| Niepełnosprawni / Paralimpiada
Był piłkarzem młodzieżowych drużyn Liverpoolu, a także reprezentantem Anglii do lat 16. Los sprawił jednak, że zamiast pójść śladami Jacka Rodwella czy Jacka Wilshere'e i grać w Premier League, przygotowuje się do igrzysk paraolimpijskich w Rio de Janeiro.
Highdale urodził się w rodzinie zagorzałych kibiców Liverpoolu. Od dziewiątego roku życia trenował w młodzieżowych grupach The Reds. Później, w zespole U-18, występował z takimi zawodnikami jak Tom Ince, Martin Kelly czy Jay Spearing. Ma za sobą również występ w drużynie narodowej U-16, gdzie grał z Jackiem Rodwellem oraz Jackiem Wilsherem. Jego kariera potoczyła się jednak zupełnie inaczej, niż życie sławnych dzisiaj kolegów...
Po ostatnim spotkaniu w akademii Liverpoolu zakomunikowano mu, że na stałe przeniesie się do Melwood, gdzie trenuje pierwsza drużyna The Reds. – Nagle futbol stał się moją pracą. Byłem bardzo pewny siebie, mogłem zajść tak daleko, jak chciałem. Był kwiecień 2008 roku i wypadłem bardzo dobrze w starciu z Derby County. 24 godziny później ucierpiałem w wypadku samochodowym z przyjaciółmi – wspomniał Highdale.
– Dwóch moich kolegów zginęło, ja miałem szczęście, bo przeżyłem. Zerwałem trzy z czterech głównych więzadeł w prawym kolanie. Złamałem też nogę, miałem uszkodzone kręgi szyjne, musiałem mieć wyciętą nerkę. Byłem w śpiączce i nie budziłem się przez pięć dni – opowiadał.
Po nieco ponad miesiącu, Liverpool załatwił Highdale'owi przenosiny do prywatnego szpitala. Młodego zawodnika odwiedził nawet Jamie Carragher, jeden z legendarnych piłkarzy The Reds. Innego razu całą rodzinę Highdale'ów na kolację do ośrodka w Melwood zaprosił Steven Gerrard. – Za każdym razem, gdy go obserwowaliśmy na boisku, tata mówił: "Patrz jak się porusza, zwracaj uwagę na wszystko, co robi". Na kolacji mieliśmy z nim bardzo dobrą rozmowę, która dała mi impuls. Okazał się bardzo miłym facetem – wspominał.
Highdale wciąż wierzył, że mimo bardzo poważnych urazów, ma szansę wrócić do piłki. – Pokonałem każdą przeszkodę, aż po pewnym czasie zacząłem ponownie trenować. Dave Galley, ówczesny fizjoterapeuta Liverpoolu, poinformował dyrektora akademii Franka McParlanda, że nie będę zdolny do gry. W tamtym czasie czułem się dobrze, dlatego to nie miało sensu. Dave powiedział jednak: "Nie teraz. Spróbuj, kiedy będziesz starszy".
Highdale próbował swoich szans w niższych ligach. Chciał sprawdzić się w Huddersfield i MK Dons, a także w takich zespołach jak Accrington Stanley i Vauxhall Motors. – W końcu musiałem pogodzić się z faktem, że piłka nożna nie jest już dla mnie – przyznał Highdale.
Jak się jednak okazało, Highdale otrzymał szansę powrotu do sportu. Może występować w reprezentacji paraolimpijskiej, w której grają m.in. zawodnicy z porażeniem mózgowym bądź uszkodzeniami mózgu powstałymi w następstwie wypadków.
– Jeff Davis, zajmujący się w angielskiej federacji kwestiami niepełnosprawności, wysłał do mnie e-mail z zapytaniem, czy możemy się spotkać. Oceniono mnie i uznano, że jestem mogę przystąpić do rozgrywek. Myślałem, że będzie łatwo, ale byłem zaskoczony standardami. W grze bierze udział siedmiu zawodników, a rywalizuje się na pełnowymiarowym boisku. To bardzo wymagające dla pomocnika – ocenił Highdale.
– Na początku byłem trochę niepewny, ale z każdą minutą jestem coraz bardziej zadowolony. Myślałem, że czasy ładnego sprzętu i gry na dobrych boiskach dla mnie się skończyły. Gdy dołączyłem do zespołu, wszystkie wspomnienia wróciły – dodał.
W paraolimpijskiej reprezentacji Wielkiej Brytanii spotkał też kilku innych byłych piłkarzy. W zespole jest m.in. Jack Rutter, były gracz młodzieżowych drużyn Birmingham, który zakończył przygodę z futbolem po tym, jak został pobity pod klubem nocnym. W drużynie występuje również Michael Barker, niegdyś młodzieżowy zawodnik Evertonu – został zmuszony do zakończenia kariery po potrąceniu przez autobus.
Brytyjczycy na igrzyskach paraolimpijskich zagrają w grupie z gospodarzami – Brazylijczykami – oraz Ukrainą i Irlandią. – Spodziewam się, że w Rio zaprezentujemy się z dobrej strony. Mama i tata denerwują się, bo gdy gram przypominają im się dawne czasy. Są jednak ze mnie dumni – zakończył Highdale.