10 sie 2016 | Piłka nożna / Hiszpania

Trzech bohaterów Realu. "Nigdy się nie poddajemy"

RP

Marcos Asensio, Sergio Ramos i Dani Carvajal – to oni strzelali gole dla Realu Madryt i to o nich najwięcej mówiło się po zwycięskim Superpucharze Europy. – Niektórzy uważają, że to mało znaczący tytuł, ale wcale nie jest łatwo dojść do tego miejsca – zauważył Ramos.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Kapitan Królewskich znów strzelił gola w najważniejszym momencie. Tak jak w finale Ligi Mistrzów 2013/14 z Atletico Madryt, w 93. minucie dał sygnał do ataku. – Taki piłkarz jak Sergio zawsze zrobi różnicę. Znowu był tam, gdzie być powinien – chwalił Ramosa Zinedine Zidane. Francuz pogratulował też Sevilli świetnego występu, a chwilę później... został oblany szampanem przez swoich piłkarzy.

Szczęściarz wypchnięty przez mamę

Sam Ramos nie uważał się za głównego bohatera Królewskich. – Mama mocno wypchnęła mnie na świat i mam to szczęście. To wyjątkowe chwile i pewnie kiedyś będę to wspominać lepiej, bo teraźniejszość nie daje czasu na wspomnienia – podkreślił apelując do kolegów o kontynuację dobrych występów na początku sezonu ligowego.

– Zawsze powtarzam, że DNA Realu to nie tylko wygrywanie, ale też walka. Ten ostatni fragment, minutę czy sekundę trzeba wykorzystać. Real wymaga od nas czegoś takiego, tego się tutaj nauczyłem i dlatego potrafimy zawsze trafić w ostatnich sekundach – dodał.

Na walkę do końca zwracał też uwagę Dani Carvajal, strzelec zwycięskiego gola. – Real nigdy się nie poddaje, to nasza dewiza. Gol? Zobaczyłem możliwość, byłem sam i strzeliłem – nie rozwodził się zbytnio prawy obrońca.

Zinedine Zidane (Ś) ze swoimi współpracownikami (fot. Getty)

Więcej niż trener

Trafienie wieczoru należało jednak do Marcosa Asensio. Młody pomocnik wykorzystał nieobecność w składzie wielu gwiazd i ładnie "przedstawił się" Zidane'owi. – Chcę, by on pozostał w pierwszym składzie. Dzisiaj zaliczył kompletny występ – ocenił Francuz.

– Zidane to trener, który jest nam bardzo bliski, zawsze rozmawia z zawodnikami i świetnie ich rozumie. To więcej niż trener – komplementował swojego szkoleniowca Asensio. – Nie zagraliśmy idealnie, ale jesteśmy praktycznie w środku przygotowań. Mimo wszystko obejrzeliśmy dobry mecz zakończony wygraną – podsumował 20-letni pomocnik.

Los Blancos nie tylko udanie rozpoczęli sezon 2016/17, ale też ugruntowali swój status speców od finałów. Był to dla nich już szósty z rzędu wygrany finał europejskiego pucharu.