| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Górnik Łęczna przegrał z Lechią Gdańsk 1:2 (0:1) w ostatnim spotkaniu 2. kolejki Lotto Ekstraklasy, które rozegrano w Lublinie. Łęcznianie od 7. minuty musieli radzić sobie w osłabieniu po czerwonej kartce Pawła Sasina. Gola na wagę trzech punktów dla Lechii strzelił Grzegorz Kuświk.
Z kilku powodów spotkanie to było dla Górnika bardzo trudne. Przede wszystkim zmiana miejsca gry w roli gospodarza na Arenę Lublin sprawiła, że członkowie klubu kibica z Łęcznej postanowili bojkotować występy Górnika w ekstraklasie i na stadionie zabrakło zorganizowanego dopingu. Przed kasami ustawiali się ci sami ludzie, blokując i uniemożliwiając wielu osobom kupno biletu i wejście na stadion.
Tuż po rozpoczęciu meczu górnicy natomiast zostali osłabieni, bo już w 7. minucie arbiter wykluczył z gry obrońcę Pawła Sasina po równoczesnym ataku na piłkę jego i Milena Gamakowa. Mimo to pierwszą akcję, z której mogła paść bramka przeprowadzili łęcznianie, kiedy po sprytnym zagraniu Przemysława Pitrego Grzegorz Piesio miał przed sobą tylko bramkarza Lechii, ale silnie strzelił nad bramką.
Grający w przewadze gdańszczanie umiejętnie rozgrywając piłkę zaczęli przeważać, ale dobrze spisujący się Sergiusz Prusak bronił strzały Rafała Wolskiego w 15. oraz Milosa Krasicia w 19. i 27. min. W 23. min. świetną interwencją popisał się Radosław Pruchnik blokując strzał Sławomira Peszki.
W 28. min. goście swoją przewagę w polu udokumentowali bramką, kiedy po koronkowej akcji i podaniu Gersona aktywny w tym okresie Krasić nie dał szans bramkarzowi Górnika.
Przed przerwą jeszcze dwie okazje mieli lechiści, ale w 37. min. Michał Chrapek nie trafił do bramki z 10 metrów, a w 45. Prusak nie dał się pokonać będącemu w dogodnej sytuacji strzeleckiej Peszce.
Po zmianie stron znacznie większą ochotę do gry przejawiali górnicy.
W 52. min. piłka po technicznym uderzeniu Szymona Drewniaka z rzutu wolnego spod linii końcowej boiska nieznacznie minęła bramkę, ale dwie minuty później najlepszy na boisku Grzegorz Bonin ograł Mario Malocę i z ostrego kąta silnie podkręcił piłkę, której nie zdołał utrzymać w rękach bramkarz Lechii.
Szybko jednak goście odzyskali prowadzenie, bo w 56. min. Jakub Wawrzyniak przebiegł z piłką 30-40 metrów i idealnie podał do zupełnie pozostawionego bez opieki Grzegorza Kuświka, a ten dopełnił formalności ustalając wynik spotkania, choć w 65. min. mógł zdobyć kolejnego gola, ale główkując trafił w słupek.
W końcowej fazie meczu grający z ogromną determinacją górnicy dopingowani przez lubelską publiczność mieli szansę na wyrównanie, ale znów schodzili z boiska jako pokonani. Mimo porażki kibice nagrodzili podopiecznych Andrzeja Rybarskiego gromkimi brawami.