Zawodniczka MMA Joanna Jędrzejczyk, która w lipcu obroniła tytuł mistrzyni UFC, przyznała, że czeka na potwierdzenie występu 12 listopada w Nowym Jorku. – Wzbiłam się na sam szczyt i jestem gotowa do walki z każdą rywalką typowaną do odebrania mi pasa – zaznaczyła.
Sześciokrotna mistrzyni świata, czterokrotna Europy oraz pięciokrotna mistrzyni Polski w muay thay przyznała, że jest otwarta na wszelkie propozycje UFC, ale zdaje sobie sprawę, że polska publiczność chciałaby zobaczyć jej pojedynek z Karoliną Kowalkiewicz.
– Polskie dziewuchy podbijają amerykańską organizację – Karolina pnie się w rankingach UFC i życzę jej, by pewnego dnia dostała miano pretendentki do tytułu. Trzymam kciuki, aby zmierzyła się ze mną, jednak na razie ona chce udowodnić, że jest najlepsza w Polsce, a ja już dawno udowodniłam, że jestem najlepsza na świecie i tego będę się trzymać – dodała.
Podczas spotkania z kibicami Polka próbowała odczarować stereotyp "męskich" sportów walki i opowiadała o specyficznych zobowiązaniach kontraktowych z UFC...
– Mój kontrakt zakłada, że nie mogę uprawiać sportów ekstremalnych, chociaż samo MMA jest przecież nieco ekstremalne. Organizacja dba też m.in. o to, aby moje ręce były ubezpieczone. Ostatnia walka pokazała, że po złamaniach i kontuzjach wszystko z dłońmi jest dobrze i moje ciało jest w formie gotowej do działania – oceniła Jędrzejczyk.
W ostatniej walce Polka pokonała 8 lipca w Las Vegas Claudię Gadelhę. Było to jej drugie zwycięstwo nad Brazylijką, a równocześnie szósty triumf w największej federacji światowego MMA. Zadebiutowała w lipcu 2014 roku. W zawodowym MMA zaczęła rywalizację w 2012 roku i pozostaje bez porażki po dwunastu pojedynkach.