sytuacja gości stała się fatalna.
W drugiej połowie Górnik poszedł za ciosem. Kolejne gole strzelili Grzegorz Bonin i Bartosz Śpiączka. Podbeskidzie odpowiedziało co prawda trafieniem Adama Dei, ale to było wszystko, na co tego dnia stać było piłkarzy z Bielska-Białej. Wynik, który dla Górali oznacza pożegnanie z Ekstraklasą, ustalił już w doliczonym czasie Bonin.
Łęcznianie dzięki wygranej mogli już we wtorek cieszyć się z utrzymania w lidze. Ale żeby tak się stało, Górnik Zabrze musiał przegrać u siebie z Koroną Kielce.
Nie przegrał, ale bezbramkowy remis – choć cenny, bo nie skreśla z walki o Ekstraklasę – nie mógł w pełni cieszyć piłkarzy i ich kibiców. Goście, którzy nie grają już o nic w tym sezonie, pokazali w Zabrzu niewiele. Ale gospodarze chyba jeszcze mniej.
Zespoły Górników z Łęcznej i Zabrza pozostały ostatnimi zagrożonymi degradacją. W finałowej kolejce drużyna z Lubelszczyzny zagra we Wrocławiu ze Śląskiem Wrocław i jeśli co najmniej zremisuje, utrzyma Ekstraklasę. Zabrzanie pojadą do Niecieczy i musi tam wygrać i liczyć na porażkę rywali.
Termalica przystąpi z kolei do tego meczu w wybornych nastrojach. We wtorek gracze popularnych Słoni raz jeszcze wspięli się na wyżyny i zdobyły bezcenne trzy punkty w Białymstoku. Wygraną 1:0 dał im... łotewski obrońca Jagielonii Igor Tarasovs, który strzelił samobójczego gola.
W ostatnim wtorkowym meczu mierzyły się z kolei dwa najlepsze zespoły grupy spadkowej – Wisła i Śląsk. Po bezbramkowej pierwszej połowie w Krakowie, w drugiej lepiej prezentowali się gospodarze, którym prowadzenie w 60. minucie dał Zdenek Ondrasek. Śląsk wyrównał po golu Petera Grajciara i "mecz przyjaźni" zakończył się remisem 1:1.
Ostatnia, 37. kolejka grupy spadkowej Ekstraklasy rozegrana zostanie 14 maja. Wszystkie spotkania rozpoczą się o godzinie 15:30.