Radosław Furmański (DKŻ Dobrzyń nad Wisłą) zdobył swój pierwszy tytuł mistrza Polski seniorów w windsurfingowej klasie RS:X. Po raz ósmy z rzędu na najwyższym stopniu podium w klasie 470 stanęła w Gdańsku Agnieszka Skrzypulec (SEJK Pogoń Szczecin).
Na starcie w klasie RS:X zabrakło dwóch czołowych deskarzy - mistrza świata Piotra Myszki (AZS AWFiS Gdańsk) i ubiegłorocznego mistrza Europy Pawła Tarnowskiego (SKŻ Ergo Hestia Sopot). Czwarty zawodnik igrzysk w Rio de Janeiro został w środę po raz trzeci ojcem, natomiast Tarnowski rehabilituje się po operacji barku.
Pod nieobecność tego duetu walka o złoty medal toczyła się pomiędzy Furmańskim i brązowym medalistą olimpijskim z Londynu (2012) Przemysławem Miarczyńskim (SKŻ Ergo Hestia). Lepiej poradził sobie 20-letni deskarz z Dobrzynia, który wygrał siedem z dziesięciu wyścigów, a starszy o 17 lat sopocianin dwa.
– Cieszę, bo jest to mój pierwszy mistrzowski tytuł w gronie seniorów. Podczas tych regat bardzo dobrze wychodziły mi zwłaszcza starty – powiedział Furmański, który w zeszłym roku był trzeci. Teraz na najniższym stopniu podium stanął starszy o dwa lata jego brat Dawid.
Wśród kobiet tytułu nie dała sobie odebrać Zofia Klepacka (YKP Warszawa), która wyprzedziła Maję Dziarnowską (SKŻ Ergo Hestia) i Agnieszkę Bilską (GKŻ Gdańsk). – Obawiałam się trochę tego startu, gdyż moja forma była dla mnie sporą niewiadomą. W Gdańsku pływałam na świeżości, bo od lipcowych mistrzostw Europy w Helsinkach, w których zajęłam drugie miejsce, praktycznie nie żeglowałam. Moja aktywność na wodzie sprowadziła się do dwóch wizyt na Zalewie Zegrzyńskim. To była jednak przemyślana decyzja, chciałam odpocząć i poświęcić ten czas dla rodziny – wyjawiła warszawianka.
Brązowa medalistka olimpijska z Londynu dodała, że w mistrzostwach Polski seniorek nie poniosła jeszcze porażki. – Wygrałam wszystkie zawody, w jakich startowałam. Nie wzięłam udziału tylko w dwóch. W 2009 roku tuż przed urodzeniem syna Mariana oraz cztery lata temu po igrzyskach, kiedy na przeszkodzie stanęła choroba – wyjaśniła.
Piąte miejsce zajęła mistrzyni świata i uczestniczka igrzysk w Rio Małgorzata Białecka (SKŻ Ergo Hestia). Wyprzedziła ją jeszcze triumfatorka wyścigu medalowego Kamila Smektała (YKP).
Mistrzowskie tytuły kolekcjonuje także w klasie 470 Skrzypulec, która zanotowała ósmy z rzędu triumf. Pierwsze cztery wywalczyła z reprezentującą obecnie barwy Austrii Jolantą Ogar, kolejne dwa z Natalią Wójcik, a dwa ostatnie ze swoją obecną załogantką Irminą Mrózek Gliszczynską (ChKŻ Chojnice). Dziesiąta załoga igrzysk w Rio zajęła też pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej, do której zaliczają się wyniki mężczyzn.
– Zawsze sympatycznie jest pokonać w bezpośredniej walce facetów, tym bardziej, że pływamy na takim samym sprzęcie. Teraz rywalizacja była bardziej zacięta, ale wpływ miały nasze fizyczne niedostatki. W zeszłym roku regaty odbywały się w słabym i zmiennym wietrze, z którym najlepiej sobie radziłyśmy, natomiast w tej edycji przez trzy dni pływaliśmy w zdecydowanie trudniejszych warunkach. A przy silnym wietrze i sporej fali waga odgrywa ogromną rolę. Lżejsi mają trudniej – stwierdziła zawodniczka ChKŻ Chojnice.
Teraz ten duet czeka dłuższa przerwa, bowiem Mrózek Gliszczyńska przejdzie w środę w Starogardzie Gdańskim operację kontuzjowanego lewego kolana. – Po tym sezonie czuję się o pięć lat starsza, bo wszystko mnie boli. Ten rozbrat dobrze nam jednak zrobi. Odświeżymy ciało i umysł, będziemy miały też okazję nadrobić zaległości na uczelni. A później podejmiemy kolejne wyzwanie i spróbujemy razem zakwalifikować się na igrzyska w Tokio – dodała Skrzypulec.
Wśród mężczyzn zwyciężyli Maciej Sapiejka i Adam Krefft (SEJK Pogoń Szczecin/WCSS).
W efektownym stylu po roku przerwy na najwyższy stopień podium wrócił Piotr Kula, który pierwszy złoty medal zdobył w 2008 roku, a później zwyciężał w latach 2011-2014. Podczas tych regat reprezentant GKS Gdańsk wygrał osiem z dziesięciu wyścigów.
– Przegrałem właściwie tylko raz z broniącym tytułu Lahnem. W finałowym wyścigu obrałam taktykę polegającą na pilnowaniu Mikołaja, bo tylko on mógł odebrać mi pierwsze miejsce. I ta strategia okazała się skuteczna. Generalnie, poza ostatnim dniem, to były fantastyczne, ale też wyczerpujące regaty, miałem skurcze wszystkich mięśni. Pływaliśmy w znakomitych prawdziwie morskich warunkach – mieliśmy słońce, wiatr i falę. Cieszę się z odzyskania tytułu mistrza Polski, ale ten sezon był dla mnie ambiwalentny, bowiem nie udało mi się zakwalifikować na igrzyska – ocenił Kula.
W klasie Laser Standard po raz czwarty z rzędu wygrał Kacper Ziemiński. Zawodnik klubu SEJK Pogoń Szczecin przyznał jednak, że przystąpił do tych regat bez przygotowań.
– W Gdańsku startowałem na świeżości. Po igrzyskach w Rio nic nie robiłem, nie spojrzałem nawet na wodę. Muszę jednak podkreślić, że od poprzednich mistrzostw młodzi zawodnicy zrobili bardzo duży postęp. Widać, że mają spory potencjał – zauważył 18. żeglarz igrzysk w Brazylii.
W klasie Laser Radial najlepszą była Agata Barwińska (MOS SSW Iława), która wcześniej triumfowała w tej imprezie w 2013 roku. Druga była mistrzyni Polski juniorek Magdalena Kwaśna (ChkŻ Chojnice), a trzecia Anna Weinzieher (AZS UW Warszawa).
Czwarty kolejny tytuł wywalczył duet AZS AWFiS Gdańsk, ósma ekipa igrzysk w Rio Łukasz Przybytek i Paweł Kołodziński , który okazał się bezkonkurencyjny w klasie 49er.