Przejdź do pełnej wersji artykułu

Nowa twarz Borussii. Piszczek nadal pewniakiem?

Piłkarze Borussii Dortmund (fot. Getty) Piłkarze Borussii Dortmund (fot. Getty)

Czy istnieje życie po Hummelsie, Mchitarjanie i Guendoganie? W Dortmundzie wierzą, że tak. Władze Borussii latem nie próżnowały i na miesiąc przed końcem okna transferowego mają gotową kadrę. Nową i zupełnie odmienioną. Nie zmieniło się jedno: Łukasz Piszczek nadal jest ważny.

Kibice BVB są przyzwyczajeni do letnich rewolucji. Ale aż tak poważnych strat dawno nie przeżywali. Jeszcze przed końcem poprzedniego sezonu musieli pogodzić się ze sprzedażą ich ulubieńca Matsa Hummelsa do największego rywala – Bayernu. Ilkay Guendogan też długo nosił się z zamiarem odejścia i w końcu dołączył do Pepa Guardioli w Manchesterze City. Najwięcej zarobiono jednak na sprzedaży Henricha Mchitarjana. Zawodnik, który w zeszłym sezonie miał udział przy blisko 50 golach, trafił do Manchesteru United.

Rześko i efektywnie

Ta trójka w zeszłym sezonie była kluczowa dla Borussii, która zaliczyła świetny pierwszy sezon pod wodzą Thomasa Tuchela. Uzbierała 78 punktów i była jednym z najlepszych wicemistrzów Niemiec w historii. Przede wszystkim jednak grała ładny dla oka, porywający futbol ("rześki" – styl BVB idealnie określił Michał Trela z "Przeglądu Sportowego"). A jednak przez cały sezon nie była w stanie zagrozić Bayernowi, który uciekł reszcie peletonu na odległość bliską dystansowi z Dortmundu do Monachium.

Nie zanosi się, by w nowym sezonie miało się to zmienić. Co prawda w Bawarii nie ma już Guardioli, ale jest Carlo Ancelotti, a do tego Renato Sanches i Hummels właśnie. A Borussii wyrwano trzy zęby trzonowe... Tuchel nie może jednak narzekać na pracę Michaela Zorca i Hansa-Joachima Watzkego. Wspomnianej trójki na Signal Iduna Park po prostu nie dało się zatrzymać. Z niewolnika nie ma pracownika.

Łukasz Piszczek (L) i Thomas Tuchel (fot. Getty) Łukasz Piszczek (L) i Thomas Tuchel (fot. Getty)

Sprawnie i efektownie

Za to na ich miejsce szybko i sprawnie ściągnięto obiecujących następców. Obronę wzmocnili młody, a już doświadczony Marc Bartra z Barcelony i Raphael Guerreiro z Lorient, który był jednym z najlepszych lewych obrońców ligi francuskiej. Z Bayernu przyszedł środkowy pomocnik Sebastian Rode (sfrustrowany brakiem gry w Monachium), a z Osasuny obiecujący 20-latek Mikel Merino.

Ale najbardziej wzmocniono atak. Jest Emre Mor, określany jako największy od lat talent tureckiej piłki. Jest rewelacyjny Ousmane Dembele, o którego biło się pół Europy i który już w pierwszym sparingu z Manchesterem United strzelił efektownego gola. Są wreszcie ściągnięci za duże pieniądze reprezentanci Niemiec: czekający na przebudzenie Andre Schuerrle i syn marnotrawny, czyli Mario Goetze.

A przecież nigdzie odchodzić nie zamierzają Pierre-Emerick Aubameyang (przynajmniej na razie), Marco Reus, Shinji Kagawa, Gonzalo Castro, Julian Weigl czy nie tak ważny jak kiedyś Nuri Sahin. Głębia składu, jaką dysponuje Tuchel, musi robić wrażenie.

Mario Goetze (L) i Andre Schuerrle (fot. Getty)

Nie planujemy kolejnych transferów. Mamy wręcz za dużo piłkarzy w kadrze – wyznał niedawno Watzke. Dlatego Dortmund opuści prawdopodobnie Jakub Błaszczykowski, nawet jeśli nie wyobrażają sobie tego kibice. Wzmocnienia Tuchela pokazują, że nie widzi on miejsca w składzie dla doświadczonego polskiego skrzydłowego. Woli młodych graczy, nad którymi może pracować i z których chce w rok, dwa zrobić gwiazdy Bundesligi.

Niepodważalna jest za to pozycja Łukasza Piszczka. Mimo 31 lat na karku, Polak pokazał świetną formę na Euro 2016, a w minionym sezonie kibice wybrali go najlepszym prawym obrońcą Bundesligi. Kicker, który zastanawia się jak "11" BVB będzie zestawiał Tuchel, w każdym z trzech wariantów na prawej stronie widzi Piszczka.

(fot. "kicker")

Nieco inaczej prawdopodobny wyjściowy skład Borussii na przyszły sezon widzi oficjalna strona Bundesligi. Ale jej zestawienie generalnie budzi sporo wątpliwości. Na prawej stronie zamiast Piszczka umieszczono Gintera, choć w zeszłym sezonie to Polak posadził młodego Niemca na ławce (i dlatego nie zmieścił się on w kadrze na Euro 2016). W pomocy postawiono na Rode zamiast na Gonzalo Castro, który ma za sobą świetny sezon, a na "10" na Kagawę zamiast na Goetzego.

(fot. Bundesliga.com)

Trener BVB na każdej pozycji ma bogactwo wyboru i prawdopodobnie – tak jak w poprzednim sezonie – będzie ciągle rotował składem w różnych rozgrywkach. Nie da się więc wskazać jednej "oficjalnej pierwszej jedenastki". Kadra jest szersza niż przed rokiem, ale czy silniejsza? 19- i 20-latkowie, choćby najbardziej utalentowani, to chyba jednak za mało, by zatrzymać kosmicznie mocny Bayern.

Ale na Tuchelu nie ma żadnej presji. Może spokojnie pracować nad swoim nowym narybkiem i dalej budować odmienioną, pięknie grającą Borussię. Tak, by za parę sezonów jej piłkarze znów byli najbardziej pożądanymi celami na transferowej giełdzie i by można ich było drogo sprzedać. Jak to w Dortmundzie.

Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także