{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
{{#point_of_origin}} Źródło: {{point_of_origin}}
{{/point_of_origin}}
Czytaj więcej
Przejdź do pełnej wersji artykułu

Łukasz Kubot (fot.PAP/EPA)
Kubot i zupa pomidorowa mamy

Łukasz Kubot jest najwyżej rozstawionym tenisistą w challengerze ATP - Pekao Szczecin Open (z pulą nagród 106 500 euro). Przed pierwszym meczem w turnieju zgodził się odpowiedzieć na pytania stawiane w konwencji: ”Gdybyś był...”.
Na podobne pytania w maju, podczas wielkoszlemowego turnieju na kortach
ziemnych im. Rolanda Garrosa w Paryżu, odpowiadała m.in. Włoszka Flavia
Pennetta czy Chorwat Marin Cilic.
Polska Agencja Prasowa - Gdybyś był państwem... Łukasz Kubot: Australia. Tam jest przez cały rok ciepło i ludzie są mili. PAP: miastem... Ł. K.: Nowy Jork. Ma w sobie coś i tam zawsze się coś dzieje. PAP: miejscem... Ł. K.: Manhattan. Po prostu. PAP: ulicą... Ł. K.: Times Square. PAP: romantycznym miejscem... Ł. K.: Dom. Bez komentarza. PAP: daniem głównym... Ł. K.: Zupą pomidorową mojej mamy. A drugie danie to pierogi ruskie. PAP: deserem... Ł. K.: Naleśniki, jako deser. No i oczywiście tiramisu. PAP: napojem... Ł. K.: Herbata. Herbata z miodem. PAP: ubraniem... Ł. K.: Garnitur. Elegancki garnitur. Niezbyt często chodzę w garniturze. PAP: samochodem... Ł. K.: Audi A6 Allroad. Po prostu moje marzenie. PAP: filmem... Ł. K.: ”Over the top”. Waleczny Sylwester Stalone. PAP: serialem telewizyjnym... Ł. K.: ”Ekstradycja”. To ostatni serial, jaki oglądałem. Nie oglądam seriali. PAP: koncertem... Ł. K.: Pink. Byłem kiedyś na koncertach Madonny i Pink, ale bardziej podobał mi się koncert Pink. PAP: piosenką... Ł. K.: Każdą Varius Manx z czasów Anity Lipnickiej. Ostatnio dostałem płytę od siostry z ich piosenkami. Gdy ją słucham, przypomina mi się okres, kiedy miałem 14-15 lat. PAP: porą dnia... Ł. K.: Rano, do południa. Wtedy zawsze trenuję i wtedy wszystko najlepiej mi wychodzi. PAP: sportowcem, ale nie tym, kim jesteś... Ł. K.: Piłkarzem, lewym obrońcą lub libero. Choć zawsze podobała mi się gra Gabriela Batistuty. PAP: kobiecym imieniem... Ł. K.: Nie wiem co powiedzieć, bo będzie zgryz w domu. PAP: lotniskiem... Ł. K.: Monachium lub Dubaj. Na pewno nie Charles de Gaulle w Paryżu. Nie ma chyba gorszego lotniska. PAP: nadludzką mocą... Ł. K.: Nigdy nie wyczerpującą się siłą i energią. Jak króliczek Duracell. PAP: słowem... Ł. K.: Waleczność.
Źródło: PAP