{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Euro 2016: Francja – Islandia 5:2

Koniec pięknej przygody reprezentacji Islandii. Francja rozbiła ją 5:2 (4:0) w ćwierćfinale mistrzostw Europy i to ona awansowała do najlepszej czwórki turnieju. O finał zagra 7 lipca w Marsylii z Niemcami.
Transmisje półfinałów i finału Euro 2016 w Telewizji Polskiej oraz na SPORT.TVP.PL.
Wyrazy szacunku oraz pełne podziwu wypowiedzi gospodarzy oczywiście nie były czystą kurtuazją. Islandczycy na przestrzeni całego Euro solidnie na nie zapracowali, jednak okazało się, że ćwierćfinał był szczytem ich możliwości. Trójkolorowi nie tylko wywiązali się z roli murowanego faworyta, ale wreszcie pokazali, dlaczego wielu uważa ich za głównego kandydata do zdobycia tytułu.
W niedzielę rozstrzygnęli wszystko już w pierwszej połowie. Nieoczekiwanie Didier Deschamps postanowił, by jego zespół oddał piłkę rywalowi i czekał na kontry. Ta strategia okazała się strzałem w dziesiątkę, bo zawodnicy Larsa Lagerbaecka nie radzili sobie w ataku pozycyjnym. Szybko stracili też gola.
W 14. minucie źle ustawioną defensywę Islandczyków pięknym podaniem zaskoczył Blaise Matuidi. Olivier Giroud znalazł się sam na sam z bramkarzem i pewnie posłał piłkę do bramki. Kilka minut później wynik podwyższył Paul Pogba, strzałem głową wykorzystując dośrodkowanie z rzutu rożnego Antoine'a Griezmanna.
Nawet jeśli trener Lagerbaeck miał plan, jak wyjść z tej trudnej sytuacji, to końcówka pierwszej części sprawiła, że musiał przygotować swoich zawodników jedynie na godne pożegnanie z turniejem. Najpierw Hannesa Halldorssona płaskim uderzeniem pokonał Dimitri Payet, a później przelobował go Griezmann. Do tej pory Francja na Euro 2016 nie zdobyła żadnej bramki w pierwszych trzech kwadransach. W ćwierćfinale trafiła aż czterokrotnie, co w historii ME jeszcze się nie zdarzyło.

Po przerwie mieliśmy już zatem mecz towarzyski, choć niepozbawiony emocji. Gola dla Islandii strzelił Kolbeinn Sigthorsson, na co odpowiedział Giroud, zdobywając swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Gospodarze kontrolowali grę, choć Hugo Lloris skapitulował po raz drugi, tym razem po strzale Birkira Bjarnasona. Trójkolorowi myślami byli już jednak w półfinale z Niemcami.
Ten zapowiada się niezwykle ciekawie. Deschamps będzie mógł skorzystać ze wszystkich swoich zawodników, co przy kontuzjach w drużynie Joachima Loewa (Mario Gomez, Samir Khedira i Bastian Schweisnteiger) daje spory komfort. W dodatku Francuzi sprawę awansu rozstrzygnęli w 90 minutach, a mistrzowie świata są przecież po wyczerpującej dogrywce z Włochami. Francuskich kibiców może zatem martwić tylko to, że... najlepszy mecz turnieju ich piłkarze mogą mieć za sobą.
