Portugalia czy Walia? Te pojedynki zadecydują

Transmisja meczu Portugalia – Walia w TVP 1 i SPORT.TVP.PL

Cristiano Ronaldo vs. Ashley Williams
Bale z Ronaldo mogą nie spotkać się ani razu przez 90 albo 120 minut. Wszak będą poruszać się po przeciwległych stronach murawy stadionu w Lyonie. Pasjonująco zapowiadają się za to pojedynki dwóch kapitanów, czyli "CR7" i Williamsa. Stoper Swansea jest na Euro 2016 w świetnej formie. Potwierdził ją strzelając wyrównującego gola na 1:1 w ćwierćfinale z Belgią. Przede wszystkim jednak trzyma w ryzach walijską obronę i świetnie spisuje się w roli mentalnego przywódcy drużyny.

Podobnie jak Ronaldo, co potwierdziło choćby jego zachowanie przed karnymi z Polską. Gwiazdor Realu na razie nie błyszczy skutecznością – swoje oba gole strzelił w grupowym meczu z Węgrami – ale w spotkaniu z Walią może mieć kilka szans, by ją poprawić. Zwłaszcza, jeśli wykorzysta błędy w wyprowadzaniu piłki przez Williamsa. Przytrafiają mu się one co jakiś czas i wtedy sytuację musi ratować bramkarz.

Nani vs. Neil Taylor
W ich pojedynku wcale nie musi chodzić tylko o to, by walijski obrońca zatrzymał portugalskiego skrzydłowego. Przecież w taktyce 3-5-2, preferowanej przez Chrisa Colemana, Taylor jest de facto skrzydłowym. Żaden obrońca na Euro nie stworzył kolegom tylu szans, co on. Sam też strzelił jednego gola. Z kolei w systemie Fernando Santosa, Nani ma dużo zadań defensywnych, chociaż na papierze jest napastnikiem.

Ta dwójka może więc często spotykać się na połowie Portugalii. Taylor będzie musiał jednak uważać, by nie za bardzo zapędzić się pod bramkę rywali. Pod nieobecność "wykartkowanego" Bena Daviesa będzie musiał bardziej pomagać zastępującemu go Jamesowi Collinsowi. Rudobrody stoper ma swoje ograniczenia i istnieje spore ryzyko, że Nani – świeżo upieczony nabytek Valencii – "wkręci go w ziemię". Dlatego lewa strona walijskiej obrony wydaje się być najbardziej narażona na ataki Portugalczyków.

Renato Sanches vs. Joe Allen
Gdyby nie zawieszenia za kartki, najważniejszy bój w środku pola stoczyłby się prawdopodobnie między Aaronem Ramseyem i Williamem Carvalho. Reżyser ofensywnych akcji Walii obejrzy jednak ten mecz z ławki, a w roli rozgrywającego, w miarę możliwości spróbuje go zastąpić Allen. Na pewno mniej finezyjny, ale przecież nie na darmo nazwany kiedyś "walijskim Pirlo"...

Naprzeciw niego stanie jednak 18-letnia rewelacja tego Euro – Renato Sanches, który zdecydowanie wyróżnia się na tle pozostałych, przeciętnie dysponowanych portugalskich pomocników. Nowy nabytek Bayernu gra na tyle dojrzale, że niektórzy zaczęli go nawet posądzać o zaniżanie wieku. Nie dość, że Portugalia w drugiej linii będzie mieć przewagę liczebną, to sam Sanches biega i pracuje w ofensywie za dwóch. Przed Allenem trudne zadanie.

Pepe/Jose Fonte vs. Hal Robson-Kanu
Wciąż nie ma pewności, czy Pepe wyjdzie w pierwszym składzie, dlatego nie wiadomo jeszcze, komu przypadnie obowiązek pilnowania "walijskiej" dziewiątki. Jeżeli najlepszy portugalski stoper nie zdąży się wykurować, jego zadanie przejmie Fonte, do którego formy na Euro 2016 też nie można mieć żadnych zarzutów.

Prawda jest jednak taka, że – niezależenie od tego, kto ostatecznie stworzy duet środkowych obrońców – będą musieli uważać na każdy krok Robsona-Kanu, by nie ośmieszył ich tak, jak to zrobił ze stoperami Belgii w swojej akcji bramkowej w stylu Johana Cruyffa. – Portugalska obrona wychodzi wysoko. Mam nadzieję, że to wykorzystam i Pepe parę razy zobaczy numer na moich plecach – mówił bezrobotny obecnie napastnik na konferencji prasowej.

Cała obrona Portugalii vs. Gareth Bale
To nie jest typowy pojedynek, ale przecież do upilnowania lidera Walii nie wystarczy jeden zawodnik. W taktyce Smoków Bale może w ofensywie robić, co chce – Coleman ufa jego instynktowi. Skrzydłowy Realu porusza się swobodnie po całej długości i szerokości boiska, dlatego wszyscy piłkarze odpowiedzialni za defensywę będą musieli dobrze współpracować, by go zatrzymać.

– W tym meczu nie będzie chodziło o indywidualności, tylko o starcie kolektywów – zwraca uwagę Bale, jakby zrzucając z siebie nieco odpowiedzialność. W rzeczywistości to on w większości meczów brał na siebie kilku obrońców rywali, by ułatwiać zadanie kolegom. Teraz, bez Ramseya, będzie musiał też błysnąć czymś więcej niż uderzeniem z rzutu wolnego. Choć oczywiście obrońcy Portugalii będą musieli też wystrzegać się fauli na swojej połowie. On tylko czeka na taką okazję...