Przed Euro 2016 wielu widziało w nich "czarnego konia" imprezy. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna: Ukraina jako pierwsza zakończyła przygodę z turniejem i teraz stoi u progu rewolucji. – Nie zdołałem zapewnić atmosfery spokoju i przyjaźni – ubolewał selekcjoner Mychajło Fomenko, który po ostatnim meczu straci pracę. Co poszło nie tak?
Tuż przed mistrzostwami Europy mogło się wydawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. W dwóch ostatnich sprawdzianach Ukraińcy pokonali innych finalistów imprezy – Rumunię (4:3) i Albanię (3:1). Ostatni mecz przegrali... w październiku 2015 roku. Wtedy nieznacznie lepsi (1:0) okazali się Hiszpanie.
– Każdy z nas zna i rozumie obecną sytuację w naszym kraju. Chcemy grać dla naszych rodaków, aby sprawić im radość wynikami na Euro we Francji – stwierdził Wiktor Kowalenko, który zapowiedział walkę o awans do fazy pucharowej. Jeszcze dalej poszedł Ołeh Husiew...
– Oceniając nastroje w kraju i oczekiwaniach kibiców, cel minimum to ćwierćfinał albo nawet półfinał. Inny wynik będzie rozczarowaniem. Naszą silną stroną jest gra na wynik. Jesteśmy jak Leicester! 1:0 to świetny wynik, jeśli mamy tak wygrać wszystkie mecze, to niech tak będzie – zapowiedział 33-latek, który w ostatecznej kadrze się nie znalazł.
Najważniejszym aspektem powołań była – przynajmniej w teorii – zgoda ponad podziałami. W kadrze znaleźli się Andrij Jarmołenko i Taras Stepanenko, którzy starli się podczas majowego meczu ligowego Szachtara Donieck z Dynamem Kijów. Piłkarze wdali się w bójkę i wylecieli z boiska z czerwonymi kartkami.
– Chciałbym zakomunikować całej Ukrainie, że moja przyjaźń z Jarmołenką jest zakończona – powiedział po meczu pomocnik Szachtara Donieck. W mediacje zaangażował się sam selekcjoner i ostatecznie obu ważnych zawodników podstawowej jedenastki udało się pogodzić.
Euro dla Ukraińców zaczęło się obiecująco. Choć przegrali (0:2) z Niemcami, to pokazali się z dobrej strony. U rywali najlepszy na boisku był Manuel Neuer, a gdy jeden jedyny raz bramkarz nie zdążył z interwencją, to piłkę z linii bramkowej wybił Jerome Boateng.
Drugiego gola zespół Fomenki stracił w ostatniej minucie doliczonego czasu, po podręcznikowym kontrataku rozprowadzonym przez Mesuta Oezila. – Musimy jednak zapomnieć o tym, co się dzisiaj stało i jak najszybciej skupić na kolejnym meczu. Fizycznie i mentalnie jesteśmy w dobrej formie – ocenił selekcjoner.
Do prawdziwego dramatu doszło w meczu z Irlandią Północną. Spotkanie rozegrano w trudnych warunkach, w których piłkarze Michaela O'Neilla pokazali więcej niż na inaugurację z Polską. Wygrali 2:0, a późniejszy remis biało-czerwonych z Niemcami wyeliminował Ukrainę z turnieju. – Po takim meczu lepiej nic nie mówić – podsumował Jewhen Konoplianka, który miał być jednym z liderów kadry.
– Popełnialiśmy poważne błędy na boisku. Nie byliśmy mentalnie przygotowani na to starcie. Podeszliśmy ze zbyt dużym respektem do przeciwnika i włożyliśmy za mało sił, żeby odnieść zwycięstwo. Pozwoliliśmy im zagrać ich futbol, dlatego przegraliśmy – podsumował Fomenko.
Nieoczekiwane rozstrzygnięcie załamało jego piłkarzy. Selekcjoner przestał pokazywać się na konferencjach prasowych, a treningi zaczął prowadzić typowany na jego następcę Andrij Szewczenko.
Jak w takich warunkach walczyć o honorowe pożegnanie się z turniejem? Fomenko liczy na profesjonalizm piłkarzy, ale jego diagnoza sytuacji jest brutalna: ukraiński sport nie zdołał uwolnić się od polityki...
– Piłka nożna na Ukrainie cierpi z powodu sytuacji politycznej. Mamy wyjątkową sytuację w kraju i to przeniosło się futbol. Spadł poziom rozgrywek ligowych. Przykro nam, że nie spełniliśmy oczekiwań, ale to jest konsekwencja sytuacji politycznej – skonstatował doświadczony trener.