| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Ostatnia akcja rozstrzygnęła ostatni mecz 6. kolejki Lotto Ekstraklasy. Korona pokonała w Kielcach Wisłę Kraków 1:0 (0:0), a zwycięskiego gola strzelił w doliczonym czasie gry Jacek Kiełb. Wynik oznacza, że goście nadal są ostatnią drużyną w tabeli.
Zamieszanie wokół sprzedaży krakowskiego klubu z pewnością nie wpływa pozytywnie na atmosferę w zespole. Ma to realny wpływ na fatalne wyniki drużyny. Wisła w pięciu poprzednich kolejkach zdobyła zaledwie trzy punkty, przegrywając aż czterokrotnie. Niewiele lepiej radzi sobie Korona. Kielczanie nad swoim poniedziałkowym rywalem mieli ledwie dwa punkty przewagi.
W pierwszej połowie żadna ze stron nie potrafiła zdominować przeciwnika. Piłkarze popełniali mnóstwo błędów, a okazji do strzelenia gola było jak na lekarstwo. Najlepszą miał w 39. minucie Arkadiusz Głowacki, których po dośrodkowaniu z rzutu rożnego posłał piłkę niewiele ponad poprzeczką.
Nieco lepiej wyglądało to po przerwie. W 49. minucie znów blisko trafienia był kapitan Białej Gwiazdy, jednak tym razem dobrą interwencją popisał się Maciej Gostomski. Bramkarz Korony stał się zresztą pierwszoplanową postacią. Jeszcze dwukrotnie ratował kolegów przed startą gola, po uderzeniach Patryka Małeckiego i Mateusza Zachary.
Gospodarze mogli wszystko rozstrzygnąć na siedem minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Groźnym uderzeniem z dystansu, który minimalnie minął bramkę Michała Miśkiewicza, popisał się Kiełb. W 90. minucie podobną próbę zaliczył po drugiej stronie boiska Boban Jović. Efekt był jednak taki sam.
Gdy sędzia Bartosz Frankowski już zerkał na zegarek, by za chwilę odgwizdać koniec meczu, Korona przeprowadziła ostatni kontratak. Jej zawodnicy w przewadze znaleźli się pod polem karnym rywala. Piłka trafiła pod nogi Kiełba, a ten bez problemu pokonał Miśkiewicza. Zaraz potem kielczanie świętowali już swoje drugie zwycięstwo w tym sezonie.