| Inne

Nawiązać do historii drużyny "Kata". 40 lat polskiego złota

Radość reprezentantów Polski po finale igrzysk olimpijskich w Montrealu (fot. PAP/Zbigniew Matuszewski)
Radość reprezentantów Polski po finale igrzysk olimpijskich w Montrealu (fot. PAP/Zbigniew Matuszewski)
Mateusz Adamiak

W 1976 roku siatkarze Huberta Jerzego Wagnera jechali do Kanady jako mistrzowie świata. Teraz w Rio de Janeiro w tej samej roli wystąpi drużyna Stephane'a Antigi. Legendy polskiej siatkówki: Ryszard Bosek, Tomasz Skorek i Marek Karbarz wspominają dawne sukcesy i zastanawiają się, czy wszelkie porównania mają jakikolwiek sens...

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Obecna reprezentacja Polski nie ucieknie od porównań z tą z 1976 roku. I nie chodzi tu nawet o styl gry, bo trudno w jakikolwiek sposób zestawiać mecze z lat siedemdziesiątych do tych obecnych.

Trener, który objął kadrę tuż po zakończeniu zawodniczej kariery – zgadza się; nie do końca udane mistrzostwa Europy – zgadza się; konflikty na linii trener-zawodnik – zgadza się, i wreszcie: wyjazd na igrzyska olimpijskie w roli mistrzów świata – zgadza się.

Takich – i wiele innych – porównań można znaleźć więcej. Cel był i jest jednak jeden: medal igrzysk olimpijskich.

Trening reprezentacji Polski pod wodzą Huberta Jerzego Wagnera (fot. PAP/Zbigniew Matuszewski )
Trening reprezentacji Polski pod wodzą Huberta Jerzego Wagnera (fot. PAP/Zbigniew Matuszewski )

"Kat", którego nie było

"Jest wszechwładny i zaślepiony/ Jest pusty i dumny jak paw/ Cóż za pyszałkowatość i pewność siebie/ Traktuje podwładnych jak zwierzęta/ Kocha się w sobie z absolutną wzajemnością/ Czy władze nie wyczuwają jego dyktatorskich zapędów?/ Szkoda tych czternastu męczenników/ [...] On jest katem!" – tymi słowy rozpoczyna się film dokumentalny o Hubercie Jerzym Wagnerze, który opisuje przygotowania reprezentacji Polski. To właśnie po jego wyemitowaniu selekcjoner reprezentacji Polski otrzymał przydomek – "Kat".

Wówczas świat ujrzał, jakie treningi swoim zawodnikom zafundował Wagner podczas zgrupowania w Rudziskach Pasymskich. Biegi po lasach, rąbanie drewna, przewroty na polanach, a wszystko to w 12–kilogramowych ołowianych pasach. Wagner nakładał anormalne obciążenia dla zwykłego człowieka,  a przecież Polacy już wtedy byli mistrzami świata. – Siatkarze mieli opory przed podjęciem jeszcze cięższej pracy niż dotychczas. Wydawało im się, że skoro są najlepsi, to już nie muszą ciężej pracować. Ja jako człowiek rozumiałem to doskonale, nawet jak byłbym na ich miejscu, myślałbym tak samo jak oni: "Co on tam będzie gadał". Po to jest jednak człowiek, po to jest trener, by wiedział co jest drużynie potrzebne [1].

Ciężkie zajęcia pod okiem Wagnera po latach odbiły się na zdrowiu zawodników, ale jednym głosem powtarzają, że takie treningi to była norma. – Katowanie? W filmie pokazano rzeczywiście niemal wszystko, co wtedy robiliśmy na treningach. Z perspektywy czasu przyznaję, to była masakra. Dziś nikt już tak nie trenuje. Ale wtedy? Przez wiele miesięcy przygotowywaliśmy się do najważniejszego turnieju w naszym życiu. Po prostu. A sam film był dla nas i rozrywką, i przygodą [2] – przyznaje w książce "Kat - Biografia Huberta Jerzego Wagnera", Zbigniew Zarzycki.

Dodaje także, że wysiłek jego i kolegów był nieco podkoloryzowany. – W czasie zdjęć atmosfera była luźniejsza niż na prawdziwych treningach. No i było trochę udawania. Jak filmowcom coś nie wyszło, trzeba było przecież powtórzyć ujęcie. Pamiętam, że dla lepszego efektu polali wodą Tomka Wójtowicza, żeby był bardziej spocony. Potem siedział pod drzewem i udawał niesamowicie zmęczonego, sapał jak czołg [3].

Siłą tej grupy było to, że tworzyła monolit. Wagner przecież jeszcze kilka lat wcześniej grał w jednej drużynie ze swoimi ówczesnymi zawodnikami, m.in. Edwardem Skorkiem i Ryszardem Boskiem. – Nie przeszkadzała mi ta sytuacja, bo... musiałem trenować o wiele więcej niż inni – przyznaje ten drugi. – Jurek stwierdził, że jeśli jesteśmy tak blisko, to muszę pokazać na co mnie stać.

Dodatkowo ciężko sobie wyobrazić, by teraz trenerzy pozwalali palić papierosy swoim zawodnikom, a Wagner godził się na to. – Zawsze powtarzał mi, że jak znajdzie zawodnika równego mi klasą, ale niepalącego, to wyrzuci mnie z kadry na zbity pysk. Na szczęście nie znalazł [4]– wspomina Mirosław Rybaczewski.

Tomasz Wójtowicz był wtedy jednym z najmłodszych w kadrze, ale także miło wspomina czasy z Wagnerem. – Byliśmy młodzi ambitni, dociskaliśmy na treningach. Jeśli ci starsi i bardziej doświadczeni zawodnicy Jerzego Wagnera poddali się temu reżimowi, to tym bardziej i my. Był w nas wielki entuzjazm, dodatkowo potęgowany przez chęć osiągnięcia sukcesu. Dla każdego sportowca najlepszą nagrodą za ciężką pracę jest medal. I to się potwierdziło, że trenując można osiągnąć sukces, więc pracowaliśmy jeszcze mocniej – mówi w rozmowie z SPORT.TVP.PL, a wtóruje mu Bosek. – W tamtym okresie musieliśmy mieć taką kondycję, która odgrywała znaczącą rolę. Najgorzej było, gdy przegrywaliśmy 0:2, bo z nami można dało się wygrać 3:0, 3:1, ale 3:2, to już nie bardzo.

Wagner pokazywał ludzką twarz – dodaje. – Nie spędzaliśmy przecież czasu tylko na hali. Ja byłem młody, więc nie mogłem za bardzo z nikim dyskutować. Ogólne zasady zostały jednak przyjęte dużo wcześniej i jeśli ktoś się z nimi nie zgadzał, to mógł po prostu zrezygnować.

Wójtowicz z uśmiechem odnosi się do wspomnianego filmu "Kat" – Trener Wagner raczej nie byłby zadowolony, gdyby faktycznie zobaczył mnie pod tym drzewem. Nie mogliśmy sobie pozwolić na takie rzeczy. W tej sytuacji trzeba było podnieść dramatyzm sceny.

Wagner – przy całej zawziętości i ascetycznym podejściu do życia – potrafił pokazać ludzką twarz. Tę samą, którą na co dzień emanuje obecny selekcjoner reprezentacji Polski, Stephane Antiga.

Powtarzał mi, że jak znajdzie zawodnika równego mi klasą, ale niepalącego, to wyrzuci mnie z kadry na zbity pysk.

Francuska rewolucja

Gdy Antiga obejmował stanowisko po Andrei Anastasim, naturalnym stało się porównanie go do Wagnera. Francuz, który przez lata stanowił o sile PGE Skry Bełchatów, a także Transferu Bydgoszcz, został wybrany na selekcjonera jeszcze podczas sezonu PlusLigi.

Zresztą porównań do Wagnera nie zabrakło w momencie, gdy tuż przed mistrzostwami świata w Polsce Antiga odesłał do domu Bartosza Kurka, a wcześniej odstawił na boczny tor Zbigniewa Bartmana. Mówiono, że przyjmujący po prostu przegrał walkę o pozycję w podstawowej szóstce, którą do tej pory miał niepodważalną. Antiga przekonywał, że to najtrudniejsza decyzją, jaką musiał podjąć, ale "nie jest od tego, żeby do kadry powoływać najpopularniejszych i najbardziej rozpoznawalnych siatkarzy, tylko najlepszych".

Media huczały jednak od plotek mówiących o konflikcie między byłymi kolegami z PGE Skry Bełchatów. – Nie jest powiedziane, że z Bartkiem nie zdobylibyśmy mistrzostwa świata. Trenerzy biorą za to pełną odpowiedzialność. Jeśli zdobędziemy medal, to nikt o tym nie będzie pamiętał, jeśli nie, to wszyscy w pierwszej kolejności wrócą właśnie do powołań – mówi Bosek w rozmowie ze SPORT.TVP.PL.

Jak wiadomo Kurek wrócił do reprezentacji po zmianie pozycji – z przyjmującego na atakującego – i ponownie jest pierwszoplanową postacią w reprezentacji Polski, która niezmiennie prowadzona jest przez Antigę.

Wagner zdecydował się na o wiele bardziej szalony krok. W 1976 roku zdecydował bowiem, że na igrzyska nie pojedzie reżyser gry, ojciec sukcesu i MVP mistrzostw świata z 1974 r. Stanisław Gościniak. – Powiedziałem mu otwarcie: "Rosjanie rozpoczną wielkie przygotowania, by nam dołożyć. W szóstce, która ma ich pokonać, nie widzę ciebie, tylko Wieśka Gawłowskiego, który jest bardziej wszechstronny, ma lepszy blok, atak, choć rozgrywa słabiej. Staszek miał zwierzęcy instynkt, coś z czym człowiek się rodzi. Tym trudniejsze zadanie stało przed Gawłowskim. Jednak bez tego o mistrzostwie nie miałem, co marzyć[5] – wspominał Wagner.

Relacja głównego zainteresowanego różni się nieco od tej Wagnera. – To nie była prawda. Dla mnie ważniejsze było wykształcenie. Dlatego po jednym ze spotkań Resovii z Legią, na którym był Jurek, postanowiłem powiedzieć mu, że kończę karierę. Złożyłem więc pismo, w którym podziękowałem za dotychczasową współpracę i poinformowałem PZPS o zakończeniu kariery[5] – relacjonuje były siatkarz, a także były już selekcjoner reprezentacji Polski.

Siatkarze reprezentacji Polski podczas IO w Montrealu (fot. PAP/Zbigniew Matuszewski)
Siatkarze reprezentacji Polski podczas IO w Montrealu (fot. PAP/Zbigniew Matuszewski)

Złota deklaracja, której nie było

Droga biało–czerwonych do igrzysk olimpijskich w 1976 i 2016 roku była niemal taka sama. Dwa lata wcześniej mistrzostwo świata, później mistrzostwa Europy zakończone niepowodzeniem i wreszcie turniej olimpijski.

Zasadniczą różnicą było to, kto zasiadał na ławce trenerskiej. W latach 70. krewki Wagner, wykrzykujący hasła o olimpijskim złocie. W XXI wieku spokojny Antiga, stroniący od deklaracji, taktyk i analityk.

Przyglądając się jednak bliżej sławetnym zapowiedziom Wagnera, należy powiedzieć, że takowych... nie było. Wszystko zainicjował nieżyjący już, słynny dziennikarz Andrzej Nowożeniuk, który pewnej nocy jechał w jednym przedziale z selekcjonerem.

No i tak trafiła mi się gratka, bo z Jurkiem przegadaliśmy cała podróż, do rana – wspomina Nowożeniuk – Jurek wygarnął mi całe credo. Mówił o tym, czego jego zdaniem Tadek (Szlagor) nie robi, a co on by w grze drużyny zrewolucjonizował. Chciał ją przestawić na tory szybkiej, kombinacyjnej gry, a nie tak jak dotychczas, na dwa słupy. Mówił z zacięciem o swoich marzeniach i o tym, że stać tę drużynę na olimpijskie złoto. Mając zezwolenie Huberta na wykorzystanie tamtej rozmowy, troszeczkę jednak ją podkoloryzowałem. No i tak urodziło się sławne potem Wagnerowskie powiedzenie: "interesuje mnie wyłącznie złoto". On zresztą szybko uwierzył, że tak dosłownie powiedział.[6]

Złote momenty: olimpijskie złoto drużyny Wagnera
fot. PAP
Złote momenty: olimpijskie złoto drużyny Wagnera

Przed igrzyskami Wagner przechodził samego siebie. Przesadna ambicja była wprost nie do wytrzymania. – Chyba po prostu nie mógł znieść ciśnienia, jakie towarzyszyło reprezentacji [7] – wspominał Bosek w książce Mecnera. W rocznicę 40–lecia złotego medalu z Montrealu inaczej wspomina tamten okres. – Staraliśmy się podchodzić do tego z dystansem, bo wiadomo jaki charakter miał Jurek. Emanował ambicją i mówił – chyba nie bezpodstawnie – że możemy wygrać igrzyska. Wiadomo, że robił to też dlatego, by umocnić swoją pozycję, że działa jak należy. To go budowało, a my to przyjmowaliśmy normalnie. Oczywiście w tej sytuacji ciążyło na nas presja zapowiadanego medalu, ale wygrywał kolektyw, drużyna i to nam się udało.

Jego deklaracja mogła zostać zweryfikowana szybciej niż można było się tego spodziewać, bo w meczu otwierającym IO Polacy przegrywali 0:2 z Koreą. Dodatkowo doszło do sprzeczki Boska ze Skorkiem. Ta sytuacja nie zdeprymowała polskich siatkarzy, o czym przekonuje po latach Wójtowicz. – Zawsze tak wychodziło, że dociągaliśmy do tego piątego seta i wtedy przeciwnik raczej nie miał nic do powiedzenia, co pokazują wyniki. Ciężej było nam wejść w grę, natomiast jak już się rozkręciliśmy, to nikt nie mógł nas zatrzymać.

I tak faktycznie było. Biało–czerwoni wygrali 3:2. Zresztą większość meczów Polaków w Montrealu kończyło się takimi wynikami. – Oczywiście były w nas chwile zwątpienia. Choć siatkówka nauczyła, że nie ma rzeczy niemożliwych i z każdej sytuacji można wyjść obronną ręką. Łut szczęścia dopisał nam w spotkaniu z Kubańczykami, gdzie mieli piłkę meczową w górze, rozegraną na czystej siatce, a ich atakujący trafił w aut.

Nie inaczej zakończył się finałowy pojedynek z ZSRR, choć i w nim nie brakło dramaturgii, a i Wagner zdecydował się na nieoczekiwany ruch – ściągnął wyśmienicie grającego Rybaczewskiego, wprowadzając Karbarza. Ten dopiero po latach wyznał, dlaczego Wagner zdecydował się na taki ruch. – Jurek powiedział mi to sam, gdy ja także byłem już trenerem. "Wiesz co, Łysy. Ja miałem taką filozofię, że wpuszczałem Rybę zawsze na początku spotkania, by rozruszał zespół, ale jak było już tej energii za dużo na boisku, wtedy wpuszczałem ciebie – wspominał Karbarz.

Polacy oczywiście zwyciężyli ZSRR po dramatycznym boju 3:2 i mogli się cieszyć z olimpijskiego złota.

Oczywiście były w nas chwile zwątpienia.

Napisać nową historię

I tak po 40 latach historia zatacza koło. Polacy wyjechali do Rio de Janeiro jako mistrzowie świata, podobnie jak niegdyś do Montrealu "Złota Drużyna Wagnera". Czy można porównywać obie ekipy?

– Przede wszystkim zapominamy o jednej rzeczy – wielu z nich nie jest mistrzami świata i nie przyczynili się do tego tytułu. Mam czasami wrażenie, że na nich ciąży to brzemię i oni chcą pokazać się jako właśnie ci mistrzowie świata. Wszystkie te mecze przegrane w końcówkach mogą na nich oddziaływać i sprawiają, że ta presja jeszcze bardziej wzrasta. Zupełnie niepotrzebnie –
mówi Bosek.

Popularny "Bubu" dodaje. – Mam nadzieję, że to pójdzie w zupełnie innym kierunku. Są na tyle doświadczonymi siatkarzami – przynajmniej niektórzy – że będą w stanie odizolować od siebie ten bagaż i zagrają na miarę swoich możliwości.

W podobnym tonie wypowiada się Wójtowicz. – Nie można porównywać stylu gry, bo delikatnie mówiąc sporo rzeczy się pozmieniało, ale życzyłbym sobie, żeby obecna reprezentacja powtórzyła nasz sukces. Niech udowodnią, że mistrz świata nie może spaść poniżej jakichś oczekiwań. Ten tytuł wręcz obliguje do osiągnięcia jakiegoś kolejnego wielkiego wyczynu, a nie jednorazowego "wyskoku". Myślę, że zawodnicy i trenerzy zdają sobie sprawę. Na igrzyska jedziemy z tytułem mistrza świata i gramy o najwyższe cele – i to powinno przyświecać naszym siatkarzom.

"Oczywiście na IO będzie grupa 5–6 drużyn, która walczą o takie same cele" – to słowa trzech legend Karbarza, Wójtowicza i Boska. Co wydarzy się w Rio? Jak zawsze z Polakami wiązane są wielkie nadzieje. – Najważniejsze jest jednak to, by walczyć. Nawet jeśli nie wygrają mistrzostwa olimpijskiego, a będą walczyć, to nikt nie będzie miał do nich pretensji – zakończył Bosek.

***

[1-7] – cytaty pochodzą z książki Krzysztofa Mecnera pt. "Kat – Biografia Huberta Wagnera.

Reprezentacja Polski siatkarzy (fot. Getty Images)
Reprezentacja Polski siatkarzy (fot. Getty Images)
Zobacz też
Brazylijscy siatkarze zagrają mecze na stadionie piłkarskim
Reprezentanci Brazylii (fot. Getty)

Brazylijscy siatkarze zagrają mecze na stadionie piłkarskim

| Siatkówka 
Dwaj znani trenerzy łączeni z kadrą siatkarzy
Stephane Antiga (fot. Getty)

Dwaj znani trenerzy łączeni z kadrą siatkarzy

| Inne 
"Czy zostanę? Nie wiem". Jedyny taki wywiad z Antigą
zrzut
tylko u nas

"Czy zostanę? Nie wiem". Jedyny taki wywiad z Antigą

| Inne 
Antiga o finale w Rio: Włosi grali dobrze, ale to za mało
(fot. TVP)
tylko u nas

Antiga o finale w Rio: Włosi grali dobrze, ale to za mało

| Inne 
Challenge nic nie dał. Ostatnia akcja finału
fot. Getty

Challenge nic nie dał. Ostatnia akcja finału

| Inne 
Sędziowski chaos. Wallace przechytrzył Juantorenę
fot. PAP

Sędziowski chaos. Wallace przechytrzył Juantorenę

| Inne 
Złoto nie dla Włochów. Brazylia triumfuje
Radość Brazylijczyków (fot. Getty)

Złoto nie dla Włochów. Brazylia triumfuje

| Inne 
Nieporozumienie Brazylijczyków. Wściekły Rezende
fot. TVP

Nieporozumienie Brazylijczyków. Wściekły Rezende

| Inne 
Dziarski 40-latek. Nietypowa radość Sergio
fot. Getty

Dziarski 40-latek. Nietypowa radość Sergio

| Inne 
Anderson kończy decydującą wymianę. USA z brązem!
fot. FIVB

Anderson kończy decydującą wymianę. USA z brązem!

| Inne 
Polecane
Najnowsze
Barcelona gra o mistrzostwo! Znamy składy na derby z Espanyolem
nowe
Barcelona gra o mistrzostwo! Znamy składy na derby z Espanyolem
| Piłka nożna / Hiszpania 
Espanyol – FC Barcelona na żywo w TVP. Kiedy i o której mecz w La Liga? (15.05.2025)
Szeremeta powalczy o złoto. Awans do finału w pięknym stylu
Po prawej: Julia Szeremeta (fot. PAP/Leszek Szymański)
nowe
Szeremeta powalczy o złoto. Awans do finału w pięknym stylu
| Boks 
Polscy piłkarze ręczni poznali rywali na Euro 2026!
(fot. Paweł Bejnarowicz / ZPRP)
pilne
Polscy piłkarze ręczni poznali rywali na Euro 2026!
(fot. własne)
Maciej Wojs
Włosi najlepsi na deszczowym etapie! Ekstremalne warunki
Ludovico Maria Mellano (fot. inf. prasowa)
Włosi najlepsi na deszczowym etapie! Ekstremalne warunki
| Kolarstwo 
Śledź mecz Widzew – Legia w TVP! Znamy składy obu drużyn
Odwieczni rywale zagrają o honor. Śledź mecz Widzew – Legia w TVP (fot. PAP/Szymański)
Śledź mecz Widzew – Legia w TVP! Znamy składy obu drużyn
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Wystarczy jedno trafienie. "Lewy" może dołączyć do elitarnego grona!
Fermin Lopez i Robert Lewandowski (fot. Getty Images)
Wystarczy jedno trafienie. "Lewy" może dołączyć do elitarnego grona!
FOTO
Wojciech Papuga
Szeremeta: ostatnio wolę walczyć w mańkucie [WIDEO]
Julia Szeremeta (fot. TVP SPORT)
Szeremeta: ostatnio wolę walczyć w mańkucie [WIDEO]
| Boks 
Do góry