Reprezentanci Portugalii nie ukrywają rozczarowania po bezbramkowym remisie z Austrią. Po dwóch kolejkach w grupie F prowadzą Węgrzy, a szansę na awans mają wszystkie cztery zespoły. – Nasze statystyki wyglądają dobrze, ale są bezwartościowe – ocenił selekcjoner Portugalczyków, Fernando Santos.
W sobotę Cristiano Ronaldo i spółka dominowali, ale nie potrafili przełożyć tej przewagi na zdobycie choćby jednej bramki. Najbliżej był sam zawodnik Realu Madryt, który w 78. minucie zmarnował rzut karny.
– Trudno cokolwiek powiedzieć po meczu, który bardzo chcesz wygrać, grasz dobrze, w zasadzie robisz wszystko, by zwyciężyć i... musisz się zadowolić remisem. Wszystko się zgadzało, poza tym, że piłka nie chciała wpaść do siatki – przyznał Nani.
Selekcjoner Portugalczyków nie ukrywał rozczarowania, jednak za niepomyślny rezultat obwinił po części... zawodników rywala. – Nie możemy zignorować tego wyniku, choć remisu dziś i remisu w pierwszym spotkaniu z Islandią nie sposób porównać. Liczyłem, że Austria po porażce na inaugurację zaatakuje odważniej, ale ona skupiła się na obronie i ograniczyła do kontr – ocenił Santos.
– To był dla nas pozytywny wieczór z wyjątkiem tego, że nie udało się wygrać. Musimy to zrobić w ostatniej kolejce, żeby awansować. To będzie nasz finał, choć Węgrzy – jak dziś Austriacy – nastawią się na grę na remis... – dodał selekcjoner.
Ostatnie mecze w tej grupie zostaną rozegrane w środę 22 czerwca.