Stany Zjednoczone po raz trzeci z rzędu sięgnęły po złoto igrzysk olimpijskich w koszykówce. Amerykanie po raz ostatni w turnieju IO przegrali w 2004 roku w Atenach. – Nasza dominacja nie podlega dyskusji. Nie chcę szukać wymówek dla rywali – przyznał dyrektor reprezentacji, Jerry Colangelo.
Zawodnicy Mike'a Krzyżewskiego w Rio de Janeiro byli niepokonani. Kilka spotkań było jednak zaciętych. W fazie grupowej trudne warunki reprezentantom USA postawili Francuzi oraz Serbowie, a w półfinale Hiszpanie przegrali z nimi różnicą sześciu punktów. Straty zniwelowali jednak w ostatnich dwóch minutach, kiedy losy meczu były już rozstrzygnięte.
Finał przeciwko Serbom był popisem graczy z ligi NBA. Przewaga Stanów Zjednoczonych do przerwy sięgała 23 punktów. – Jestem za stałym podnoszeniem poziomu koszykówki. To wpłynie na zainteresowanie dyscypliną, ale najpierw przeciwnicy muszą stać się bardziej konkurencyjni – przyznał Colangelo.
Od 2008 roku koszykarze USA sięgnęli po pięć tytułów. Wygrali turnieje igrzysk olimpijskich w Pekinie, Londynie i Rio de Janeiro oraz triumfowali w mistrzostwach świata w 2010 i 2014 roku.
– Po finale podeszła do mnie jedna z osób pracujących w FIBA i powiedziała: "Następnym razem powinniście grać w czwórkę". Ja odpowiedziałem: "Nie, to inne zespoły powinny być lepsze i postawić nam trudniejsze warunki" – tłumaczył Colangelo. Po chwili dodał: – Chcemy pozostać na szczycie, ale najzdrowsza byłaby zacięta rywalizacja. To czyni grę zdecydowanie bardziej interesującą.
Zdaniem ekspertów skład złotych medalistów z Brazylii był "najsłabszy od lat", ale i tak nie przeszkodziło im to w końcowym triumfie. Reprezentacja Stanów Zjednoczonych po igrzyskach przejdzie przebudowę. Z funkcji trenera zrezygnował Mike Krzyżewski, a występów w narodowych barwach nie będzie kontynuował Carmelo Anthony.
Następne