| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Korona Kielce pokonała w Płocku Wisłę 2:1 (0:0) w meczu 7. kolejki Lotto Ekstraklasy. Dla gości gole strzelili Łukasz Sekulski oraz Radej Dejmek, dla gospodarzy honorowe trafienie zanotował Dimitar Iliev. To pierwsza wyjazdowa wygrana drużyny Tomasza Wilmana w tym sezonie.
W ostatnich 20 latach zdecydowanie większe zainteresowanie wzbudzały pojedynki Kielc i Płocka w piłkę ręczną. Zawodnicy mistrza i wicemistrza Polski przyciągali na trybuny hal sportowych komplety widzów, którzy zwykle oglądali zwycięstwa świętokrzyskich zawodników.
Nieco inaczej jest z piłkarzami nożnymi. Ostatni raz obie drużyny spotkały się w rozgrywkach 1. ligi w kwietniu 2009 w Płocku, wtedy wygrali gospodarze 2:1. W sumie obydwa zespoły zagrały ze sobą 16 razy, 6 zwycięstw odniosła Wisła, 4 – Korona, 6 spotkań zakończyło się remisami. W barwach kieleckiej ekipy gra dwóch wychowanków "Nafciarzy": Rafał Grzelak i Łukasz Sekulski, a przed sezonem zmienił barwy klubowe Kamil Sylwestrzak, który po kontuzji zasiadł na ławce rezerwowych Wisły.
W 1. połowie w roli głównej w płockim zespole był Dominik Furman, po którego stałych fragmentach gry Wisła stwarzała największe zagrożenie. W 2. minucie po rzucie wolnym Furmana piłkę z trudem wybił Maciej Gostomski. W 17. min. po kolejnym ataku gospodarzy Siergiej Kriwiec strzelił tuż obok słupka. Wisła dominowała na polu karnym Korony, ale mimo kolejnej próby Kriwca w 28. min., kiedy to strzelił nad poprzeczką i w 32. min. po rożnym wykonywanym przez Furmana i strzale głową w boczną siatkę Przemysława Szymińskiego, nie udało się zdobyć gola. Szansę na to miał także w 44. min., po kolejnym rożnym, Jose Kante, ale piłka poleciała obok bramki.
Goście w pierwszej połowie nie zaliczyli strzału w światło bramki, najgroźniejszą sytuację stworzyli w 41. min., ale nie zdołali zagrozić bramce Seweryna Kiełpina. Po przerwie znacznie lepiej rozpoczęli zawodnicy Korony, którzy atakowali na polu karnym Wisły, ale to gospodarze mieli niezłą sytuację w 54. min. – Arkadiusz Reca wykazał się niesamowitym refleksem zabierając piłkę rywalom, ale nie potrafił wykorzystać stworzonej sobie szansy. W 60. min., bo błędzie Cezarego Stefańczyka, znakomicie wyszedł z piłką Łukasz Sekulski, minął wychodzącego Kiełpina i wpakował piłkę do pustej bramki.
Po kilku nieudanych akcjach, płoccy kibice stracili wiarę, że Wisła może strzelić gola, tymczasem w 74. min. piłka ze środka pola poszybowała do Piotra Wlazło, ten dośrodkował do Dimitara Ilijeva, który potężnym strzałem umieścił piłkę w siatce, doprowadzając do wyrównania.
Gospodarze niezbyt długo cieszyli się z remisu. W 83. min. piłka przypadkowo odbiła się od Elhadji Pape Diawa, trafiła pod nogi Radka Dejmka i wpadła do siatki.