Czarna seria reprezentacji Brazylii trwa. Szósty z rzędu turniej przegrany, a każdy kolejny w gorszym stylu. Drugi raz w historii Brazylia kończy Copę Amerikę już w fazie grupowej. Poprzednio, w 1987, z Dungą w składzie! Kraj największych legend stracił mir i urok drużyny grającej pięknie i skutecznie. To trochę tak jakby Barcelona spadła do drugiej ligi...
Kronika zapowiadanej klęski
Już w kwietniu Neymar potwierdził, że z reprezentacją nie zagra podczas Copy, a wystąpi w Igrzyskach Olimpijskich w Rio. Kapitan i zarazem najlepszy zawodnik reprezentacji nie dostał zgody klubu na udział w dwóch turniejach. Ostatnie dwa bez niego kończyły się klęskami Brazylii...
Na początku maja Dunga jako pierwszy podał kadrę 40 zawodników, z których dobierać będzie na turniej. Mnóstwo młodzieży z przygotowującej się do igrzysk ekipy U-23. Ledwie tydzień później uciął wszelkie spekulacje i wybrał 23 graczy. Skład mocno zaskakuje! Trzeci bramkarz, drugi rezerwowy stoper, obaj rezerwowi boczni obrońcy i trzech graczy z ofensywy to piłkarze z drużyny olimpijskiej. A lista nieobecnych imponująca: Thiago Silva, David Luiz, Marcelo, Oscar (kontuzja), Neymar (patrz wyżej), Danilo (kontuzja), Alex Sandro, Firmino, Jonas...
Żeby nie było wątpliwości, że praca selekcjonera cieszy się pełnym poparciem (skompromitowanego zarządu centrali piłkarskiej), szef CBF potwierdza, że niezależnie od wyników Copy Ameriki to Dunga prowadzić będzie reprezentację podczas igrzysk.
Marco Polo Del Nero towarzyszyć ekipie nie może, bowiem tak jak dwóch poprzednich prezydentów federacji ma w USA zarzuty FBI i wjazd na teren tego kraju skutkować będzie aresztowaniem. Ale od czego jest szef delegacji? Zwyczajowo w Brazylii jest nim prezydent któregoś z wielkich klubów, który pilnuje kwestii formalnych i odpowiada za jadących na turniej. Chociaż słowo "odpowiada" bliskie "odpowiedzialności" w tym wypadku nie pasuje, bo pan Bandeira 10 dni przed startem... zrezygnował ze stanowiska, gdyż w jego Flamengo źle się dzieje i musi gasić pożar. Okazało się, że był tak zajęty sprawami własnego klubu, że nie przypilnował wiz dla zawodników i napastnik Gabriel Jesus nie mógł zostać powołany przez Dungę!
Pod koniec maja zaczyna się zgrupowanie kadry w Granja Comary. Nie ma dnia, by media nie donosiły o kontuzjach. Najpierw młody bramkarz Ederson i najstarszy gracz kadry, 36-letni napastnik Ricardo Oliveira, a potem to już poleciało... Nim rozpoczął się turniej Dunga musiał wymienić sześciu. Powtórka z Copy sprzed roku, również sześciu trzeba było wymieniać! Juca Kfouri zastanawia się czy sztab trenerski dobiera graczy po przeanalizowaniu ich stanu zdrowia lub czy metody treningowe przed turniejami nie dobijają zmęczonych sezonem zawodników?
Inna sprawa, że "dzięki" kontuzjom do składu trafili zawodnicy, których Dunga pierwotnie nie miał na myśli, za to kibice myśleli o nich dzień i noc: as Realu – Casemiro oraz superstrzelec Benfiki (48 goli w sezonie) Jonas.
Turniej wstydu
Pierwszy mecz turnieju i Brazylia remisuje z Ekwadorem 0:0. 6 procent przy piłce, akcje głównie na połowie rywala, dwa razy więcej strzałów, więcej rzutów rożnych, lepsze wrażenie, ale... w kontrowersyjnej sytuacji gola strzelonego przez Ekwador (albo samego bramkarza, który wpadł z piłką do bramki) sędzia nie uznał.
W drugim wszystko zgodnie z planem, Brazylia wygrywa 7:1 z Haiti i media odpuszczają Dundze. Hat-trick Philippe Coutinho grającego "jak w Liverpoolu" nastraja pozytywnie. Przed meczem z Peru nastroje są coraz lepsze. Trzecią kolejkę grupy B zaczyna Ekwador od zdeklasowania Haiti (4-0), sąsiedzi Brazylii z północy kontynentu mają więc pięć punków, czyli Peru musi zagrać o pełną pulę. Drużynie Dungi wystarczał remis.
Do przerwy rzeczywiście Brazylia gra jakby 0-0 było szczytem jej marzeń. Ale nie darmo selekcjoner Peru miał pseudonim boiskowy „Tygrys”! Mimo miażdżącej przewagi w statystykach (63% wobec 37% - przy piłce; 12-4 strzały, 556-268 podania) w 78. minucie tracą gola, który wyrzucił ich z turnieju. A gol strzelony został ręką!
Czy Brazylia jest słaba?
W 2014 Brazylia kończyła mundial porażkami 1:7 i 0:3, rok temu solidnie odmieniona odpadła w 1/4 finału Copy Ameriki z przeciętnym Paragwajem (selekcjoner w minioną sobotę podał się do dymisji, bo nie wyszedł z nimi z grupy podczas tegorocznej Copy), w meczach towarzyskich kasuje jednego rywala za drugim, ale już w eliminacjach do MŚ 2018 w Rosji jest na szóstym miejscu, które na razie (jeszcze 12 kolejek do końca eliminacji) nie daje kwalifikacji do mistrzostw!
Nie darmo przed turniejem legendarny Rivellino powiedział, że nie liczy "na nic" podczas Copy, a na dodatek chciałby, aby Brazylia nie zdobyła mundialowych kwalifikacji i doszło do trzęsienia ziemi w tamtejszym futbolu.
Ostatnim wygranym turniejem Brazylii pozostaje więc Copa America 2007 pod komendą... Dungi! Ale uwaga, w historii bywały jeszcze dłuższe okresy posuchy, a najdłuższy był po trzecim mistrzostwie świata z 1970, bo Brazylia aż do 1989 czekała na wygranie Copy Ameriki i do 1994 na wygranie mundialu. Legendarne pokolenie Zico, Socratesa, Falcao nigdy niczego nie osiągnęło! Z tą jednak subtelną różnicą, że grało wyrafinowany futbol powszechnie znany jako joga bonito w Europie a jako futebol arte w Brazylii. Niby niewiele, a jednak wystarczająco dużo, by do dziś kochała ich Brazylia. O zespołach prowadzonych przez Dungę mówi się teraz "reprezentacja CBF"! Gdy media podchwycą, że trener jest najlepiej opłacanym selekcjonerem turnieju to trzęsienie ziemi oczekiwane przez Rivellino może nadejść szybciej niż stary mistrz oczekuje!
Bartłomiej Rabij