W środę kwalifikację olimpijską do Rio de Janeiro stracił polski zapaśnik stylu wolnego Magomiedmurad Gadżijew. Taka sama kara spotkała kilku innych przedstawicieli tej dyscypliny sportu. Zostali oni przyłapani na stosowaniu meldonium. Ten lek używany w leczeniu schorzeń kardiologicznych od 1 stycznia znajduje się na liście środków zakazanych przez Światową Agencję Antydopingową (WADA).
– Twórca meldonium stwierdził, że "odstawienie" zakazanego leku dla niektórych sportowców może oznaczać nawet śmierć.
Michał Rynkowski (dyrektor biura Komisji ds. Zwalczania Dopingu w Sporcie): – Tak naprawdę trudno coś o tym powiedzieć, dlatego że wiedza na temat skutków odstawienia tej substancji jest niewielka. Tak samo jak niewystarczająca jest jeszcze wiedza na temat okresu półtrwania substancji w ciele człowieka. To oznacza, że czasami bardzo trudno jest określić, czy dany zawodnik stosował meldonium przed czy po 1 stycznia 2016 roku. Stąd też nowe wytyczne Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) odnośnie orzekania czy rozpoznawania spraw dotyczących meldonium.
– Najgłośniejszym przypadkiem, od którego właściwie zaczęła się ta
afera, był ten Marii Szarapowej. Rosjanka przyznała się, że w trakcie
tegorocznego Australian Open została "złapana" na stosowaniu meldonium.
–
Nie wiemy, jaka będzie przyszłość Szarapowej. Diabeł tkwi w
szczegółach. Bez wiedzy na temat, jakie było stężenie wykrytej
substancji w próbce od niej pobranej, nie pozwala nam na ocenę tego
przypadku w tej chwili. Jeżeli rzeczywiście Rosjanka stosowała ten
preparat w tym roku, to wydaje się, ze stężenie, które zostało wykryte u
niej w próbce, prawdopodobnie jest dość wysokie. I możliwe, że będzie
to stanowiło wystarczający dowód, żeby skazać ją na karę nawet czterech
lat dyskwalifikacji.
– Przypadek Międzynarodowej Unii
Biathlonowej. Czworo zawodników, którzy zostali zawieszeni za stosowanie
meldonium – czy to w roku 2015, czy już 2016. Ta federacja podchodzi do
sprawy tak, że zawiesza sportowców, ale nie karze ich do września,
kiedy WADA ma ogłosić ten raport, który ma o wszystkim zadecydować.
–
Tutaj Światowa Agencja Antydopingowa pozostawiła dość dużą swobodę do
podejmowania decyzji przez międzynarodowe federacje sportowe czy
narodowe agencje antydopingowe. Konkretnie od tych organizacji zależy,
czy zawodnik zostanie tymczasowo zawieszony do wyjaśnienia sprawy czy
pozwoli się mu brać udział w rywalizacji sportowej. Tymczasowe
zawieszenie sportowca w sytuacji późniejszego jego uniewinnienia mogłoby
narazić różne organizacje na późniejsze pozwy o odszkodowania z racji –
jakby się mogło później okazać – nieuzasadnionego tymczasowego
zawieszenia. Uważam, że jest to dość niebezpieczne. Przede wszystkim
trzeba mieć na uwadze dobro zawodników. Jeżeli oni zostaną w finale
uznani za niewinnych, no to dlaczego mieliby ponosić przez ten okres
niepewności konsekwencje jakichś niedomówień ze strony WADA. Bardziej
rozsądnym rozwiązaniem jest niezawieszanie sportowców w przypadkach
wątpliwych.
Nawet gdybyśmy dzisiaj wykryli niewielką ilość substancji w próbce
pobranej między 1 marca br. a dniem dzisiejszym, to w takiej sytuacji
nie sugerowalibyśmy tymczasowego zawieszenia sportowca. Pozwolilibyśmy
mu uczestniczyć w normalnej rywalizacji sportowej w oczekiwaniu na
finalną decyzję WADA w zakresie, jak należy takie przypadki traktować,
ponieważ w tej chwili jest to bardzo niejednoznaczne.
– Ostatnio
taką dość głośną sprawą było uniewinnienie kilkunastu sportowców, a
także "odwieszenie" dwóch rosyjskich łyżwiarzy szybkich, m.in. Pawła
Kuliżnikowa.
– Jeżeli stężenie wskazuje na to, że substancja była
stosowana przed 1 stycznia, rzeczywiście dana federacja teoretycznie
mogła podjąć decyzję o uniewinnieniu zawodnika. Chociaż jest to dość
daleko idące podejście z tego względu, że trzeba jeszcze poczekać na
dodatkowe wytyczne, które zostaną przygotowane przez Światową Agencję
Antydopingową.
– Nie martwi pana, że troszkę może ucierpieć
reputacja WADA? Agencja zmieniła swoje przepisy, uwzględniając to, co
kilka tygodni wcześniej mówił rosyjski minister sportu Witalij Mutko.
WADA jakby od tego "odchodziła", ale potem jednak przyznała rację.
–
Sama decyzja o wpisaniu meldonium na listę substancji zabronionych
niewątpliwie była słuszna. WADA widziała, że ten konkretny preparat jest
nadużywany i dzisiaj widzimy, jaka jest skala stosowania tej
substancji. Może rzeczywiście sam moment, kiedy substancja została
wpisana na listę, nie był odpowiedni. Może trzeba było z tym poczekać do
momentu, gdy WADA posiądzie wiedzę na temat okresu półtrwania tego
preparatu. Niewątpliwie może to negatywnie wpływać na wizerunek
organizacji, no bo kto będzie wchodził w szczegóły i zastanawiał się,
czy WADA zrobiła słusznie czy też nie. Przez właśnie wprowadzanie
niepewności co do tego, co się będzie działo teraz z przypadkami
zawodników przyłapanych na meldonium, wizerunkowo nie jest to na plus
Światowej Agencji Antydopingowej, ale też nie oceniałbym tego jako
jakieś bardzo poważne potknięcie.