Przejdź do pełnej wersji artykułu

Złamane serca Polek. "To bardzo smutny dzień"

Reprezentacja Polski (fot. PAP/Marcin Bielecki) Reprezentacja Polski (fot. PAP/Marcin Bielecki)

Szczypiornistki pokonały w sobotni wieczór Słowaczki (28:25). Zwycięstwo na zakończenie eliminacji mistrzostw Europy było idealnym podsumowaniem sześcioletniej pracy Kima Rasmussena w Polsce, który w Płocku po raz ostatni poprowadził biało-czerwone.

– Proszę nie oczekiwać od nas komentarzy do meczu ze Słowacją. To spotkanie miało dla nas zupełnie inny wymiar. Wiedziałyśmy, że kończy się coś wyjątkowego. Bardzo to przeżywałyśmy i nadal przeżywamy. Odchodzi postać, która była dla nas bardzo ważna i z którą byłyśmy bardzo zżyte. To smutny dzień – przyznała kapitan reprezentacji, Karolina Kudłacz-Gloc.

Doświadczona rozgrywająca podkreśliła, że w swojej karierze rozstawał się już z wieloma trenerami, ale nigdy nie towarzyszyły temu takie emocje. Nic dziwnego. Kim Rasmussen dokonał bowiem w Polsce rzeczy naprawdę wyjątkowych.

Niespodzianka w Serbii

Kiedy przed sześcioma laty podpisywał kontrakt ze Związkiem Piłki Ręcznej w Polsce w światowym handballu nic nie znaczyło ani jego nazwisko, ani nazwiska polskich szczypiornistek. Drużyna narodowa rzadko występowała w najsilniejszym składzie. Jeszcze rzadziej potrafiła wywalczyć kwalifikacje na ważne imprezy.

Po niespełna trzech latach pracy prowadzony przez Duńczyka zespół był sensacją rozgrywanych w Serbii mistrzostw świata. Polki zajęły czwarte miejsce w imprezie, na którą już sam awans był sukcesem!

Kim Rasmussen (L) i Karolina Kudłacz-Gloc (P) (fot. PAP) Kim Rasmussen (L) i Karolina Kudłacz-Gloc (P) (fot. PAP)

Po kolejnych dwóch latach "gang Rasmussena" dokonał czegoś trudniejszego – na kolejnym mundialu biało-czerwone potwierdziły przynależność do światowej czołówki, ponownie awansując do półfinału.

Duńczykowi nie wyszło w Polsce tylko jedno. W marcu przegrał w Astrachaniu turniej kwalifikacyjny do igrzysk w Rio. Niepowodzenie w rywalizacji z niezwykle silnymi Rosjankami i Szwedkami nie było jednak ani klęską, ani niespodzianką, ani też powodem do zwolnienia Rasmussena.

Murem za trenerem

– Jestem absolutnie przeciwna zmianom na stanowisku trenera. To prawda, że Rasmussen pracuje z tą reprezentacją już dość długo, ale ja nie potrafię wskazać lepszego szkoleniowca dla kadry. To Kim wprowadził naszą żeńską piłkę ręczną na salony i od dłuższego czasu utrzymuje zespół na wysokim poziomie – mówiła wówczas w "Sportowej Niedzieli" Iwona Niedźwiedź.

W podobnym tonie wypowiadały się pozostałe szczypiornistki, które wprost "stanęły murem" za swoim trenerem.

Reprezentacja Polski piłkarek ręcznych (fot. PAP) Reprezentacja Polski piłkarek ręcznych (fot. PAP)

– Chcemy dalej współpracować z Kimem. To on wyciągnął nas z głębokiego dołka. A poza tym chyba trudno w ogóle wskazać jakiegoś trenera, który byłby w stanie odpowiednio zastąpić Rasmussena – oceniła Patrycja Kulwińska, dając do zrumienia, że ewentualny następca Duńczyka miałby spory problem ze zdobyciem zaufania zespołu.


Rasmussen: zły i dumny

Sam Duńczyk także wyrażał chęć dalszej pracy z Polkami. Pozytywnie jego pracę ocenili działacze ZPRP. Jak to jednak w życiu bywa, wszyscy chcieli jednego, a wyszło coś zupełnie innego. Prezes Andrzej Kraśnicki zwlekał z propozycją nowej umowy dla Rasmussena. Trener nie chciał z kolei zmarnować szansy na objęcie węgierskiej kadry.

Ostatecznie dziewczyny nie przekonały Kima do pozostania w Polsce i po sobotnim meczu ze Słowacją łzy polały się strumieniami. Wzruszenia nie krył też selekcjoner.

– Targa mną wiele uczyć. Jestem smutny, ale i szczęśliwy. Zły, lecz także dumny. To bardzo trudne chwile. Ciężko myśleć o tym, że to już koniec. Stworzyliśmy zespół z naprawdę wyjątkową atmosferą. Bardzo lubię te dziewczyny i jestem z nich dumny – powiedział.

Reprezentacja Polski piłkarek ręcznych (fot. PAP)

– Taki jest sport. Kluby, reprezentacje zmieniają trenerów. Choć oczywiście zespół, który opuszczam zawsze będzie bardzo wiele dla mnie znaczył. Życzę dziewczynom drugiego miejsca na grudniowych mistrzostwach Europy, tuż za reprezentacją Węgier – zakończył Rasmussen.

Przed Duńczykiem teraz nowe wyzwania. Przed Polkami także, choć już z nowym szkoleniowcem na ławce trenerskiej. A ten nie będzie miał łatwego zadania. Na początku swojej pracy będzie musiał korespondencyjnie zmierzyć się ze swoim poprzednikiem i wygrać z nim pojedynek o zaufanie biało-czerwonych.

Kim Rasmussen (fot. PAP)

Źródło: SPORT.TVP.PL/ZPRP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także