Przejdź do pełnej wersji artykułu

Superliga jak NBA. Nowe, luksusowe realia polskiego szczypiorniaka

Julen Aguinagalde (L) i Jose Toledo (P) (fot. PAP) Julen Aguinagalde (L) i Jose Toledo (P) (fot. PAP)

Starciem Wybrzeża Gdańsk z obrońcami tytułu, szczypiornistami Vive Tauronu Kielce rozpocznie się 10 września nowy sezon ligowy i nowa era w polskiej piłce ręcznej. Uroczysty Mecz Otwarcia w ERGO Arenie zainauguruje pierwszy sezon profesjonalnej, licencjonowanej PGNiG Superligi.

Nowe jest logo, liczba drużyn, system rozgrywek. Ale zmian, które mają spowodować, że poziom rozgrywek ligowych w Polsce dorównywa niemieckim, francuskich czy hiszpańskim jest o wiele więcej.

Zanim jednak czternaście zespołów podzielonych na dwie grupy przystąpiło do nowych, w założeniu super profesjonalnych rozgrywek, ich właściciele musieli spełnić szereg warunków licencyjnych. Większość dotyczyła oczywiście kwestii finansowych. Związek Piłki Ręcznej w Polsce utworzył spółkę Superliga Sp. z o.o.. Kluby – także zobowiązane do utworzenia spółek akcyjnych – otrzymały ofertę nabycia udziałów. Dzięki temu będą wspólnie ze Związkiem decydować o przyszłości dyscypliny i samych rozgrywek, np. negocjując umowy sponsorskie. Ich działalność finansowa ma być też bardziej transparentna. Do historii mają przejść sytuacje, w których zespół w połowie rozgrywek nie ma pewności finansowego udźwignięcia reszty sezonu, nie płaci zawodnikom, zaciąga długi spłacane później latami.

Wiadomo już, że z licencjonowanej ligi wzorem NBA nikt nie spadnie (na razie liga została zamknięta na trzy lata). Grono superligowców zostało powiększone o dwa zespoły. Czternaście teamów podzielono z kolei na dwie grupy – pomarańczową i granatową. Pomimo tego w rundzie zasadniczej wszystkie drużyny zagrają po dwa mecze systemem każdy z każdym (także z rywalami z drugiej grupy). Do rozegrania jest więc 26 kolejek.

Zaskakująca dla kibiców szczypiorniaka może być też punktacja. System rozgrywek nie dopuszcza remisów! Obowiązkowe będzie wyłonienie zwycięzcy w dogrywce lub rzutach karnych. Za zwycięstwo zespół otrzyma dwa punkty oraz dodatkowy punkt bonusowy za zwycięstwo z zespołem ze swojej grupy. Jeśli do rozstrzygnięcia konieczna była dogrywka, punkt otrzyma też pokonana ekipa.

Uros Zorman (L) i Michał Daszek (P) (fot. PAP) Uros Zorman (L) i Michał Daszek (P) (fot. PAP)

Skomplikowane? To dopiero początek! Po zakończeniu fazy zasadniczej trzy najlepsze zespoły w obu grupach awansują bezpośrednio do ćwierćfinałów. Drużyny z miejsc 4-5 zagrają natomiast dwumecz o "dziką kartę" do 1/4 finału sezonu. Od tej fazy rozpocznie się runda finałowa, rozgrywana tradycyjnym systemem pucharowym.

Ligowe zmagania rozpoczną się 9 września. Dzień później w ERGO Arenie Wybrzeże zagra z Vive. Spotkanie poprzedzone zostanie krótką ceremonią otwarcia sezonu i nowej ery polskiego szczypiorniaka. W trójmiejskiej hali zaprezentują się wszystkie zespoły tworzące PGNiG Superligę 2016/2017.

Pierwszego mistrza Polski wyłonionego rozgrywkach w pełni zawodowej ligi poznamy w maju.

Marcin Wichary (L) i Mateusz Jachlewski (P) (fot. PAP)

Przeciętnemu kibicowi piłki ręcznej po zapoznaniu się z nowym systemem rozgrywek nasuwa się proste pytanie – po co to wszystko? My zadaliśmy je Zygfrydowi Kuchcie – wiceprezesowi ds. szkoleniowych Związku Piłki Ręcznej w Polsce.

– Wprowadzenie ligi profesjonalnej w założeniu miało uatrakcyjnić rozgrywki dla kibiców. Zlikwidowano tradycyjną formułę play-off, podzielono zespoły na dwie grupy. Mamy też baraże o miejsce w ćwierćfinale. Dużo nowości. Osobiście nie wiem, czy wszystkie te zmiany są dobre, ale pierwszy sezon to taki eksperyment. Zobaczymy czy ta koncepcja zda egzamin – powiedział Kuchta. – Przede wszystkim jednak osoby odpowiedzialne za te zmiany muszą cały czas wsłuchiwać się w głos kibiców – dodał.

– Dla mnie to też duży znak zapytania. Wprowadzono zasady, które są niespotykanie w żadnych innych rozgrywkach ligowych, jak na przykład brak remisów – odpowiedział z kolei zapytany, czy nowy system rozgrywek nie będzie nieczytelny, zbyt skomplikowany dla kibiców.

Dmitrij Żytnikow (L) i Paweł Paczkowski (P) (fot. PAP)

Były reprezentant Polski nie ma natomiast obaw, czy powiększenie ligi do czternastu zespołów i rozgrywanie dogrywek już na etapie rundy zasadniczej nie będzie zbyt dużym obciążeniem dla zawodników. Zdaniem Kuchty może to mieć nawet dobry wpływ na młodszych zawodników, którzy doświadczenie zebrane w dogrywkach na ligowych parkietach będą mogli wykorzystać później w meczach reprezentacji Polski.

– ZPRP był bardzo zdeterminowany, żeby w końcu wprowadzić ligę zawodową. Udało się to zrobić. Pierwszy sezon na pewno jednak będzie okresem zbierania doświadczeń. Przyglądajmy się rozgrywkom, a z ocenami poczekajmy chociaż pół roku lub najlepiej do końca tego inauguracyjnego sezonu – zaapelował Kuchta.

Wiceprezes ZPRP ds. szkoleniowych podkreślił też, że na razie co prawda nie wymuszono na klubach prowadzenia grup młodzieżowych. W przyszłości jednak ma to być jeden z warunków uzyskania licencji na grę w PGNiG Superlidze.

Julen Aguinagalde (L) i Marko Tarabochia (P) (fot.PAP)

PGNiG Superliga mężczyzn 2016/2017
grupa granatowa grupa pomarańczowa
Vive Tauron Kielce Orlen Wisła Płock
MMTS Kwidzyn Azoty Puławy
KPR RC Legionowo Górnik Zabrze
Chrobry Głogów Zagłębie Lubin
Sandra SPA Pogoń Szczecin Gwardia Opole
Wybrzeże Gdańsk Stal Mielec
Meble Wójcik Elbląg Piotrkowianin Piotrków Trybunalski

Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także