Siatkarze reprezentacji Brazylii zagrają w niedzielnym finale Ligi Światowej. W półfinale Canarinhos pokonali Francuzów 3:1 (25:16, 23:25, 28:26, 33:31). O swój dziesiąty triumf w tych elitarnych rozgrywkach gracze trenera Bernardo Rezende powalczą z Serbią, która w sobotnie popołudnie wygrała z Włochami.
W pierwszym secie Francuzi, którzy bronią w Krakowie tytułu, wyglądali na przestraszonych i nie mieli za bardzo pomysłu na świetnie grających Brazylijczyków. Wicemistrzowie świata mieli także tą przewagę, że dzień wcześniej trener Bernardo Rezende wystawił w starciu z Amerykanami (3:2) drugą szóstkę, a podstawowi zawodnicy odpoczywali.
"Trójkolorowi" nie mieli takiego komfortu. Musieli walczyć jeszcze o własny awans do półfinału i stoczyli zacięty bój z Serbami, zakończony tie-breakiem. Taki wynik powodował także wyeliminowanie Polaków.
W pierwszej sobotniej partii wypunktował mistrzów Europy Wallace de Souza, ale to nie tylko on błyszczał u "Canarinhos". Świetnie spisywał się blok i to w dużej mierze zadecydowało, że Francja przegrała do 16.
Tak łatwe zwycięstwo uśpiło Brazylijczyków. W drugim secie przegrywali już 7:13, by jednak doprowadzić do wyrównania po 14. Dwie piłki musiały zadecydować o wygranej obrońców tytułu 25:23.
Zacięty była także trzecia partia. Po stronie francuskiej w ataku najlepiej radził sobie Antonin Rouzier, a po brazylijskiej jak szalony punktował De Souza. Dostał on jeszcze wsparcie w Ricardo Lucarellim. Na pierwszy rzut oka widać było, że Brazylia stawia jednak na blok i to wychodziło im znakomicie. Za to europejskiej drużynie lepiej wychodził serwis. To wszystko doprowadziło do gry na przewagi, którą na swoją korzyść, po punkcie po przesuniętej krótkiej, zakończyli Brazylijczycy 28:26.
Jeszcze większe emocje były w kolejnej odsłonie pojedynku. Francuzi prowadzili już 11:8, by roztrwonić przewagę, a przy serwisie Edera "Canarinhos" odskoczyli na 20:16. Rywale doszli i zaczęła się wymiana ciosów. Przy stanie 25:25 po złej decyzji sędziego trener "Trójkolorowych" Laurent Tillie wpadł wściekły na boisko i wykrzykiwał na sędziego. Challenge pokazał, że miał rację. Walka punkt za punkt trwała dalej, a ostatecznie zimną krew zachowali bardziej Brazylijczycy, którzy seta wygrali 33:31, a cały mecz 3:1.
W niedzielnym finale zmierzą się z Serbią, która jeszcze nigdy nie triumfowała w Lidze Światowej i jest jedyną drużyną z grona uczestników Final Six, która nie pojedzie do Rio de Janeiro na igrzyska olimpijskie.
Zwycięzca turnieju finałowego w Krakowie otrzyma premię w wysokości miliona dolarów.
Brazylia – Francja 3:1 (25:16, 23:25, 28:26, 33:31)
Brazylia: Bruno Rezende, Wallace De Souza, Mauricio Souza, Lucas Saatkamp, Ricardo Lucarelli, Mauricio Borges i Sergio Santos (libero) oraz Eder Carbonera, William Arjona, Evandro Guerra, Felipe Fonteles.
Francja: Antonin Rouzier, Benjamin Toniutti, Earvin Ngapeth, Kevin Le Roux, Nicolas Le Goff, Nicolas Marechal i Jenia Grebennikov (libero) oraz Julien Lyneel, Trevor Clevenot, Pierre Pujol, Franck Lafitte, Thibault Rossard.