– Japonki i Japończycy są wicemistrzami świata, ale w turniejach olimpijskich nigdy nie brakowało niespodzianek. Oby w Rio sprawili je Polacy – powiedział dyrektor sportowy PZTS, a wcześniej trener kadry tenisistów stołowych Stefan Dryszel.
W 1/8 finału brazylijskich zawodów obie polskie drużyny wylosowały Japonię. Na poprzednich igrzyskach w Londynie ten azjatycki zespół kobiet zdobył srebrny medal, męski zaś odpadł w ćwierćfinale.
– W tegorocznych mistrzostwach świata w Malezji obydwie japońskie reprezentacje dotarły do finałów, w których przegrywały z Chińczykami. Aczkolwiek należy pamiętać, że w półfinale tenisiści stołowi Japonii wcale nie mieli łatwej przeprawy z Anglią. Liam Pitchford nie wykorzystał kilku meczboli z liderem rywali Junem Mizutanim. To pokazuje, że Azjatów też można przejść. Zresztą podczas turnieju w Katarze Jakub Dyjas pokonał Kokiego Niwę, który jest w składzie olimpijskim. I w przypadku mężczyzn, i kobiet Japonia oczywiście jest zdecydowanym faworytem, ale takim, z którym można powalczyć. Co innego gdybyśmy wylosowali Chiny, wtedy szanse spadają niemal do zera – stwierdził Dryszel.
Dyrektor sportowy Polskiego Związku Tenisa Stołowego wyraził nadzieję, że spotkania z Japonią nie będą "potyczkami do jednej bramki".
– Liczę na wyrównane mecze, a być może to właśnie polscy tenisiści stołowi będą sprawcami niespodzianek na igrzyskach. W turniejach olimpijskich nigdy ich nie brakowało. Myślę, że nasi trenerzy zdecydują się na sprawdzone już ustawienia w deblu, który jest częścią drużynówki, a więc Katarzyna Grzybowska-Franc zagra z Natalią Partyką, a Daniel Górak z Jakubem Dyjasem – dodał.
W singlu każdy kraj mógł wystawić maksymalnie po dwie zawodniczki i dwóch zawodników. Polskę reprezentować będą Li Qian i Grzybowska oraz Wang Zeng Yi i Dyjas. Drabinka rozpisana jest do trzeciej rundy. Jeśli biało-czerwoni będą wygrywać, o awans do 1/8 finału Li Qian spotka się z Japonką Ai Fukuharą, Grzybowska-Franc z kolejną Japonką Kasumi Ishikawą, Wang Zeng Yi z Portugalczykiem Tiago Apolonią, a Dyjas z Niemcem Timo Bollem.
– Oceniając szanse całej czwórki, najlepsze losowanie miał Wandżi. I Słoweniec Bojan Tokić, z którym może zagrać w drugiej rundzie, i Apolonia - rywal z kolejnej fazy, to pingpongiści w jego zasięgu. Znacznie trudniej będzie z Azjatami, które trafiają na swojej drodze nasze panie. Gdyby Wang znalazł się w najlepszej 16, byłby to sukces, bowiem losowany był z pozycji 17-32 – podkreślił były zawodnik, a później trener reprezentacji.
Turniej olimpijski tenisa stołowego rozpoczyna się w sobotę od rywalizacji w grze pojedynczej.