W pierwszych dwóch meczach nie zachwycał, ale w trzecim ze Szwecją oraz przede wszystkim w 1/8 finału z Węgrami był zdecydowanie najlepszy na boisku. W piątek Eden Hazard wraz z kolegami z reprezentacji Belgii zagra o półfinał z Walią. W Lille, gdzie zaczęła się jego kariera.
Hazard do Lille trafił w 2005 roku. Dwa lata później zadebiutował w Ligue 1, a po kolejnych pięciu – za 40 milionów euro – kupiła go Chelsea. Choć w ostatnim sezonie, zresztą jak cała drużyna z Londynu, zawiódł, to we Francji jest jednym z liderów Czerwonych Diabłów. W czterech meczach strzelił jednego gola oraz zanotował trzy asysty.
Znakomicie zaprezentował się przede wszystkim w spotkaniu 1/8 finału z Węgrami. Nie tylko zdobył bramkę i idealnie obsłużył Michy'ego Batshuayia, ale jak można przeczytać w belgijskich mediach wreszcie "wrócił do żywych i był tym Hazardem, na którego czekał cały naród". Ci sami dziennikarze mają nadzieję, że również z Walią pomocnik Chelsea będzie kołem napędowym. Zwłaszcza, że mecz rozegrany zostanie w Lille.
– Miło tu wrócić. W Lille doświadczyłem wiele radości, spędziłem tam siedem naprawdę dobrych sezonów i to właśnie dzięki ludziom z tego klubu jestem w miejscu, w którym jestem – zaznaczył.
Ludzie, o których wspomniał piłkarz, również cieszą się z powrotu Hazarda. Jean-Michel Vandamme, szef centrum szkoleniowego Lille w tamtym czasie, nie ma wątpliwości, że to będzie jego mecz.
– Całe Lille to druga rodzina Edena, ale jego początki nie były łatwe. Trafił do nas w wieku 14 lat i był za młody, by przebywać razem z drużyną, więc mieszkał w internacie z uczniami, którzy nie grali w piłkę. Z zawodnikami przebywał tylko podczas treningów, trudno było mu się zaaklimatyzować z zespołem, ale nigdy nie narzekał na samotność i taką, a nie inną decyzję władz klubu. Zresztą sam kilka lat później powiedział mi, że to była dla niego znakomita lekcja życia i charakteru.
Pascal Plancque, który za czasów gry Hazarda w Lille był trenerem zespołu rezerw, podziela zdanie Vandamme'a.
– Przeszedł szkołę życia i udowodnił nam wszystkim, że psychicznie jest gotowy na wielkie rzeczy. Piłkarsko natomiast urzekł nas po kilku pierwszych treningach. Nawet ci, którzy na piłce się nie znali, mówili, że ten mały będzie kiedyś wielki. Tacy zawodnicy pojawiają się raz na 50, 60, a nawet 70 lat. To geniusz. Dwa lata po tym, jak trafił do Lille, byliśmy przekonani, że zostanie gwiazdą – przyznał Plancque.
Vandamme zdradził również, że najważniejsze było przygotowanie fizyczne Hazarda do gry na najwyższym poziomie.
– Kiedy zaczynaliśmy tego typu ćwiczenia, Eden zawsze się uśmiechał i pytał czy nie mógłby potrenować z piłką. Na szczęście zaufał naszym fachowcom i są efekty. Trudno było także namówić innych chłopaków, którzy wtedy byli z nami, żeby nie próbowali powtarzać sztuczek, którymi popisywał się Hazard. On był wtedy od wszystkich trzy razy szybszy i trzy razy lepszy technicznie. Wiem, że ostatnie miesiące nie były dla niego najlepsze, ale to nadal może być jego Euro. Z Węgrami zaprezentował się kapitalnie, ale to dopiero w Lille pokaże, na co naprawdę go stać.
3 - 2
Włochy U21
2 - 3
Francja U21
1 - 3
Anglia U21
0 - 1
Holandia U21
1 - 2
Niemcy U21
0 - 2
Czechy U21
2 - 2
Finlandia U21
2 - 0
Ukraina U21
1 - 2
Słowacja U21
1 - 1
Włochy U21
16:00
Holandia U21
19:00
Francja U21
16:00
Legia Warszawa
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
15:00
Odra Opole
15:00
Stal Rzeszów
15:00
BS Polonia Bytom
15:00
Znicz Pruszków