Euro 2016 dobiegło końca. Chociaż wiele gwiazd "nie dojechało" z formą do Francji, to ich miejsce zajęli inni, nowi bohaterowie. Z najlepszych piłkarzy mistrzostw stworzyliśmy własną, subiektywną "jedenastkę" turnieju. Jest w niej trzech mistrzów z Portugalii, ale znalazło się też miejsce dla dwóch Polaków.
Bramka: Rui Patricio (Portugalia)
Żaden bramkarz nie zaliczył turnieju, o którym mówiłoby się przez lata. Porywające mecze rozgrywał Gianluigi Buffon, poniżej wysokiego poziomu nie zszedł Manuel Neuer, ale najlepsi od początku do końca byli ci, którzy wystąpili w finale: Hugo Lloris i Rui Patricio. Stawiamy na Portugalczyka, bo to on nie puścił gola w ostatnim meczu, a w całej fazie pucharowej pokonał go tylko Robert Lewandowski. To on obronił rzut karny Jakuba Błaszczykowskiego w ćwierćfinale i to jego interwencje "utrzymały przy życiu" Portugalię w starciu z Francją. Wojciech Kowalewski nazwał go cichym bohaterem tego Euro.
Obrona: Leonardo Bonucci (Włochy)
Na Euro potwierdził status jednego z najlepszych, o ile nie najlepszego środkowego obrońcy na świecie. W wyprowadzaniu piłki nie ma sobie równych, a o jakości jego gry w defensywie nie ma nawet co wspominać. Razem z kolegami z Juventusu – Giorgio Chiellinim i Andreą Barzaglim – stworzył najmocniejszą formację w rewelacyjnej drużynie Włoch. Wybrany piłkarzem meczu z Hiszpanią (2:0), wykorzystał też karnego w starciu z Niemcami (choć w serii "jedenastek" się pomylił). Nic dziwnego, że Pep Guardiola chce dla niego rozbić bank.
Obrona: Pepe (Portugalia)
Wybrany najlepszym graczem finału Pepe nadal ma przyklejoną łatkę brutala, ale na Euro dał się zapamiętać przede wszystkim jako skała w portugalskiej defensywie. W starciu z Francją nie popełnił ani jednego faulu. Miał za to 11 wybić, 3 bloki, 2 odbiory... I tak w każdym poprzednim meczu. Doskonale dopasowywał swoją grę do konkretnego rywala. Mistrz przewidywania i uprzedzania przeciwników. Na jego formę nie wpłynęła nawet kontuzja, przez którą nie zagrał w półfinale. Po finale ze zmęczenia żołądek odmawiał mu posłuszeństwa – to się nazywa poświęcenie.
Obrona: Kamil Glik
(Polska)
Niedoceniany cichy bohater reprezentacji Polski i lider jednej z najlepszych formacji obronnych na Euro. Więcej mówiło się o Michale Pazdanie, ale "Pazdek" mógł grać tak jak lubi dzięki temu, że za plecami miał zawsze asekurującego go Glika. Zresztą, nowy nabytek Monaco najchętniej wyasekurowałby cały zespół. Miał najwięcej wybić (36) ze wszystkich piłkarzy na mistrzostwach. Wybieramy do dream teamu Glika, a nie Jerome'a Boatenga, bo Niemcowi zdarzały się poważne błędy, które musieli naprawiać koledzy. A polski stoper był praktycznie bezbłędny.
Pomoc: Grzegorz Krychowiak (Polska)
Jeszcze jeden reprezentant Polski w drużynie marzeń. Najczęściej faulowany zawodnik całych mistrzostw (18-krotnie). Nie przeszkodziło mu to być prawdziwym liderem drugiej linii biało-czerwonych i rządzić niepodzielnie w środku pola w zasadzie w każdym meczu Polski. "Dziesiątka" na plecach zdecydowanie mu nie ciążyła. Do tego, podobnie jak Glik, pewnie wykonywał rzuty karne. Nagrodą za ciągły rozwój jest transfer do PSG. Niewielu jest dziś w Europie lepszych defensywnych pomocników od "Krychy".
Pomoc: Toni Kroos
(Niemcy)
Maszyna do rozsyłania podań. Na Euro wykonał 653 podań, z czego 608 dotarło do celu (93 proc. skuteczności). Drugi w tej klasyfikacji Boateng posłał ponad 200 piłek mniej. Ale Kroosa bronią nie tylko liczby. Dzięki niemu Niemcy przejmowali kontrolę nad środkiem boiska. Pasjonujące były zwłaszcza jego boje z Krychowiakiem w meczu na Stade Velodrome. Elegancki rozgrywający Niemców w każdej sytuacji potrafił odnaleźć kolegów z przodu. Tylko on, Mesut Oezil i Mario Gomez (kiedy był zdrowy) "ciągnęli" ofensywną grę mistrzów świata. To wystarczyło jedynie na półfinał.
Pomoc: Aaron Ramsey
(Walia)
Kto wie, może gdyby Ramsey zagrał w półfinale, to Walia, a nie Portugalia rywalizowałaby w finale z Francją. Wybiegany pomocnik odgrywał kluczową rolę w budowaniu ofensywnych akcji Walijczyków. Zaliczył aż cztery asysty (więcej niż w całym sezonie 2015/16 w barwach Arsenalu). Pod tym względem może się z nim równać tylko Eden Hazard. Można nawet zaryzykować tezę, że Ramsey był dla swojej reprezentacji ważniejszy niż Gareth Bale. Niestety, głupi przepis wykluczył go z gry w półfinale.
Pomoc: Dimtri Payet
(Francja)
Długo wahaliśmy się, czy postawić na Payeta czy jednak na Renato Sanchesa wybranego najlepszym młodym graczem Euro. Ostatecznie wyróżniamy Francuza, głównie dlatego, że jego piękne gole w fazie grupowej umożliwiły Trójkolorowym awans z pierwszego miejsca. W fazie pucharowej Payet nie grał już tak dobrze, a obowiązki lidera przejął od niego Antoine Griezmann. Ale i tak jego efektowne trafienia będą jednym z lepszych wspomnień z francuskich mistrzostw. W finale spowodował kontuzję Ronaldo, ale był też najlepszym, najbardziej ruchliwym graczem w swojej drużynie zanim Didier Deschamps niespodziewanie zdjął go z boiska.
Atak: Gareth Bale
(Walia)
Podobnie do Payeta błyszczał głównie w fazie grupowej. Na pewno walijscy fani spodziewali się po nim więcej w półfinałowym meczu z Portugalią, ale i tak skrzydłowy Realu Madryt dobrze wywiązał się z roli lidera. Przecież Walijczycy odnieśli największy sukces w historii tamtejszego futbolu. – To oni byli rewelacją tego turnieju, mieli wspaniałą serię – pocieszał Ronaldo Bale'a po meczu. W odpowiedzi Walijczyk dopingował Portugalię na Twitterze podczas finału. Najlepiej na tym Euro wykonywał rzuty wolne, oddał też najwięcej celnych strzałów (16).
Atak: Antoine Griezmann
(Francja)
Król strzelców musiał znaleźć się w najlepszej "jedenastce". Tym bardziej, że sześciu goli na jednych mistrzostwach Europy nie strzelił nikt od 1984 roku i dziewięciu trafień Michela Platiniego. W fazie pucharowej Griezmann w zasadzie sam dopchał Francję do finału. Mógł być również bohaterem ostatniego meczu, ale po jego strzałach głową piłka minimalnie mijała bramkę. Czy zasłużył na Złotą Piłkę? – Nie, należy ona do Ronaldo. To on był górą w obu ważnych finałach – przyznał sam snajper Atletico.
Atak: Cristiano Ronaldo (Portugalia)
Nie wszyscy widzą go w swojej drużynie mistrzostw, ale naszym zdaniem zasłużył na to miejsce. Nawet pomimo faktu, że prawie cały finał spędził poza boiskiem. Był jednak prawdziwym liderem Portugalii, inspirującym swoich kolegów i cały czas zagrzewającym ich do walki. Widać to było przed dogrywką z Francją albo przed karnymi z Polską. Ale przyczynił się też do sukcesu golami. Zdobył arcyważną bramkę w półfinale z Walią. Gdyby nie jego samotna gonitwa za Węgrami w szalonym meczu w grupie, być może Portugalczycy w ogóle nie awansowaliby do 1/8 finału. Poza tym, bez Cristiano te mistrzostwa byłyby po prostu nudne.
Rezerwowi: Hugo Lloris (Francja) – Alessandro Florenzi (Włochy), Jerome Boateng (Niemcy), Ragnar Sigurdsson (Islandia) – Jakub Błaszczykowski (Polska), Andres Iniesta (Hiszpania), Renato Sanches (Portugalia), Mesut Oezil (Niemcy) – Ivan Perisić (Chorwacja), Mario Gomez (Niemcy), Nani (Portugalia)
2 - 0
Portoryko
6 - 0
Bonaire
0 - 2
Białoruś
1 - 2
Aruba